W małym, prowincjonalnym miasteczku w Ameryce zaczynają dziać się rzeczy niepojęte i przerażające. Znikają bądź umierają w dziwnych okolicznościach dzieci i dorośli, jedna śmierć pociąga drugą. Czyżby Salem było nawiedzone przez nieczyste, złe moce? Kilku śmiałków, którym przewodzi mały chłopiec, wydaje im pełną determinacji walkę.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2011-10-01
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 528
Tytuł oryginału: Salem's lot
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Arkadiusz Nakoniecznik
Ilustracje:Ewa Wójcik/Vincent Chong
Nie ma tu życia, tylko powolne umieranie kolejnych dni (...).
Na temat dzieła Stephena Kinga pod tytułem "Miasteczko Salem" słyszałam od zawsze same pozytywne opinie. W związku z tym siegnięcie po książkę zaliczaną już do klasyki było dla mnie nie lada przyjemnością. Z ogromną ochotę i wielkim zapałem zabrałam się za lekturę historii o tajemniczym i niezwykle mrocznym miasteczku jakim jest Jerusalem do którego przybywa pisarz Ben Mears, chcący rozliczyć się z przeszłości. Czy mu się to uda? Czy wszystko pójdzie po jego myśli? Co zastanie w miasteczku po swoim przyjeździe? I jak go przyjmą jego mieszkańcy?
Początkowo byłam lekko zawiedziona. "Miasteczko Salem" nie przyciągało mnie do siebie tak jak to sobie wyobrażałam. Byłam pewna, że pomimo objętości książki przeczytam ją szybko i z werwą. Niestety długie, zbędne opisy nużyły mnie, mnogość postaci sprawiała, że się nieustannie gubiłam, a wątek fantastyczny budził we mnie jedynie zrezygnowanie. Nastawiłam się na pełen grozy i strachu thiller, który sprawi, że będę bała się spać sama w nocy czy iść po ciemku do łazienki. Tego mi zabrakło, książka była mnie mało wiarygodna przez wprowadzenie do fabuły postaci powszechnie uważanych za nieistniejące. Przyznam się, chwilami miałam myśli typu "a może one naprawdę istnieją?". Jednak były to tylko krótkie momenty, które tak jak szybko się pojawiały, tak szybko przemijały. Już chyba bardziej bym uwierzyła w historię pełną czarownic i magii.
Jednakże pomimo wszystko, mniej więcej w połowie "Miasteczko Salem" pojawił się we mnie lekka fascynacja oraz ciekawość co będzie dalej i jak to wszystko się skończy. A za sprawą naprawdę świetnego głównego bohatera i jego przyjaciół byłam ogromnie zaabsorbowana tym kto przeżyje, kto przezwycięży zło jakie opanowało to małe, pozornie spokojne miejsce. Mimo braku racjonalnego wyjaśnienia tego co się w nim działo i pojawieniu się bohaterów nie z tej ziemii lektura książki w pewnym momencie zaczęła być przyjemna, a strony przekładałam w mgnieniu oka. Mało brakowało, a bym raz zarwała całą noc. Jedynie perspektywa pracy następnego dnia mnie od tego powstrzymała. Tak więc pomimo niedociągnięć, zbędnych opisów i mało wiarygodnej fabuły książka może się spodobać. Szczególnie jeśli ktoś jest fanem Stephena Kinga i fantastyki. Język jakim posługuje się autor także nie zalicza się do trudnych i skomplikowanych, więc czytelnik nie musi obawiać się o dodatkowe uniedogodnienia.
Książkę Stephena Kinga pod tytułem "Miasteczko Salem" polecam przede wszystkim, tak jak już wcześniej wspominałam, fanom autora oraz fantastyki. Osobiście nie żałuje, że sięgnęłam po tę lekturę, mimo, że nie spełniła w pełni moich oczekiwać. Dzieła Stephena Kinga mają chyba po prostu w sobie coś takiego, że ciężko ich nie lubić. :)
„(...) Boże użycz mi pogody ducha abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić; odwagi abym zmieniał to, co mogę zmienić i szczęścia, aby mi się jedno z drugim nie popieprzyło (...)”
Wiem będę w mniejszości. Tyle, że ta książka jest w mojej ocenie lekko powyżej średniej. A jakbym brał tylko pod uwagę książki Kinga, które dopiero przeczytałem to nawet nie jest średnia.
W mojej wersji książka ma sześćset stron. Gdzie przez ponad dwieście kompletnie NIC się nie dzieje. Potem dzieje się niby dużo, ale jakoś mnie to nie porwało.
Do tego wszystkiego dochodzi taki brak realizmu. W sensie, że nawet biorąc pod uwagę, że wampiry istnieją i tak dalej, to całość się nie klei. Zachowania niektórych bohaterów są czasami tak irracjonalne...
Moja pierwsza ksiązka Kinga i mam nieco mieszane uczucia. Styl pisarski bardzo dobry, ale specyficzny, przypomina lekko książki jego syna Joe Hilla. Samo 'Miasteczko..' dobre, trzymające momentami w napięciu, ale nieco przydługie. Trzeba przyznać jednak, że jak na razie to jedyna ksiązka o wampirach, od której rzeczywiście lekko jeży się włos na karku. Generalnie - warto.
Kolejny raz King zabrał mnie w podróż do małego amerykańskiego miasteczka. Autor potrafi w mistrzowski sposób porwać czytelnika i sprawić by poczuł się jakby był w tym miasteczku. Ja bardzo lubię taki sposób przedstawienia mieszkańców i ich codziennego życia. Podobała mi się dawka emocji, ten dreszczyk, jak np. w opisie sceny na cmentarzu po pogrzebie chłopca. Zakończenie wyobrażałam sobie inaczej, King miał inny pomysł, też ciekawy.
Nad Salem nadciągnęła zasłona strachu i ciemności, a w mroku czają się one. Nieśmiertelne, bezwzględne i zawsze spragnione. Wampiry. Stephen King w udany sposób nawiązał do legendy o krwiopijcach, która jest stara jak sama ludzkość i znana pod każdą szerokością geograficzną.
Czuć w tej powieści echa epokowego „Draculi”, ale zamiast wytwornego języka i wszechobecnej szarmanckości, dostajemy duchotę małego miasteczka i gęstniejącą atmosferę zagrożenia. I dobrze. Miasteczko Salem zamknęło mnie w ciasnych ramach i dało jakieś uczucie odrealnienia, osamotnienia w walce z przerażającym faktem, że wampiry rzeczywiście istnieją i są tuż obok.
Nie była to dla mnie książka przerażająca, ale z całą pewnością wywołująca ten specyficzny stan niepokoju, który tak uwielbiamy w horrorach. Stephen King może nie wybitny, ale w wysokiej formie.
"Miasteczko Salem" od pierwszych stron wieje tą charakterystyczną grozą, a napięcie nie wiadomo skąd i dlaczego narasta z kazdym akapitem. Ale co się dziwić, to przecież King, który niczym Dom Marstenów nad miasteczkiem Salem, góruje nad innymi autorami tego gatunku książek...
W czasie rutynowego lotu z Los Angeles do Bostonu grupa pasażerów budzi się z drzemki i z przerażeniem odkrywa, że na pokładzie brakuje załogi i...
To, co wydarzyło się 30 lat wcześniej nad jeziorem Dark Score, podczas całkowitego zaćmienia Słońca, rzuca posępny cień na życie Jessie, przykutej kajdankami...
Przeczytane:2022-03-06,
Stephen King to niewątpliwie mistrz gatunku.
Mam do niego ogromny sentyment, a "Carrie" juz na zawsze pozostanie mi w pamięci. To od tej książki zaczęła się moja przygoda z tym autorem.
Salem to prowincjonalne amerykańskie miasteczko, w którym zaczynają dziać się rzeczy niepojęte i przerażające.
Znikają bądź umierają w dziwnych okolicznościach dzieci i dorośli, jedna śmierć pociąga za sobą drugą.
Czyżby Salem było nawiedzone przez złe moce?
Czy znajdą się odważni by się temu przeciwstawić?
To miasteczko w którym praktycznie nic się nie dzieje, wygląda jak opuszczone i wymarłe. Znajduje się w nim dom owiany mroczną tajemnicą morderstwa i wisielca.
Teraz stoi pusty i straszy się nim dzieci.
Ben mały chłopiec postanawia stawić mu czoła i ukraść coś z jego posiadłości. To co ujrzał nie da mi spokoju, kiedy po kilkunastu latach wraca do miasteczka po śmierci żony dom nadal budzi w nim niepokój.
Co skrywa mroczny dom, co kryje się w zapomnianym miasteczku?
"Miasteczko Salem" to klasyczny horror Kinga, który doczekał się dwóch ekranizacji.
Demoniczna i świetna fabuła kupiła czytelnika i stała się światowym bestsellerem.
Tak powinno się pisać o... Odkryjcie to sami.
Polecam go czytelnikom o naprawdę silnych nerwach. Niewątpliwie jedna z najlepszych książek z tej kategorii.
... Wyjeżdżasz z Jerusalem, małego, miłego miasteczka. Mamy nadzieję, że jeszcze do nas wrócisz...
Ja bym nie wróciła 😜