Na imię jej Rose

Ocena: 4.5 (4 głosów)

Ciepła, wzruszająca opowieść o tym, co może się zdarzyć, gdy życie przestaje się toczyć zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Ludzie uważali Iris Bowen za piękność. Miała burzę rudych włosów, wysokie kości policzkowe, poruszała się jak tancerka. Ale to było dawno. Teraz Iris, ogrodniczka i matka adoptowanej Rose, w wiejskim domu na zachodzie Irlandii stara się prowadzić w miarę normalne życie po śmierci męża. Uwiera ją jednak obietnica dana mężowi przed jego śmiercią; obietnica, której nie zamierza spełnić. Tak jest do dnia, w którym odbiera telefon od swojej lekarki. Po tej rozmowie niespełnione przyrzeczenie Iris, że odnajdzie biologiczną matkę Rose, żeby dziewczyna miała rodzinę, gdyby z nią stało się coś złego, zaczyna ją wręcz prześladować. Wiedziona impulsem, z jedynym dowodem – kopertą sprzed dwudziestu lat – udaje się w podróż śladami przeszłości, która zawiedzie ją do Bostonu i przyniesie zaskakujący rozwój sytuacji nie tylko jej, ale i Rose, przyjaciołom, a nawet zupełnie nieznanym ludziom.

Informacje dodatkowe o Na imię jej Rose :

Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2016-01-20
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 978-83-7943-855-6
Liczba stron: 320

więcej

Kup książkę Na imię jej Rose

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Na imię jej Rose - opinie o książce

Avatar użytkownika - leonia
leonia
Przeczytane:2017-09-10, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2017,

Bardzo ciepła i wzruszająca powieść o sile rodzinnych uczuć, dotrzymywaniu składanych obietnic i pasjach.  Autorka porusza trudny temat adopcyjnego rodzicielstwa, zmagania się  z poszukiewaniem prawdy i swojego  miejsca w świecie.

Link do opinii
Kolejna powieść z serii Leniwa Niedziela, jaka trafiła w moje ręce okazała się bardzo wzruszająca i ciepła. Oto wdowa i matka, która w trosce o szczęście swojej adoptowanej córki wyrusza na poszukiwania kobiety, która przed laty oddała dziecko do adopcji. Tylko to ją absorbuje, nie myśli w tej chwili nawet o własnym zdrowiu, liczy się tylko to, aby znaleźć tamtą kobietę i sprawić, by w życiu Rose pojawił się ktoś jeszcze. Aby nie była sama, jeśli jej adoptowanej mamie coś się stanie... Podróż, jaką śladami biologicznej matki Rose odbywa Iris, przyniesie wiele zaskakujących zdarzeń i wiele zmieni, także w jej życiu Na imię jej Rose to debiutancka powieść Christine Breen i pod względem warsztatu uznaję ten debiut za bardzo udany. Autorka posługuje się ładnym językiem, opowieść buduje swobodnym stylem, sprawnie zamyka wszystkie wątki. A jednak w czasie lektury towarzyszyło mi uczucie, że czegoś brakuje. Czego? Czytało się miło, lekko i przyjemnie. Być może właśnie zbyt lekko, zbyt przyjemnie. Historia adopcyjnej matki poszukującej kobiety, która przed laty ofiarowała jej swoje dziecko, miała wielki potencjał. W wydaniu Christine Breen wypadła niestety dość blado. Być wina tkwi w nieco sennym sposobie narracji, jaki obrała pisarka? Było ciepło i sympatycznie, nie zabrakło łezki wzruszenia, ale zabrakło emocji i oczekiwania z zapartym tchem, jak historia Rose i Iris się zakończy. Przez to książkę oceniam dobrze, ale nie mogę pozbyć się wrażenia, że mogło być dużo dużo lepiej!
Link do opinii
Avatar użytkownika - limonka81
limonka81
Przeczytane:2016-02-08, Ocena: 5, Przeczytałem, 52 książki 2016, Mam,
"Na imię jej Rose" wywarła we mnie pozytywne odczucia. Iris jest matką adoptowanej Rose. Pasją dziewczyny jest muzyka. Rose jest utalentowaną, młodą skrzypaczką. Iris po śmierci swojego męża, próbuje ułożyć swoje życie na nowo. Jej myśli wypełnia obietnica, którą wymusił na niej zmarły mąż, by odnalazła biologiczną matkę Rose. Zarówno on jak i Iris, stracili wcześnie rodziców i nie chcieli, by ich córka znalazła się w podobnej sytuacji. Bohaterka prowadzi w miarę normalne życie w wiejskim domku. Swój czas poświęca pielęgnowaniu ogrodów. Zaczyna prowadzić bloga ogrodniczego na temat roślin. Wyniki rutynowo przeprowadzonych, kontrolnych badań są niepokojące. Na zdjęciu mammograficznym lekarka odczytała zaburzenia architektury. Zanim padnie ostateczna diagnoza, konieczne są kolejne badania. Od tego momentu słowo "obiecać", w kontekście wizyty w klinice nabrało innego znaczenia. Jak gdyby Luke przewidział czarno rysującą się jej przyszłość. Do tej pory z każdym kolejnym miesiącem kobieta próbowała odsuwać w niepamięć to, o co poprosił ją mąż, a teraz słowa te nabrały innego znaczenia. Iris nie mogła dopuścić do tego, by młoda i utalentowana artystka, w razie jej choroby została sama. Jedyną rozsądną decyzją, było odszukanie biologicznej matki Rose, gdziekolwiek ona jest. Na podstawie szczątkowych informacji, które posiadała na temat Hilary, wyrusza w podróż do Bostonu. Wiedziona impulsem, z kopertą, z pewnym adresem w ręce sprzed dwudziestu lat, sięga do przeszłości. Z biologiczną matką widziała się tylko raz, latem 1990 roku, w ośrodku adopcyjnym w Dublinie. Wiedzieli o niej jedynie tyle, że jest amerykańską studentką i robi dyplom z literatury irlandzkiej. Nie posiadali żadnych informacji o ojcu dziecka, ani odpowiedzi na pytanie, dlaczego zdecydowała się oddać dziewczynkę do adopcji. Podróż Irys do przeszłości odkrywa wiele kart z przed lat i zmienia jej życie. Rozwój sytuacji szykuje w życiu kobiety kolejne niespodzianki. "Na imię jej Rose" to taka spokojna, ciepła historia. Nie ma tutaj burzliwej, trzymającej w napięciu akcji, a jedynie fabuła z życia wzięta. Nagle życie bohaterki przestaje toczyć się, zgodnie z jej dotychczasowymi oczekiwaniami i stawia przed nią wyzwanie. Czy tajemnica z przed dwudziestu lat zostanie rozwikłana i Rose uda się poznać biologicznych rodziców? Jakie będą ostateczne wyniki badań Irys? Odsyłam do książki. Historia, którą serwuje autorka jest jedną z tych lepszych z serii "Leniwa Niedziela". Przyjemna, niezobowiązująca lektura, na miłe popołudnie.
Link do opinii
Recenzje miesiąca
Paderborn
Remigiusz Mróz
Paderborn
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
The Paper Dolls
Natalia Grzegrzółka
The Paper Dolls
Słowa wdzięczności
Anna H. Niemczynow
Słowa wdzięczności
Zranione serca
Urszula Gajdowska
Zranione serca
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy