444


Tom 1 cyklu Jakub Kania
Ocena: 4.83 (23 głosów)

Dlaczego obraz Matejki przepowiadający losy świata do dziś pozostaje w ukryciu? Sensacyjna powieśc oparta na prawdziwych wydarzeniach.

W wypadku samochodowym ginie dziennikarz jednej z popularnych gazet. Jego auto zostaje zmiażdżone przez rozpędzonego tira na albańskich rejestracjach. Ta śmierć udaremnia ujawnienie ważnych dokumentów dotyczących Chrztu Warneńczyka - najczęściej kradzionego obrazu Jana Matejki. Jakub Kania, prokurator IPN-u i adresat dokumentów, zostaje wciągnięty w niebezpieczną rozgrywkę o tajemnicze płótno. Trwa ona od kilkuset lat, z udziałem między innymi hitlerowskiego grabieżcy dzieł sztuki, żydowskiego antykwariusza z Krakowa oraz dyrektora warszawskiego Muzeum Narodowego. Tajemnica związana z obrazem dotyczy sekretnego proroctwa, według którego co 444 lata pojawi się szansa pojednania islamu z chrześcijaństwem. Ale jest ktoś, kto nie zawaha się przed niczym, aby udaremnić spełnienie przepowiedni. I Jakub Kania właśnie stanął mu na drodze.

Maciej Siembieda - (ur. 1961), pisarz i reportażysta, trzykrotny laureat "polskiego Pulitzera", czyli nagrody Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w kategorii reportaż. Od trzydziestu lat prowadzi dziennikarskie śledztwa historyczne. Publikował m.in. w paryskiej "Kulturze", "Polityce", "Odrze" i "Tygodniku Kulturalnym". Tajemnicy "Chrztu Warneńczyka" poświęcil kilkanaście lat badań. Powieść "444" jest ich rezultatem, łącząc prawdę historyczną z ficją literacką, których granice są nie do rozpoznania

Informacje dodatkowe o 444:

Wydawnictwo: Wielka Litera
Data wydania: 2017-04-26
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788380321625
Liczba stron: 560
Język oryginału: polski

więcej

Kup książkę 444

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

444 - opinie o książce

W LABIRYNCIE CZASU

Maciej Siembieda to jeden z autorów, których większości czytelnikom przedstawiać nie trzeba. Cieszy się ugruntowaną pozycją na kryminalnym rynku i od kilku lat grono miłośników jego książek rośnie. Dziś postanowiłam napisać kilka słów o książce od której wszystko się zaczęło.

Jakub Kania jest prokuratorem pracującym w Instytucie Pamięci Narodowej. Przypadkiem trafia na trop ekscytującej historii. Zgłasza się do niego dziennikarz, który przekazuje mu zaskakujące informacje na temat pewnego obrazu Matejki. Mężczyzna nie dociera na spotkanie z Kanią. Wypadek? W 1881 roku Jan Matejko maluje „Chrzest Warneńczyka”, dzieło, które w przyszłości stanie się najczęściej kradzionym polskim obrazem. Dlaczego? Jaki sekret skrywa płótno mistrza. Czy zawiera klucz do zagadki, dla której warto jest zabić? Jakub Kania rozpoczyna śledztwo, które okaże się wyjątkowo niebezpieczne. Są ludzie, którzy zrobią wiele, by pewne sekrety nigdy nie wyszły na jaw...

Kilka planów czasowych, mnogość postaci, szereg tajemnic i niesamowite zagadki historii – ogromne wrażenie robi to z jakim rozmachem jest ta powieść napisana. „444” trudno jednoznacznie sklasyfikować. Myślę zresztą, że wszelkie próby przypisywania tej książki do jakichkolwiek kategorii będą dla niej krzywdzące. Mamy tu kryminał, ale i powieść przygodową z solidnym tłem historycznym. Frapującą tajemnicę i mnóstwo wątków, które z biegiem czasu pięknie się łączą. Siembieda nie boi się wyzwań. To trudna powieść – stworzenie kilku planów czasowych i ogromna dbałość o szczegóły i należyte umiejscowanie faktograficzne. Autor niczym baletnica porusza się wyjątowo zgrabnie w różnych epokach historycznych. Pisze z dużą swadą i posługuje się wyśmienitą polszczyzną. Bardzo dobrze czyta się tę powieść. Jest inteligentnie napisana i z wielką dbałością o realizm. To trudne napisać taką książkę – pełną drobiazgowych opisów, wielowymiarowych postaci i tak umiejętnie skonstruowaną. Widoczny jest ogrom pracy włożony przez pisarza w tę powieść. Czuć tu pasję i szacunek dla odbiorcy.

„444” jest niczym sensacyjny film – kolejne sceny zbijają czytelnika z tropu. Maciej Siembieda sprawnie miesza, podrzuca tropy i zwodzi. Cóż to jest za pasjonująca lektura ! Szybkie tempo, dobrze zbudowani bohaterowie, wiernie oddane epoki historyczne i ta fenomenalna zagadka. Tajemnica obrazu, która porusza kolejne pokolenia. Bardzo intrygujący pomysł, który udało się pisarzowi naprawdę bardzo ciekawie zrealizować. Nie ma tu nawet chwili nudy, nie jesteśmy nawet w stanie dobrze poukładać sobie w głowie następujących po sobie zdarzeń, ponieważ Siembieda wciąż pędzi do przodu. Nie pozwala nam nawet na odrobinę oddechu. Świetna sensacyjna powieść, której lektura daje po prostu mnóstwo autentycznej przyjemności.

Jakub Kania to solidna postać. Taki swojak, którego szybko obdarowujemy naszą sympatią. Nie jest to żaden domorosły Indiana Jones, o nie ! To zwyczajny facet, który po prostu kieruje się zasadami i ma w sobie mnóstwo pasji. Popełnia błędy, myli się, nie jest marvelowską dmuchaną postacią. Ten bohater stanowi solidny trzon powieści. Mimo iż Siembieda wprowadza wielopostaciowość i szczegółowo nakreśla nawet osoby mniej znaczące dla osi fabularnej powieści, ten Kania stanowi opokę – punkt podparcia całej fabuły. Czuć od niego szczerość, jest naturalny, nie pozbawiony lęków i trosk. To ktoś, komu zaufamy.

Bezapelacyjnie polecam lekturę „444”. To po prostu perfekcyjna książka – wciągająca, bardzo dobrze napisana i dogłębnie przemyślana. Posiada wszystkie cechy, które w literaturze popularnej cenię : jest soczyście, ciekawie i mrocznie. To ten rodzaj powieści, który w jakiś dziwny sposób przypomina mi młode lata, gdy w książkach szukałam przygody, która oderwie mnie od szarości zwykłego dnia. Maciej Siembieda to człowiek, który w każdym z nas potrafi obudzić żyłkę poszukiwacza przygód. Nawet w tych, którzy dawno już tę cechę utracili. Polecam z największym piekielnym przekonaniem. 

Link do opinii

O tym, że niektóre rzeczy są niemożliwe, często decyduje nasz brak wyobraźni. 
Od kiedy czytam powieści Macieja Siembiedy ( Wydawnictwo: Wielka Litera) , wiem że mogę liczyć na tego autora, jego książki są połączeniem fikcji literackiej z prawdziwymi wydarzeniami, to połączenie jest jak najbardziej rzeczywiste, oddaje obraz realizmu, a tematyka za każdym razem zadziwia, wprawia w niebywały stupor, nie tylko mierzymy się z kłopotami teraźniejszości, ale tutaj znajdziemy kawał historii, badamy ją, odkrywamy nowe wątki i dowiadujemy się tego czego nie znajdziecie w książkach od historii. Każda z książek pomimo iż zawiera głównego bohatera osadzonego w postaci prokuratora, jest oderwaną opowieścią, wchodzimy w butach w wydarzenia które miały w istocie miejsce, zostały zakopane, zapomniane, lecz autor wplata je wątkami w fabułę, dając niesamowity przedsmak przygody w którą się wpada i zatapia, w postacie, w karty historii. Zagadkowa, pełna ciekawostek, niebanalna opowieść która swój początek miała, ale zacznijmy od początku. 


Wypadek Pawła Włodarczyka sprawił że wiele rzeczy zaczęło wychodzić na światło dzienne, przede wszystkim temat z jakim się parał od lat, nie wyjaśniona zagadka pewnego obrazu Jana Matejki. Ten namalował go z myślą o pojednaniu chrześcijaństwa z islamem. Płótno jednak było krótko własnością rodziny, stał się za to najbardziej kradzionym obrazem świata. Paweł postanowił spotkać się z prokuratorem IPN-u, Jakubem Kanią, po to by przedstawić zbierane od lat materiały. Jednak wypadek sprawił, zawarzył na wielu rzeczach, brak dokumentów które rzekomo ktoś ukradł, sprawił że ten postanowił wziąć sprawę w swoje ręce i dowiedzieć się dlaczego obraz ; Chrztu Wareńczyka ; którego notabene zajmowała się Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskiej w Polsce, położyła na niej krzyżyk, co było i jest takiego cennego w nim że stajemy się niemal świadkami historii nie tylko powstania obrazu, które miało być orędziem. Jakie fakty zostały ukryte, a jakie wypłynęły na wierzch? Czy na nim wisiała klątwa, proroctwo którego strzegli ci, co mieli w nim jakiś udział, nie tylko hitlerowski grabieżca dzieł sztuki, czy żydowski antykwariusz z Krakowa, kto będzie umoczony z warszawskiego Muzeum Narodowego? Czy Kani uda się rozpracować kolejną aferę? Czym jest liczba 444 - symbolem, a może przepowiednią, kto stoi za tym by ją udaremnić, co grozi Kani? 


Świetnie napisana powieść, z lekkością pióra jaka wychodzi z pod ręki autora, nie pozostawia wiele złudzeń że ma się do czynienia z profesjonalną historią która może być nie tylko zagwozdką dla historyków, ale i nie zwykłą przygodą, niezbadanym lądem którego odkrycie sprawia wiele frajdy. Tajemnicza, zagadkowa, zawiera wiele faktów rzeczywistych, dla mnie to zawsze dłubanie w historii, szperanie, szukanie czy fakt staje się realnym namacalnym dziełem, nie tylko fikcji lecz wydarzeń. Główna postać jest inspiracją dla wyobraźni, bo i luzak i fachura w jednej osobie, człowiek który lubi swoją pracę, który nie zostawia nie zakończonych rzeczy na kiedyś, jest niesztampowy i na tle charakterystyki pracy - niebanalny. Osobiście polecam serdecznie każdemu z Was. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Spadlomizregala
Spadlomizregala
Przeczytane:2018-01-31, Ocena: 5, Przeczytałam,

Kilka dni temu podjęłam się pewnego zadania: próbowałam znaleźć wszystkie książki, które przez media, blogerów lub wydawców zostały porównane do książek Dana Browna. Znalazłam kilka „podobnych do Kodu Leonarda da Vinci”, pisarzy piszących „niczym Dan Brown” oraz bohaterów „intrygujących jak Robert Langdon”. Oczywistym jest, że taki marketingowy zabieg może przynieść dużo dobrego, przełożyć się na zwiększone nakłady, a co za tym idzie – świetną sprzedaż. Wszystko zależy od tak zwanego „targetu”. Ja w tym wypadku jestem poza nim. Nie zachwycił mnie „Kod Leonarda da Vinci”, nie pokonały mnie „Anioły i demony”, a „Inferno” odłożyłam po stu stronach. Może i jeszcze to pierwsze przeczytałam z niejakim zainteresowaniem, może nawet zerknęłam przy okazji na Toma Hanksa walczącego z Opus Dei, ale naprawdę – ile można? Był to zasadniczy powód, dla którego książka „444” Macieja Siembiedy przeleżała na moim regale kilka ładnych miesięcy, zanim postanowiłam wreszcie zmierzyć się z lekturą. Przyznam, że porównywanie jej do hitu Browna całkowicie mnie zniechęcało. Płomyk nadziei tlił się jedynie w osobie autora, który jest przecież cenionym dziennikarzem, reportażystą (a to drugie w moich oczach czyni go szczególnym). Czy ktoś, kto jest trzykrotnym laureatem tzw. „polskiego Pulitzera” może stworzyć literacką kichę na miarę niedoszłego muzyka? Pewnie może, ale przecież nie musi. Z takim wewnętrznym dysonansem rozpoczęłam literacką podróż za przepowiednią arby, skrupulatnie oddzielając prawdę od fikcji.

Głównym bohaterem „trzech czwórek” jest obraz Jana Matejki „Chrzest Warneńczyka”, który – zgodnie z legendą – otwiera światu drogę do pojednania dwóch religii: islamu i chrześcijaństwa. Nic zatem dziwnego, że płótno staje się niezwykle pożądanym kąskiem dla wielu wpływowych osób. Za tę historię umierają ludzie, nieświadomi faktu, że nadepnęli na odcisk niebezpiecznemu bractwu Bokira, które od wieków za wszelką cenę chce zachować tajemnicę arby. Siembieda zabiera nas w podróż przez kilka czasoprzestrzeni. Startujemy w czasach współczesnych, by za chwilę znaleźć się w 998 roku wśród piasków pustyni, gdzie poznajemy okoliczności śmierci pierwszego z czterech. Podróżujemy przez XV wiek, by przypomnieć sobie, kim był Władysław Warneńczyk i w jakich okolicznościach na trzy dni rzeczywiście udało się zażegnać odwieczny konflikt między religiami. Wiek XIX to śmierć kolejnego z bohaterów przepowiedni, a także powstanie obrazu. Wiek XX to już pierwsze polskie śledztwa dotyczące arby, które płynnie przenoszą nas do naszych czasów, kiedy toczy się „właściwe” śledztwo. To tutaj Jakub Kania stara się rozwikłać zagadkę, na którą naprowadził go zmarły w tragicznych okolicznościach dziennikarz. Siembieda poszedł dalej, ukazując nam tajemnicę arby również w XXIV wieku.

Muszę przyznać, że dla mnie wszystkie futurystyczne opowieści są mało zjadliwe. Nie lubię wybiegać w przyszłość o kolejnych sto lat. Po przeczytaniu „444” odkryłam jedną rzecz: zjem wszystko, jeśli ktoś poda to w odpowiednio przyrządzony sposób, najlepiej z lekko pikantnymi przyprawami. Panu Maciejowi to się udało. Dotyczy to całych niemal sześciuset stron. Może rzeczywiście tematem swojej książki uczynił problematykę rodem z „Kodu Leonarda da Vinci”, jednak zrobił to z reporterską pieczołowitością. Czytając o Abelardzie da Tarragona czułam na twarzy samum, który wciskał między moje zęby ziarenka piasku. Z przyjemnością spędzałam czas w domu Jana Głębockiego, skradając się za plecami Leona Wyczółkowskiego poprawiającego dzieła mistrza Matejki. Wreszcie – zachłysnęłam się Jakubem Kanią, który jako inteligentny, bezpośredni, zabawny mężczyzna skradł moje serce. W zasadzie nie wiem już, czy tę historię opowiedział reportażysta czy raczej gawędziarz snujący piękną historię. Język, którym operuje pisarz, jest językiem erudyty. Przyznam, że to niezwykłe doświadczenie czytać książkę, która cieszy oczy, uszy i mózg pięknym językiem. Nie potrzeba do tego patetyzmu, szafowania swoją wiedzą z każdego zakresu. Tutaj czuć było, że Siembieda jest po prostu najlepszym człowiekiem do napisania takiej książki – jego przygotowanie, genialne łączenie wątków, mieszanie czasoprzestrzeni, ganianie czytelnika z jednego miejsca w drugie, wprowadzenie mnóstwa bohaterów – wszystko to wykonane z precyzją i wrażliwością. (Za nietuzinkowy sposób opisywania urody i osobowości Kasi Karewicz należy się najwyższa ocena.)

I ciągle się zastanawiam… Jak można porównywać Siembiedę do Browna? Niech się ten drugi uczy od pierwszego, a porównania niech tyczą się jedynie nakładu – życzę, żeby książki Pana Macieja sprzedawały się równie dobrze. Już za chwilę premiera kolejnej.

 
Link do opinii
Avatar użytkownika - mag-maggie
mag-maggie
Przeczytane:2017-07-12, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2017,
Ciekawa historia z obrazem Matejki w roli głównego bohatera. Poszukiwania obrazu i próba rozwiązania tajemnicy przepowiedni.
Link do opinii
Avatar użytkownika - monweg
monweg
Przeczytane:2017-06-28, Ocena: 5, Przeczytałam, Egzemplarz recenzencki, Mam,
Stany Zjednoczone mają Dana Browna; Niemcy - Philippa Vandenberga; Hiszpania - Louisa Montero Manglano, a my od niedawna Macieja Siembiedę, trzykrotnego laureata ,,polskiego Pulitzera" w kategorii reportażu, absolwenta Uniwersytetu Opolskiego, dziennikarza i reportażystę, autora kilkuset tekstów publikowanych m. in. w Polityce i Kulturze oraz czterech zbiorów reportaży. Tym razem Maciej Siembieda postawił na powieść i dobrze się stało, bo powstała naprawdę świetna książka łącząca w sobie historię i fikcję, w której polski autor żongluje z powodzeniem datami i epokami. Istnieje wyjątkowa zbieżność z jedną z książek Browna. Kod Leonarda da Vinci opiera się głównie na jednym z najsławniejszych obrazów Leonarda. W powieści 444 również istotną rolę odgrywa obraz, ale tym razem nie włoskiego pochodzenia, lecz malarza z naszego podwórka, Jana Matejki. ,,Chrzest Władysława Warneńczyka", bo o to dzieło chodzi, jest obrazem wyjątkowym. Według Siembiedy Matejko ukrył w nim przepowiednię o potomku dwóch największych religii chrześcijaństwa i islamu mającego doprowadzić do pojednania tychże. Trzy szanse następujące 444 lata po sobie od roku 1000, nie powiodły się. Pozostała jedna, ostatnia, która ma zdarzyć się w 2332 roku. Powieść zaczyna się mocno, bo śmiertelnym wypadkiem pewnego, niewiele znaczącego dziennikarza. Tylko czy zderzenie z rozpędzonym tirem, to był przypadek, zważywszy na fakt, że ów dziennikarz jechał właśnie na spotkanie z prokuratorem z IPN-u Jakubem Kanią, chcąc podzielić się odkrytymi tajemnicami ukrytymi na obrazie Jana Matejki. Jak się łatwo domyślić amerykańskiego profesora Roberta Langdona w książce Siembiedy zastępuje naturalnie prokurator Jakub Kania, a w śledztwie zręcznie pomaga mu piękna stewardessa Katarzyna Karewicz, wnuczka członka Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich. 444 to debiut powieściowy Macieja Siembiedy i dodam, że naprawdę dobry debiut. Książkę czytało mi się bardzo dobrze i niezwykle szybko, mimo niebanalnej objętości. Napisałam, że Siembieda żongluje datami i epokami - i tak ,,odwiedzamy" lata: 998, 1444, 1881, chwilę obecną, a nawet przenosimy się do 2332. Jeśli jednak ktoś z was pomyśli, że takie przeskoki czasowe mogą wprowadzić niepotrzebny chaos to się myli, bo historia jest wyjątkowa uporządkowana. Powieść 444 jest wciągająca i przyznaję, że trudno było mi się od niej oderwać. Mimo podobieństw do sławnego już ,,Kodu...", reportażyście udało się stworzyć opowieść oryginalną i przenieść ją zręcznie w nasze polskie realia. Co nas jeszcze czeka na ponad pięciuset pięćdziesięciu stronach? Islamska przepowiednia; bractwo muzułmańskie Bokira, które nie zawaha się przed niczym; ukryte od wieków tajemnice; zagadkowe dzieło Jana Matejki, które jest najczęściej kradzionym polskim obrazem. Porywająca, bardzo sprawnie, barwnie i z rozmachem napisana powieść sensacyjno-przygodowa, a może thriller historyczny - nie umiem stwierdzić czego jest więcej. Autor zbudował akcję, która cały czas trzyma czytelnika w niepewności. Zaczyna się gwałtownie, a później napięcie nie opada. Zagadka goni zagadkę, tajemnice się mnożą, tempo zaskakuje, nie ma niepotrzebnych dłużyzn przeszkadzających w lekturze. Sądzę, że nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić was do przeżycia przygody i odkrywania sekretów z bohaterami powieści Macieja Siembiedy. Na pewno książka nie zawiedzie wielbicieli twórczości Dana Browna. Świetnie nada się do czytania w parku czy na działce. Tylko patrzeć, aż zostanie przeniesiona na duży ekran. Gorąco polecam.
Link do opinii
Avatar użytkownika - domiczyta
domiczyta
Przeczytane:2017-04-29, Ocena: 5, Przeczytałam, 2017, Mam, Niezapomniane, Recenzenckie,
RECENZJA PREMIEROWA Premiera: 26.04.2017 ,,- Moim zdaniem, to sam obraz jest kodem. Prowadzi do przepowiedni, a ta do idei pojednania chrześcijaństwa z islamem. Bardzo karkołomnej idei. Dla niej kradziono i ukrywano Chrzest Warneńczyka. I jeśli zabijano z powodu obrazu, to też dla niej. Idea potrafi zawładnąć umysłami, a najbardziej niebezpiecznym miejscem na ziemi jest ludzki mózg. (...) Chrzest Warneńczyka wiąże się z czymś, co jest nie do pomyślenia. Z pokojem między światami przekonanymi, że ich religie są wrogie." - fragment książki. Debiutancka powieść Macieja Siembiedy ,,444" od pierwszych stron emanuje mocą przyciągania czytelnika, głodnego wyjaśnienia tajemniczego tytułu, który mnie w pierwszej kolejności przywiódł na myśl mickiewiczowskie ,,a imię jego czterdzieści i cztery". Siembieda zabiera nas w fascynującą podróż literackim wehikułem czasu, dzięki któremu przemierzamy historię świata i Polski od roku 1000 po rok 2332, zatrzymując się co 444 lata od daty startowej i śledząc wpływ starodawnej przepowiedni arby, w myśl której właśnie co 444 lata na Ziemi pojawi się wybraniec - królewski potomek zrodzony z rodziców reprezentujących antagonizowane od wieków religie chrześcijaństwo i islam - dzięki któremu możliwe będzie pojednanie pomiędzy tymi zwaśnionymi stronami. Są jednak siły, nastawione na utrzymanie wiecznego rozdźwięku pomiędzy wyznawcami obu religii i które nie cofną się przed niczym, aby ustalony raz porządek pozostał niezmienny na zawsze. Kiedy sławny polski malarz Jan Matejko uwiecznia na swym obrazie scenę chrztu Władysława III Warneńczyka, który zanim zginął z rąk tureckich pod Warną, miał doprowadzić do podpisania traktatu pokojowego z przedstawicielami świata islamu, proroctwo sprzed lat nabiera nowej mocy. W czasach współczesnych obraz Matejki pt. Chrzest Warneńczyka staje się obiektem historycznych analiz oraz dziennikarskich śledztw, przy czym nikt w Polsce nie dysponuje nim fizycznie z uwagi na to, że w czasie II Wojny Światowej został skradziony. Zainteresowane znaczeniem malowidła osoby niby przypadkiem schodzą jednak z tego świata, ale kiedy do akcji wkracza utalentowany prokurator Instytutu Pamięci Narodowej Jakub Kania wydarzenia nabierają mocnego tempa, uniemożliwiając oderwanie się od lektury ani na moment. W krótkim odstępie czasu miałam przyjemność przeczytać kolejną polską powieść, której autor w brawurowy i absorbujący sposób powiązał ze sobą historyczne zdarzenia i postaci oraz literacką fikcję, konstruując bardzo przekonującą fabułę, dającą przyczynek do samodzielnego badania przedstawionych w książce faktów i zweryfikowania ich autentyczności. Z kart powieści Siembiedy mówią do nas królowie, papieże, a nawet sam Jan Matejko, dzięki czemu możemy spojrzeć na pewne zdarzenia z nowej perspektywy. Główni bohaterowie natomiast, czyli Jakub Kania oraz urocza Kasia Karewicz, których ścieżki skrzyżowały się dzięki ,,kodzie Matejki", są bardzo sympatyczni, pomysłowi i tak przekonujący, jakby istnieli naprawdę. Siembieda stworzył historię obfitującą w trafne obserwacje, chociażby te dotyczące polskiego społeczeństwa, podaną w sposób przystępny i dowcipny, dzięki czemu czas spędzony na lekturze ,,444" jest rozrywką wyjątkową. Lektura absolutnie porywa i jeśli w taki sposób przedstawiane byłyby zdarzenia z przeszłości w szkołach, uczniowie chłonęliby je z rozszerzonymi z wrażenia oczami. Jestem pełna uznania dla Macieja Siembiedy, ponieważ stworzył powieść spójną, wartką i tak inspirującą, że aż trudno uwierzyć, że to jego literacki debiut. Liczę na to, że z Kubą Kanią jeszcze się spotkam i mam nadzieję, że będzie to miało miejsce w niedalekiej przyszłości - do roku 2332 nie dożyję ;). Serdecznie zachęcam Was do lektury i myślę, że Dan Brown może się schować przy naszym rodzimym autorze. Przekonajcie się sami, czy mam rację. Bardzo dziękuję Wydawnictwu Wielka Litera za egzemplarz recenzencki powieści i możliwość przeżycia tej pasjonującej przygody.
Link do opinii
Avatar użytkownika - addictedtobooks
addictedtobooks
Przeczytane:2017-04-28, Ocena: 5, Przeczytałam,
Istnieje pewna przepowiednia, która mówi o pojednaniu chrześcijaństwa wraz z islamem. Niektórym może się wydawać, że morze wylanej krwi oraz nieustające wojny pomiędzy wyznawcami nigdy nie pozwolą na pojednanie tych dwóch religii. Jednak przepowiednia arby zapowiada cztery możliwości pojednania chrześcijaństwa z islamem za sprawą czterech wybrańców, którzy począwszy od roku tysięcznego, co czterysta czterdzieści cztery lata mają szansę zaprowadzić pokój oraz raz na zawsze zakończyć trwającą od wielu lat niezgodę. Każdy wybraniec wyróżnia się od innych ludzi niewielką blizną w kształcie cyfry cztery tuż nad swoją prawą brwią oraz faktem, że jest potomkiem dwóch różnych religii. Czy przepowiednia kiedykolwiek się spełni? ,, - Moim zdaniem to sam obraz jest kodem. Prowadzi do przepowiedni, a ta do idei pojednania chrześcijaństwa z islamem. Bardzo karkołomnej idei. Dla niej kradziono i ukrywano Chrzest Warneńczyka. I jeśli zabijano z powodu obrazu, to też dla niej. Idea potrafi zawładnąć umysłami, a najbardziej niebezpiecznym miejscem na ziemi jest ludzki mózg." W 1881 roku Jan Matejko maluje obraz ,,Chrzest Warneńczyka", który bardzo szybko staje się najczęściej kradzionym polskim obrazem. Pewnego dnia z prokuratorem Instytutu Pamięci Narodowej Jakubem Kanią kontaktuje się pewien mężczyzna, który twierdzi, że jest w posiadaniu wielu ciekawych informacji o tym zaginionym dziele. Informatorowi nie udaje się jednak przekazać żadnych wskazówek, ponieważ podczas podróży do biura prokuratora ginie w wypadku samochodowym. Przypadek? Jakub Kania rozpoczyna własne śledztwo w związku z ,,Chrztem Warneńczyka" i wkrótce trafia na wiele niezwykle niepokojących poszlak. Jaką tajemnicę skrywa dzieło Matejki? Oraz w jaki sposób obraz jest powiązany z przepowiednią arby? ,,Wygrywają tylko ci, którzy potrafią być bezbłędni i bezwzględni. W kraju, w którym się urodził, mawiano, że jeśli zły człowiek ma nóż, to dobry musi mieć dwa." Jakub Kania ma na swoim koncie kilka sukcesów, w tym złapanie wielu zbrodniarzy wojennych, którzy ukrywali się po II Wojnie Światowej. Sprawa ,,Chrztu Warneńczyka" może okazać się jednak dla niego jednym z największych wyzwań, z jakim przyjdzie mu się zmierzyć. Pewna islamska organizacja zrobi wszystko, by powstrzymać prokuratora i nie dopuścić do ujawnienia tajemnicy obrazu oraz spełnienia się przepowiedni. Czy Jakubowi uda się rozwikłać tą zagadkę oraz odnaleźć zaginiony obraz? Czy mężczyzna jest gotowy stawić czoła tak potężnej sile, która od wieków zawzięcie walczy o niedopuszczenie do pojednania między chrześcijaństwem a islamem? Jak zakończy się ta historia? Czy na świecie zapanuje kiedykolwiek pokój pomiędzy tymi wyznaniami? ,,Historia jest nauczycielką życia. Mądrość narodów polega na umiejętności wyciągania wniosków w własnych błędów." Książka ,,444" Macieja Siembiedy to pozycja, na którą zdecydowanie warto zwrócić uwagę. Stworzona przez autora historia przedstawia losy najróżniejszych bohaterów na przestrzeni tysiąclecia. Czytelnik ma okazję zaobserwować zmagania nie tylko Jakuba Kani we współczesności, ale również poznać historię kolejnych wybrańców oraz dowiedzieć się nieco więcej o tajemniczej organizacji islamskiej. Duża ilość retrospekcji na początku nieco mnie przerażała i bałam się, że w końcu pogubię się w tak dużej ilości wątków. Na szczęście na końcu książki znajdziemy listę wszystkich bohaterów, dzięki której bardzo szybko możemy sobie przypomnieć kto jest kim oraz jaką rolę odgrywa w całej historii. Fabuła książki już od pierwszych stron ogromnie wciąga czytelnika oraz przenosi go do zupełnie innego świata pełnego mrocznych tajemnic oraz starannie uknutych intryg. Akcja bardzo szybko się rozkręca i z naprawdę ogromną przyjemnością śledziłam wszystkie rozgrywające się wydarzenia. ,,444" to pozycja idealna dla fanów ,,Kodu Leonarda da Vinci", z tym że książka Macieja Siembiedy jest według mnie jeszcze bardziej intrygująca niż dzieło Dana Browna. To, co również bardzo spodobało mi się w tej książce, to przedstawienie przez autora jego wizji przyszłości, a dokładnie roku 2332, kiedy to ostatni wybraniec ma szansę na pojednanie chrześcijaństwa z islamem. Książka Macieja Siembiedy to idealna pozycja dla każdego, kto uwielbia historie pełne teorii spiskowych, tajemnic oraz nieco historycznych wątków. Gorąco polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika - Bookendorfina
Bookendorfina
Przeczytane:2017-04-25, Ocena: 4, Przeczytałam,
"Z detektywistyczną skrupulatnością kilkakrotnie obejrzał scenę uwiecznioną przez Matejkę, a potem przestudiował każdy jej centymetr kwadratowy... Nie dostrzegł niczego nadzwyczajnego." Wciągająca i fascynująca powieść, napisana z rozmachem i dbałością o szczegóły, wiele wątków, mnóstwo postaci, mocna intryga. Podobały mi się wyraziste profile bohaterów wzbogacone ciekawymi i zadziwiającymi informacjami odnośnie ich przeszłości. Dzięki temu lepiej rozumiemy ich postawy z dłuższej perspektywy, nawiązujemy silniejszą nić sympatii i chętniej odkrywamy kolejne odsłony ich losów. Wędrowanie po różnych okresach historii, od końca dziesiątego wieku, aż po dalekie wybieganie w przyszłość, mnogość zagadkowych i frapujących zdarzeń, spiskowa teoria dotycząca jagiellońskiego obrazu, skrywana przez wieki tajemnica, niebezpieczna i niosąca przesłanie śmierci prawda. Autor obrazowo przedstawia rzeczywistość, zgrabnie angażuje czytelnika w rozwój akcji, sprytnie zajmuje pasjonującą grą w snucie przypuszczeń, domysłów, skojarzeń i interpretacji. Przyznam, że imponuje mi taki rozmach, precyzja w opisie, nawiązywanie do faktycznych przedmiotów urastających do rangi artefaktów, do zapamiętanych przez pokolenia zdarzeń czy wyróżniających się postaci historycznych. I jeszcze uwzględnianie polskich akcentów, nadawanie im wysokiej rangi, obudowywanie nimi głównego członu scenariusza zdarzeń. A przy tym logiczne połączenie poszczególnych części powieści, ich wzajemne dopasowanie, i choć nie wędrujemy zgodnie z chronologią zdarzeń, to jednak nie mamy wrażenia gubienia się, poszczególne elementy składają się w przemyślaną i przekonującą całość. Jedynie ostatnia cześć książki, dotycząca przyszłości, pozostawiła mnie z lekkim niedosytem spektakularności i efektownego zakończenia. "444" to barwna sensacja, wzbogacona efektownymi elementami thrillera, dająca świadectwo rozbudowanej wyobraźni autora, ale także pozwalająca czytelnikowi na szybkie wczucie się w jej nietuzinkowy klimat, bawienie się inteligentnym humorem, przyjemnym przeżywaniem i interesującym zaczytaniem. Zagadkowy obraz Jana Matejki, o sensacyjnej historii, skojarzony z przepowiednią zdolną zmienić losy świata, wskazującą drogę pojednania chrześcijaństwa z islamem. Tajemnica proroctwa od wieków głęboko skrywana, znana jedynie nielicznym, wybranym papieżom i garstce największych przywódców świata arabskiego. Ktokolwiek podejmował próby wyjaśnienia towarzyszącego obrazowi sekretu, natychmiast stawał przed olbrzymim wyzwaniem, niezniszczalną zaporą zmowy milczenia, pozornym zaginięciem dokumentów, zatrważającym splotom okoliczności wiodącym do nagłej śmierci świadków mogących wnieść coś istotnego do sprawy, zaskakująco silnymi naciskami na wyciszenie ciekawości. O jakich sposobnościach i wybrańcach mówi proroctwo arby, czyli czwórki? Jak duże jest prawdopodobieństwo jego spełnienia? Dlaczego przepowiednia budzi tak metafizyczny lęk we władzach tajnego bractwa Bokira? Czy komukolwiek uda się w pełni zgłębić i zrozumieć tajemnicę "Chrztu Warneńczyka"? bookendorfina.pl
Link do opinii
Avatar użytkownika - Sheti
Sheti
Przeczytane:2017-04-19, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2017,
Sięgając po książkę 444 Macieja Siembiedy nie byłam pewna, czego mam się spodziewać. Fabuła już na pierwszy rzut oka przypomina nieco słynny Kod Leonarda da Vinci, chociaż ze wstydem przyznaję, że z twórczością Dana Browna do tej pory było mi nie po drodze. Jest to jednak na tyle rozpowszechniona historia, że prawdopodobnie każdy o niej słyszał i ma z nią pewne skojarzenia. Nie będę jednak w stanie ocenić, czy powieść Siembiedy ma szansę stać się polskim Kodem Leonarda da Vinci, ale trzeba przyznać, że książka jest na swój sposób intrygująca, choć co nieco jej brakuje. Podobno w swoim obrazie Chrzest Warneńczyka Jan Matejko zawarł przepowiednię, która może odmienić losy świata. Podobno znajduje się tam wskazówka, w jaki sposób ma dojść do pogodzenia się religii chrześcijańskiej i islamskiej. Z tego powodu obraz ten jest wielce pożądany przez antykwariuszy, dyrektora Muzeum Narodowego, a także hitlerowskiego grabieżcę dzieł sztuki. Uwagę na niego zwraca również prokurator Instytutu Pamięci Narodowej, Jakub Kania. Wpada na trop związku obrazu Matejki z przepowiednią arby, zgodnie z którą co 444 lata na ziemi pojawia się wybraniec mający moc pojednania islamu z chrześcijaństwem. A jednym z nich był właśnie Warneńczyk... Ale chyba nie do końca wykorzystał swoją szansę. Jakub to istota bardzo zawzięta, która choćby nie wiem, co się działo, będzie dążyła do swoich celów. A jego celem jest rozwiązanie zagadki Chrztu Warneńczyka. Kania stąpa po kruchym lodzie, bowiem każdy jego ruch jest śledzony przez współczesnych islamistów, którzy nie chcą, aby przepowiednia arby się wypełniła. Co więcej, obrazu Matejki pożąda także wiele innych osób. Czy rzeczywiście dzieło polskiego malarza stanowi klucz do przepowiedni? Czy na tym obrazie znalazło się coś, co może odmienić losy świata? Czy rzeczywiście istnieje szansa na pojednanie się dwóch skrajnych religii? Na te teoretycznie fikcyjne pytania stara się odpowiedzieć Jakub podczas swojego śledztwa. Początkowo toczy się ono dosyć powoli, potem mamy pewien przełom, aż tu nagle akcja się urywa, a my przenosimy się kilka lat w przód. O dziwo nie jest to nawet takie dezorientujące, jak mogłoby się wydawać. Główny motyw tej powieści stanowi dochodzenie prowadzone przez głównego bohatera, ale mamy tutaj także pewną nutkę romansu. Na drodze Jakuba pojawia się Katarzyna Karewicz, wnuczka Kazimierza Karewicza, który był pasjonatem teorii spiskowych i interesował się również obrazem Matejki i przepowiednią o wybrańcach. Dodatkowym elementem są tutaj retrospekcje z przeszłości, z różnych okresów. Raz przenosimy się do roku 998, potem do lat 1440-1444, nie brakuje także zaprezentowania przeszłości z okresu 1881-1893, kiedy to żył Jan Matejko. Jednak główna akcja toczy się w latach obecnych, ale intrygujące może być samo zakończenie, kiedy to autor przenosi nas do roku 2332. Zapewne wszystko to miało połączyć się w jedną, logiczną całość, jednak w moim odczuciu niektóre sytuacje były tutaj ni przypiął, ni przyłatał. Nie byłam w stanie dostrzec ciągu przyczynowo skutkowego, a w przypadku takich thrillerów jest to jeden z bardziej istotnych elementów. Choć zaprezentowana tutaj historia naprawdę potrafi wciągnąć, tak w pewnym momencie czytelnika uderza brak dynamiki i napięcia. Chociaż pojawia się zarys pewnego niebezpieczeństwa i akcji, to jest on raczej bardzo stonowany i nie da się go odpowiednio wyczuć. Idziemy do przodu wraz z bohaterami, ale czegoś tutaj brakuje. To książka, która posiada w sobie tajemnicę, ale jest napisana bardzo lekko i zdecydowanie nie należy do zbyt skomplikowanych i wymagających powieści. Choć niektóre rzeczy niezbyt mi się sobą współgrały, tak książkę czyta się przyjemnie. Niestety, nie wywarła na mnie takiego efektu, jakiego bym oczekiwała. Jest dobra, poprawna i napisana w taki bezpieczny, schematyczny sposób. Maciej Siembieda nie przekroczył żadnych granic i nie wyszedł poza normy, trzymał się tego, co jest już czytelnikom dobrze znane. Dlatego Ci, którzy szukają czegoś bardziej zaawansowanego i innowacyjnego mogą się poczuć rozczarowani po lekturze 444. Jednak na pewno znajdą się i tacy, którzy mają ochotę na coś lekkiego, utrzymanego właśnie w takim stylu, jaki zaprezentował autor. Ani specjalnie nie odradzam, ani specjalnie nie polecam. Pozostaję neutralna. Książkę potrafi wciągnąć i ma swoje zalety, ale też nie jest to coś wyjątkowo ambitnego, co skłaniałoby nas do dogłębnych analiz i wbijało w fotel. Teoretycznie mamy tutaj wszystkie te elementy, które być powinny: spisek, intryga, tajne stowarzyszenia, sensacja, pościg, groźby, romans... Ale czegoś zabrakło. www.bookeaterreality.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - onataj
onataj
Przeczytane:2017-04-18, Ocena: 5, Przeczytałem,
Zdecydowanie numer jeden na mojej kwietniowej liście życzeń! Zapowiada się soczysty thriller.
Link do opinii
Avatar użytkownika - wkp
wkp
Przeczytane:2017-04-13, Ocena: 4, Przeczytałem, Mam,
KOD MATEJKI Polski ,,Kod Leonarda da Vinci" - to brzmi chwytliwie, choć czy na pewno dobrze? Dan Brown może i pisze bestsellery i potrafi stworzyć dobrze skonstruowane, ciekawe oraz wciągające fabuły, jednak o walorach literackich jego powieści lepiej jest nie rozmawiać. ,,444", mimo iż do tytuły podchodziłem ostrożnie, ciekawiło i zachęcało. I nie żałuję, że sięgnąłem po powieść Siembiedy, bo choć lekka, to naprawdę przyjemna i wciągająca historia przygodowo-sensacyjna, w której nie brak humoru i bardzo ciekawych faktów historycznych. Paweł Włodarczyk był nikim, upadły dziennikarz, były alkoholik, zatrudnienie, a i to z litości, znalazł w jednej z popularnych gazet, jednak na najniższym z możliwych stanowisk - nazywając rzecz po imieniu siedzi w piwnicy i zajmuje się działem dokumentacji prasowej. To on wpada na trop tajemnicy, która od wieków kryje się w obrazie Jana Matejki ,,Chrzest Władysława Warneńczyka". Kiedyś, jeszcze w czasach studenckich, jego ówczesna narzeczona opowiedziała mu, że jej pradziadek znał pewną przepowiednię mogącą zmienić losy świata: a dokładniej pojednać chrześcijan i islamistów. W roku 1881 powierzył je Matejce, a ten namalował obraz, w którym ukrył ów przekaz. Od tego momentu zaczęła się burzliwa historia tego dzieła sztuki. Płótno stało się chyba najczęściej kradzionym na świecie, w latach 40. znaleźć je chcieli także naziści, jednakże po dziś dzień pozostaje ukryte. Paweł angażuje się we własne śledztwo, próbuje zainteresować całą sprawą IPN, jednak bezskutecznie. Wkrótce, gdy tylko zbliża się za bardzo do poznania odpowiedzi, ginie w wypadku samochodowym. Sprawcą wypadku jest albański kierowca, wyznawca islamu... Jednak obraz nie zostaje zapomniany. Sprawę przejmuje prokurator Jakub Kania z IPN, który staje przed tajemnicą o wiele większą, niż kiedykolwiek mógłby sądzić. Tajemnicą swoimi korzeniami sięgającą wieki wstecz i mogącą sprowadzić na niego (i nie tylko) śmiertelne niebezpieczeństwo... Powieść Siembiedy, jak widać po powyższym, mocno oparta została na schemacie, jaki spopularyzował przed piętnastu laty Dan Brown. Schemat ten eksploatowano potem do maksimum, wykorzystując na różne sposoby, nie powstydzili się go znani i cenieni autorzy, nie zapomnieli o nim także rodacy. Siembieda jednak jako jedyny z polskich autorów zbliża się tak bardzo do tego, co widzieliśmy w ,,Kodzie Leonarda da Vinci". Jest tu wszystko, co w podobnej opowieści znaleźć się powinno, a więc tajne bractwo, tajemnice historii od wieków ukryte przed ludźmi, arabska baśń, sensacyjna fabuła, szybkie tempo, twardzi mężczyźni, piękne kobiety i fakty pomieszane z fikcją. Podobnie jest z samą akcją, którą rozpisana została pomiędzy przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Tak, tak autor w finale książki zabiera nas do roku 2332, po co jednak to robi i co tam czeka na czytelników - to już musicie odkryć sami. Czy warto? Jeśli lubicie lekko napisane (w powieści nie brakuje scen humorystycznych), dobrze poprowadzone i intrygujące poruszanymi tajemnicami opowieści, ,,444" na pewno Was nie zawiedzie. Właściwie książkę czyta się jednym tchem (choć całość liczy sobie ponad 550 stron) i z dużą przyjemnością. Nie ma tutaj większej głębi, jest nuta satyry, całość jednak to bardzo dobrze skrojona lektura w sam raz na wiosenne (a może nawet bardziej wakacyjne) długie popołudnia. Dużo dobrej zabawy bez chwili nudy i bezpiecznych, bo przeżywanych w fotelu przygód gwarantowana. Będziecie się mogli o tym przekonać już 26 kwietnia. Ja ze swej strony polecam. Recenzja opublikowana na moim blogu http://ksiazkarnia.blog.pl/2017/04/13/444-maciej-siembieda/
Link do opinii
Avatar użytkownika - Agatonik
Agatonik
Przeczytane:2023-06-21, Ocena: 5, Przeczytałam, 2023,

Bardzo lubię połączenie powieści sensacyjnej z historią w tle. Z tego też powodu powieść Macieja Siembiedy nie mogła mi się nie podobać. Intrygujący pomysł na pojednanie chrześcijaństwa islamu ( szkoda, że to tak mało prawdopodobne), ciekawe postaci i doskonałe dialogi, w których nie zabraknie ciętego, inteligentnego humoru. To był bardzo dobrze spędzony czas, szczególnie, że i trochę faktów historycznych mi się przypomniało. 

Link do opinii

Z jednej strony szalenie ciekawa historia nieprzeciętnej kobiety, z drugiej - głównej bohaterki nie polubiłam, ponieważ musiała się wykazać niezłym charakterkiem i sprytem, że zdobyła swoją pozycję. Gdyby jeszcze na zdobyciu pozycji kończyłoby się, moja sympatia byłaby większa. Niestety skrytobójstwo potwierdza tylko, że niestety mimo ciekawego życiorysu, Aleksandra szlachetna i dobra nie była.
Książkę warto przeczytać i zapoznać się z historią życia tej niesamowitej osoby i otoczenia w jakim przyszło jej żyć.

Link do opinii

Całkiem ciekawa, ale mam kilka zastrzeżeń. Początek wciągajacy i naprawdę dobrze się czyta tylko były zasygnalizowane wyfarzenia, które nie wiadomo po co zostały rozwinięte jako rozdziały. Przez to był brak zaskoczenia a irytacja, że można było na czymś innym się skupić. I koniec...autora troche za bardzo poniosła fantazja. Wydarzenia skadś się wzięły ni z gruszki ni pietruszki.  

Link do opinii

Rozpiętość czasowa powieści sięga lat 998 do 2332. Wszystko pięknie splecione proroctwem czwórki. Czterech wybrańców ze znakiem Arby co 444 lata będzie miało możliwość pogodzenia dwóch religii - mianowicie chrześcijaństwa i islamu...
Jednak perspektywa spokoju na świecie nie wszystkim jest po drodze. W proroctwie znaczącą rolę odgrywa obraz Jana Matejki - Chrzest Warneńczyka, który to współcześnie będzie chciał odnaleźć Jakub Kania - prokurator IPN. Czy mu się to uda i co wspólnego z Matejką mają pancerzyki biedronek?

Powieść czyta się z wielką przyjemnością. Masa trafnych metafor - niejednokrotnie wywołujących... śmiech! Język powieści to prawdziwa uczta dla czytelnika. Wszystkie wątki są ze sobą znakomicie powiązane. Wyobraźnia i wiedza autora stworzyły niesamowitą historię!

Link do opinii
Avatar użytkownika - Ewfor
Ewfor
Przeczytane:2018-05-15, Ocena: 5, Przeczytałam, Wyzwanie czytelnicze 2018,

444 to połączenie współczesnego kryminału, z thrillerem i powieścią historyczną.

W wypadku samochodowym ginie dziennikarz jednej z popularnych gazet. Jego auto zostaje zmiażdżone przez rozpędzonego tira na albańskich rejestracjach. Dziennikarz jechał właśnie na spotkanie z Jakubem Kanią, prokuratorem IPN-u, którego przed swoją śmiercią zainteresował tajemnicą dotyczącą proroctwa przedstawionego na obrazie znanego polskiego malarza. Obraz Matejki dziwnym trafem jest niedostępny dla miłośników sztuki, i od wielu lat przebywa w prywatnych zbiorach, kilkakrotnie wykradany. Jakub Kania, początkowo nie zdaje sobie sprawy z tego jak wielką tajemnicę skrywa obraz i jak wielkie niebezpieczeństwo grozi każdemu, kto zacznie się interesować obrazem. Czy proroctwo dotyczące pojednania islamu z chrześcijaństwem spełni się? Co oznacza cyfra 444? Ile osób musiało zginąć, aby uchronić obraz przed niewłaściwymi ludźmi? I czy poszukiwanie nieznanego obrazu Matejki może być dla kogoś śmiertelnym hobby? Co takiego słynny polski malarz ukrył lub przekazał na płótnie swojego obrazu?

Przyznam szczerze, że nazwisko autora do tej pory było mi nieznane. Ale cóż mogę powiedzieć na swoje „usprawiedliwienie”, mimo swoich lat nie udało mi się poznać świetnych dzieł wielu wybitnych pisarzy. A tę powieść z czystym sumieniem mogę zaliczyć do tych świetnych.

Od zawsze interesowałam się mistyką, chociaż nie czysto ze względów religijnych, bo moje podejście do wiary i do kościoła jest jakie jest i nic już w tym nie mam zamiaru zmieniać. Miałam kiedyś podopiecznego, który był agnostykiem, a w młodości studiował religioznawstwo i do dziś pamiętam jego długie, ciekawe opowieści na temat różnych religii.

Wracając jednak do książki, przyznaję, że po raz kolejny dosłownie, zatraciłam się w lekturze. Książka dość nietypowa, jej początek przenosi czytelnika do zagadkowego morderstwa w roku 998, wciągając dosłownie od pierwszych stron. Fabuła jest tak skonstruowana, że teraźniejszość przeplatana jest wątkami historycznymi, i tak wędrujemy sobie po różnych epokach, wpadamy na chwilę do bardzo odległej przeszłości, aby za jakiś czas znów być tu i teraz. Każda część książki kończy się swoistym znakiem zapytania, pewną sytuacją, której dalszego ciągu czytelnik jest bardzo ciekawy, ale dana intryga czy sytuacja pozostaje ciągiem tajemnicy, bo autor sprytnie przenosi fabułę do zupełnie innego miejsca i czasu, pozostawiając swojego czytelnika przed niedopowiedzeniem i nadzieję, że „ciąg dalszy nastąpi…”

Moim zdaniem, autor posiadający ogromną wiedzę historyczną, potrafi ją przekazać tak, aby czytelnika nie tyle przyciągnąć do powieści, ale przede wszystkim zainteresować go tą historią, często z wielu przyczyn nam nieznaną, lub do tej pory nie poruszaną w rozmowach z innymi. O przepowiedni oczywiście nie wiedziałam, ale bardzo bym chciała aby kiedyś się spełniła, chociaż chyba wielu osobom ona jest nie na rękę, tylko komu bardziej? Islamistom czy chrześcijanom?

(…) Ten list, czcigodny panie, mówi o przepowiedni – wyjaśnił. – Według słów dostojnego A-Hakana począwszy od roku tysięcznego czterech wybranych, każdy co czterysta czterdzieści cztery lata, otrzyma od Boga sposobność przyniesienia światu wiecznego pokoju, który ma się zacząć od pojednania chrześcijaństwa z islamem. Wielki emir pisze, że zgodnie z proroctwem w żyłach każdego z wybrańców płynąć będzie królewska krew, i spłodzą go rodzice wyznający różne religie. Każdy też nosić będzie znamię na czole… (…)

No i tym cytatem z książki poniekąd zdradziłam, co oznacza ta dość tajemnicza liczba 444, będąca tytułem książki.

Oprócz ciekawej fabuły skonstruowanej na faktach historycznych, mitach czy fikcji opartej na  wyobraźni autora, muszę stwierdzić, że osoby występujące w powieści zostały bardzo dokładnie ukazane zarówno pod względem osobowościowym jak i wizualnym. Takie połączenie jest z pewnością miłym zaskoczeniem dla nowego czytelnika, nieznającego do tej pory „pióra” tego pisarza. Malowniczo wręcz opisane osoby, z łatwością można sobie wyobrazić, bez nadmiernego wytężania umysłu, który bardziej angażuje się przecież w śledczo-historyczną fabułę.

Lekki humor towarzyszący temu dość poważnemu tematowi, dodaje moim zdaniem lekkości w czytaniu, chociaż słownictwo autora nie jest zbyt proste. Momentami musiałam nawet sięgać do słownika, aby zrozumieć wplecione w treści słowa czy nazwy takie na przykład jak: spahisi, jatagany, ryngraf, czy grzyby ektomikoryzowe, itd. Ale dzięki temu poszerzyłam zakres swojego słownictwa (mam nadzieję).

Zaskoczyło mnie natomiast samo zakończenie, i tu muszę się przyznać do tego, że niezbyt mi się podobało, chociaż taka być może jest wizja przyszłości. Nie przepadam za science-fiction, autor oczywiście, aby fabuła miała swój początek i koniec umieścił wizję przyszłości, czyli rok 2332, w którym na świat ma przyjść ostatni z wybrańców. No cóż, wolę jednak przeszłość i teraźniejszość od awatarskiej przyszłości.

Jeśli chodzi o mnie, to oczywiście po skończeniu książki, zaczęłam „szperać” w Internecie i doczytywać. Historia była kiedyś moim ulubionym przedmiotem, zwłaszcza w liceum, kiedy pani profesor tak sobie mnie „upodobała’, że wołała mnie do odpowiedzi nawet wtedy, gdy mnie nie było w klasie. Ale… kiedy to było?

Link do opinii
Inne książki autora
Kukły
Maciej Siembieda0
Okładka ksiązki - Kukły

Jakub Kania dostaje prywatne zlecenie od niemieckiej dziennikarki: ma rozwikłać zagadkę pożaru, który tuż przed wybuchem wojny strawił jedną z najwspanialszych...

Wotum
Maciej Siembieda0
Okładka ksiązki - Wotum

9 grudnia 2012 roku dochodzi do zamachu na obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Gdyby nie pancerna szyba zainstalowana tuż przed atakiem, największa świętość...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Virion. Legenda miecza. Krew
Andrzej Ziemiański ;
Virion. Legenda miecza. Krew
Kołatanie
Artur Żak
Kołatanie
W rytmie serca
Aleksandra Struska-Musiał ;
W rytmie serca
Mapa poziomów świadomości
David R. Hawkins ;
Mapa poziomów świadomości
Ostatnia tajemnica
Anna Ziobro
Ostatnia tajemnica
Hania Baletnica na scenie
Jolanta Symonowicz, Lila Symonowicz
Hania Baletnica na scenie
Lew
Conn Iggulden
Lew
Jesteś jak kwiat
Beata Bartczak
Jesteś jak kwiat
Niegasnący żar
Hannah Fielding
Niegasnący żar
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy