Wypadek na ulicy Starowiślnej

Ocena: 3.67 (12 głosów)
Inne wydania:

Jest 13 lipca 1900 roku. Sierżant krakowskiej straży ogniowej ulega wypadkowi w drodze do pożaru...Sto lat później jego prawnuczka dowiaduje się o tym wydarzeniu z Internetu i postanawia rozpocząć swoje prywatne śledztwo. Pomaga jej przypadkowo poznany dziennikarz z miejscowej gazety. Wspólnymi siłami starają się rozwikłać zagadkę, nie stroniąc przy tym od mocno niekonwencjonalnych metod.Im bardziej jednak zagłębiają się w lekturę starych czasopism i dokumentów, tym więcej pojawia się niejasności i znaków zapytania. Kim jest ów tajemniczy przodek, po którym nie zachowała się ani jedna fotografia w rodzinnym albumie? Czy uda się odnaleźć jakiś jego ślad w archiwach? A może trzeba będzie wymyślić go na nowo...Współczesny i dziewiętnastowieczny Kraków przenikają się wzajemnie, prawda miesza się z fikcją, wątek detektywistyczny przeplata z romansowym, a całość przyprawiona jest sporą dawką humoru i szczyptą autoironii.

Informacje dodatkowe o Wypadek na ulicy Starowiślnej:

Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2007-02-07
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788360383087
Liczba stron: 232

więcej

Kup książkę Wypadek na ulicy Starowiślnej

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Wypadek na ulicy Starowiślnej - opinie o książce

Avatar użytkownika - ejotek
ejotek
Przeczytane:2021-01-10,

Lucyna Olejniczak rozkochała mnie w swojej twórczości dzięki serii 'Kobiety z ulicy Grodzkiej'. Niewątpliwym plusem jej powieści jest akcja osadzona w mieście, w którym obie mieszkamy, czyli w Krakowie, teraźniejszym lub z przeszłości. Czy "Wypadek na ulicy Starowiślnej" pozostanie na długo w mej pamięci?
 
Lucyna mieszka w Nowej Hucie, ma dorosłe dzieci a mąż nie żyje od wielu lat. Przeglądając "Dziennik" natrafia na rubrykę 'W Krakowie przed stu laty', gdzie znajduje notatkę z 1900 roku dotyczącą pożaru na ulicy Starowiślnej. Dla innych osób notka byłaby zupełnie niezauważalna, lecz Lucyna dostrzegła w niej znajome nazwisko - Teodor Henzelmann. Jej pradziadek był jednym ze strażaków spieszących do pożaru a gdy wóz uległ wypadkowi, został poszkodowany. 


Bohaterka poruszona jego losami postanawia dowiedzieć się o swoim przodku jak najwięcej. Magda i Tomek - jej dzieci - gorąco namawiają matkę, by napisała o pradziadku książkę. Tylko czy uda jej zdobyć wystarczającą ilość materiału? Dzielnie jednak zabiera się do pracy, odnajdując nie tylko zdjęcia czy listy, ale również towarzystwo sympatycznego mężczyzny o intrygującym spojrzeniu. Dziennikarz stara się pomóc w poszukiwaniach strażaka z przeszłości, ale czy wspólne "śledztwo" przyniesie lepsze rezultaty? Czy Lucyna napisze książkę? 


Lucyna Olejniczak jak zawsze wyśmienicie oddała klimat z lat, gdy żył Teodor Henzelmann - dorożki, tramwaje konne, sienniki i jazda pociągiem do Mogiły. Głupie zabawy dzieci przeplatają się z problemami dorosłych, żałobą, tęsknotą i biedą. Bohaterka próbując wczuć się w najbliższych pradziadka stara się ich oczami opisać dzień wypadku - co wtedy robili, gdzie byli, w jaki sposób dowiedzieli się o nieszczęściu. Zabieg ten sprawia, że poznajemy szerszą perspektywę i postrzeganie faktów w zależności od wieku narratora.
 
Niestety chcąc napisać szczerą recenzję muszę stwierdzić, że ta książka mocno mnie rozczarowała. Podczas lektury czułam się wręcz zmęczona, nie pasował mi ani język, ani bohaterowie i wydarzenia wokół nich. Bardzo żałuję, bo w poszukiwaniach przodka tkwił ogromny potencjał. Niewiele tutaj konkretów w głównym temacie, wątki poboczne też dość rozmyte. Chwilami miałam wrażenie, że pisała tę powieść zupełnie inna Lucyna Olejniczak niż moje ukochane 'Kobiety z ulicy Grodzkiej'. Szkoda...


Podsumowując - "Wypadek na ulicy Starowiślnej" to opowieść o poszukiwaniach, zauroczeniach, sprawianiu radości starszym i samotnym osobom, o miłości zaborczej i zazdrosnej a także o nieszczęściu, biedzie, zbyt szybko podejmowanym decyzjom. Historia o tchórzostwie, rozczarowaniu, igraniu życiem innych. Dla mnie niestety bez fajerwerków, ale może Wam przypadnie do gustu.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Gordian
Gordian
Przeczytane:2016-05-21, Ocena: 2, Przeczytałem, 12 książek 2016, Mam,
Jedna z krakowskich księgarni skusiła mnie atrakcyjną ceną do zakupu tej książki. Zapowiadało się na prawdę nieźle. Połączenie obecnego Krakowa z tym historycznym i zręczne przemieszczanie się między jednym i drugim wiekiem. Kiedy zacząłem ją czytać na światło dzienne wyszła jeszcze jedna pozytywna część - genealogia. Pozytywna dla mnie, bo sam również od dłuższego czasu grzebie w przeszłości i układam drzewo genealogiczne. Sama książka mnie jednak mocno rozczarowała. O ile krótkie fragmenty umiejscowione w roku 1900 czyta się bardzo przyjemnie (choć fabuły w nich nie ma żadnej) to już gros powieści osadzony w obecnych czasach jest po prostu nudny. Słaby wypadający sztucznie romans, dialogi w które nie da się uwierzyć i galeria bohaterów, którzy bardziej pasowaliby do szpitala psychiatrycznego niż do mieszkańców jakiegokolwiek miasta. To na co najbardziej liczyłem, wydając 9,90 w księgarni to opis Krakowa w jakiś malowniczy sposób, przedstawianie go tak.... po literacku. Dostałem coś do bólu realnego, coś co widuję od urodzenia na własne oczy. Autorka zna Kraków bardzo dobrze. Tajemnicze przejście od zalewu nowohuckiego, przez dworek Matejki aż na Krzesławice (o którym mowa w tekście) jest tego dowodem. Sam będąc mieszkańcem Krakowa od blisko 30 lat, odkryłem tą trasę niedawno. Nie wiadomo jednak komu autorka chce ten Kraków przekazać. Przecież nie ludziom z innej części Polski. Dla niech te opisy zawarte w stronach "Wypadku..." będą suche, nieczytelne i zwyczajne. Może pisze to dla krakusów? Tutaj też zdecydowanie nie! Więc dla kogo? Daje 2, bo genealogiczne poszukiwania no i oczywiście "mój" Kraków. Cała reszta (subiektywnie twierdząc) słaba.
Link do opinii
Avatar użytkownika - iwona-w
iwona-w
Przeczytane:2014-02-21, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2014, Mam,
Do przeczytania tej książki zachęciły mnie: tytuł, okładka i recenzje Pani Marii Ulatowskiej i Pani Anny Klajzerowicz. Trochę się zawiodłam. Chyba spodziewałam się fabuły jak w powieściach Pani Marii Ulatowskiej. A może liczyłam, że akcja tocząca się dwóch płaszczyznach czasowych będzie stanowiła intrygującą i kompatybilną całość jak w przypadku "Najstarszej prawnuczki" Pani Joanny Chmielewskiej. Niestety ta książka to opowieść na jeden wieczór. Dobrze, że główna bohaterka podchodzi do siebie z "przymrużeniem oka", dzięki czemu staje nam się bliższa. Walorem tej publikacji są wątki historyczne i realizm w opisie trudności napotykanych przez osobę podejmującą badania historyczne (niezależnie od celu i zakresu). Myślę, że dla wielu osób ciekawe będą też rysy charakterologiczne bohaterów i wynikające z nich trudności w relacjach międzyludzkich.
Link do opinii

Powieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym oraz romansowym.Jest to opowieść o dawnym Krakowie o tym jak bardzo się zmienił,jak różnił się od współczesnego i jakie zmiany nastąpiły w mieszkańcach i panujących obyczajach.Losy bohaterów śledzi się z wielkim zaciekawieniem co wywołuje pozytywne emocje. Powieść czyta się bardzo szybko i lekko ,ponieważ jest napisana bardzo przystępnym językiem.Polecam

Link do opinii
Avatar użytkownika - atena
atena
Przeczytane:2019-12-26, Ocena: 4, Przeczytałam,

Po tym jak zaczytywałam się w serii Kobiet z ulicy Grodzkiej, myślałam, że i tym razem autorka porwie mnie. Niestety tak sie nie stało. Jakoś tak wszystko wydaje się naciągane. Próba spojrzenia na wypadek sprzed stu lat z perspektywy różnych ludzi, i dodatkowo teraźniejszość ...

Link do opinii
Avatar użytkownika - wages
wages
Przeczytane:2019-09-05, Ocena: 3, Przeczytałam,

Zapowiadało się ciekawie.... Lucyna, mieszkanka współczesnego Krakowa trafia na historię strażaka z 1900 roku, który okazuje się, że jest z nią spokrewniony! Poszukiwania informacji o przodkach wprowadzają ją w dawny Kraków.... Lekka, obyczajowa historia, świetnie przedstawiająca dawną stolicę Polski może się spodobać, ale myślę, że nie zachwyci. Fabuła troszkę się rozłazi, brakuje jakichś emocji i dreszczyku :) Lecz jeśli ktoś chce spróbować, to czemu nie... :)

Link do opinii
Avatar użytkownika - martucha180
martucha180
Przeczytane:2019-07-16, Ocena: 4, Przeczytałam,
Inne książki autora
Dagerotyp. Tajemnica Chopina
Lucyna Olejniczak0
Okładka ksiązki - Dagerotyp. Tajemnica Chopina

Szampania, rok 2006. W jednej ze starych rodowych posiadłości zostaje odnaleziony tajemniczy plik listów z pierwszej połowy XIX stulecia. Ich autorką...

Kobiety z ulicy Grodzkiej. Wiktoria
Lucyna Olejniczak0
Okładka ksiązki - Kobiety z ulicy Grodzkiej. Wiktoria

Dalsze dzieje „przeklętej” rodziny krakowskiego aptekarza, Franciszka Bernata, losy jego potomków, a zwłaszcza silnych, radzących sobie...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Paderborn
Remigiusz Mróz
Paderborn
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Miłość szyta na miarę
Paulina Wiśniewska
Miłość szyta na miarę
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
The Paper Dolls
Natalia Grzegrzółka
The Paper Dolls
Słowa wdzięczności
Anna H. Niemczynow
Słowa wdzięczności
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy