Niekiedy potrzebujemy wiele czasu, aby pokochać własną matkę. Dochodzi się do tej miłości mozolnie, scalając rozrzucone fragmenty wspólnego życia, które dopiero po dokładnym obejrzeniu okazują się rzeczywiście cenne. Drobiazgi i okruchy wspomnień po latach układają się w nowy wzór, a osoba, która wydawała się nam bliska, staje się naprawdę droga. Ale czasami, żeby to zrozumieć, trzeba spóźnić się z uczuciem. To piękna i mądra książka o trudnej i kruchej miłości do matki, o przemijaniu i dojrzewaniu, a także o tym, jak rodzina determinuje los poszczególnych jej członków. Człowiek jak kamyk zanurza się w niej coraz głębiej, kręgi rozchodzą się po tafli wody, ale po chwili odbijają się od brzegów, żeby powrócić. Nawet jeśli jest w tym procesie wiele cierpienia, jest też zazwyczaj i miłość. Trzeba tylko nauczyć się ją rozpoznać we właściwym momencie, a jeśli będzie już za późno, znaleźć chociaż pociechę w pamięci.
Wydawnictwo: Jacek Santorski
Data wydania: 2004 (data przybliżona)
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 240
Język oryginału: polski
Nowy reality show o erotycznej formule inspirowanej ,,Dekameronem" przyciąga przed telewizory miliony widzów. Prowadzący robią, co mogą, by podgrzać...
Bohaterki opowiadań to kobiety zdolne do szaleństwa, nienawiści i miłości. Takie, które i obiad ugotują, i kogoś zamordują, a potem szybko posprzątają...
Przeczytane:2018-10-11, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2018,
'' Nie miałam pojęcia ile zasadzek czyha na starą kobietę w domu który starałam się dla niej wymościć ''
Jakimś trafem zdarzyło się iż kolejna książka w mojej czytelniczej kolejce, znowu traktuje o rodzinnych koligacjach . W poprzedniej mieliśmy rozebrane na czynniki pierwsze więzi braterskie, tym razem więzi dotyczą matki i córki . A właściwie wypadałoby powiedzieć, matki, córki i wnuczki Julki . Ponieważ chcąc czy nie, ona też bierze udział w tej historii, chociaż znikomy . Matka ma 80 lat, jest coraz mniejszą (wraz z postępowaniem choroby) staruszką chorą na raka . Córka ma lat 47 , dobrze płatną pracę i nastoletnią córkę Julkę, którą wychowuje sama . Stan starszej pani w końcu jest już tak zły, iż nie może sama mieszkać , potrzebuje stałej opieki osób trzecich . Ta sytuacja sprawia że życie jej samej , oraz jej córki i wnuczki diametralnie się zmienia . Co niestety nie odpowiada żadnej z trzech kobiet, zmuszonych do zamieszkania razem . Sprawa jest trudna z różnych powodów, tym bardziej że Basia (córka staruszki) nie otrzymuje znikąd pomocy, jej brat, który nota bene zawsze był ukochanym synusiem mamusi, teraz zupełnie umywa ręce od zaistniałej sytuacji . W końcu zdarza się coś co pomoże Barbarze trochę inaczej spojrzeć na swoją matkę, swoje dzieciństwo (zimny wychów) oraz ich wzajemne stosunki . Książka jest niezła, ale tylko tyle, jakoś wielu emocjonalnych strun we mnie nie poruszyła . Być może dlatego że rozpraszały mnie i irytowały skróty nazw miejscowości, czy nazwisk do tylko pierwszych liter . Na przykład : Zakupy w A : Dojeżdża do D ; Edek z I ; Mama nie chciała mieszkać w P itd. Ciągnie się to przez całą książkę i jest wkurzające .