Joanna potrafi zaskakiwać zarówno siebie, jak i najbliższych. Jest narzeczoną Artura, iskrzy między nią a Jaromirem, w dodatku pojawia się kolejny zagadkowy mężczyzna. Pomimo wątpliwości, bohaterka zaczyna urzeczywistniać swoje marzenia. Przeprowadza się na Kociewie i podejmuje decyzję o uruchomieniu kawiarni w lokalu, z którym wiążą się pewne tajemnice. Nadal pracuje jako wolontariuszka w hospicjum dla dzieci. Pisze dla nich bajki. Wkrótce zgłasza się poważny wydawca, który chce je opublikować, ale stawia warunki…
Nowa powieść Anny Sakowicz jest historią o dojrzałej, potarganej przez życie kobiecie, która pragnie stworzyć prawdziwy dom z właściwym partnerem.
"Już nie uciekam" to książka Anny Sakowicz, która zamyka trylogię kociewską ("Złodziejka marzeń", "To się da!"). Czytelnicy cenią jej pełne dobrej energii powieści, w których w lekkiej, zaprawionej dowcipem formie, poruszane są trudne i ważne tematy.
Wydawnictwo: Szara Godzina
Data wydania: 2017-03-01
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 304
Trzecia część trylogii kociewskiej. Dalsze losy Joanny i jej bliskich. W życiu Joanny zachodzą duże zmiany odnośnie zamieszkania i pracy. Kto nie czytał poprzednich części da sobie radę ze śledzeniem treści, bo jest odniesienie do poprzednich. Powieść podobnie jak poprzednie pełne humoru, optymizmu i zabawnych dialogów. Brakuje mi opisania co się dzieje na rok przed epilogiem.
Świetna książka, chociaż czytając nie miałam pojęcia, iż jest to trzecia część kociewskiej trylogii. Wśród zwykłych problemów szarych ludzi autorka porusza także sprawy bardzo ważne. Takie, że łza zakręci się w oku.
Jedno jest pewne, na pewno przeczytam poprzednie części.
Joanna porzuciła pracę w szkole, przeprowadziła się na Kociewie i zamieszkała ze swoją ciocią. Miała pomagać mocno juz leciwej ciotce - ale zdaje się, że to raczej jej ciocia pomaga kobiecie nabrać zdrowego dystansu do życia.
Po rozstaniu z mężem, po przeprowadzce, Joanna poznaje chirurga Artura, najgorętszą partię w mieście. Artur jest wdowcem, jego żona zmarła dość młodo, nie mieli dzieci.
I gdy wydaje się, że Joanna i Artur są na ostatniej prostej do wspólnego życia, kobietę zaczynają dopadać wątpliwości. W budowaniu relacji z narzeczonym nie pomaga znajomość z Jaromirem, który ma zrobić ilustracje do książki Joanny.
A potem w życiu Joanny pojawia się jeszcze ktoś inny, z kim wreszcie czuje się dobrze i z kim chce razem żyć.
To dobrze napisana książka (chociaż wg mnie zbyt "bridgetjonsowata"). Jest dużo śmiesznych sytuacji, jak chociażby perypetie głównej bohaterki z jej matką, jest też spora dawka nostalgii i materiału do zastanawienia się nad życiem (wolontariat Joanny w hospicjum, zmagania się całkiem małych dzieci ze śmiertelna chorobą).
Mnie najbardziej podobał sie wątek cioci i jej przyjaciół - ludzi mocno już dojrzałych, którzy naprawdę potrafią się bawić życiem.
Ze szczerego serca mogę tę książkę polecić na długie, jesienne wieczory.
„Już nie uciekam” Anny Sakowicz to trzeci tom kociewskiej trylogii. Miałam wielkie szczęście wygrać książkę, w konkursie organizowanym przez autorkę :), która nawiasem mówiąc okazała się przesympatyczną kobitką, swojską i rzeczywiście prawdziwie kociewską, jeśli wolno mi to tak ująć.
Wraz z książką otrzymałam dedykację od Ani, naklejkę z Kociewia oraz uroczą zakładkę w stylu kociewskim (szydełka Bożenki M.).
Wiem, że nie grzeszyłam przed chwilą skromnością i nachwaliłam się jak nie wiem kto...ufam jednak, że zostanie mi to wybaczone :)
Joanna potrafi zaskakiwać zarówno siebie, jak i najbliższych. Jest narzeczoną Artura, iskrzy między nią a Jaromirem, w dodatku pojawia się kolejny zagadkowy mężczyzna. Pomimo wątpliwości, bohaterka zaczyna urzeczywistniać swoje marzenia. Przeprowadza się na Kociewie i podejmuje decyzję o uruchomieniu kawiarni w lokalu, z którym wiążą się pewne tajemnice. Nadal pracuje jako wolontariuszka w hospicjum dla dzieci. Pisze dla nich bajki. Wkrótce zgłasza się poważny wydawca, który chce je opublikować, ale stawia warunki... Nowa powieść Anny Sakowicz jest historią o dojrzałej, potarganej przez życie kobiecie, która pragnie stworzyć prawdziwy dom z właściwym partnerem. Już nie uciekam zamyka trylogię kociewską ( Złodziejka marzeń, To się da!).
Swoją przygodę na Kociewiu rozpoczęłam więc „od końca”. Mogę ze szczerością stwierdzić, że w niczym to nie przeszkadza. Ania Sakowicz tak zmyślnie ułożyła fabułę, aby każdą część trylogii można było przeczytać jako niezależną powieść.
„Już nie uciekam” wzruszała mnie do łez i ściskała moje gardło w niemocy. Autorka porusza temat dzieci przebywających w hospicjum, dzieci walczących z bólem, jaki niesie za sobą choroba nowotworowa. A ponieważ ten temat jest mi znany z życia, przeżywałam ogromnie każdą wizytę bohaterki w hospicjum. Reagowałam podobnie jak Joanna (moja imienniczka) i chciałam zabrać tym dzieciom ból, dać im nadzieję...nie umiałam pogodzić się z ich cierpieniem...czy śmiercią. Ten wątek poruszył mnie do tego stopnia, że na nowo poczułam w sercu ogromny ból. Rak odebrał mi jedną z najbliższych mi osób pół roku temu...dokładnie więc wiedziałam co czują rodziny chorych i sama bohaterka.
Autorka przekazuje czytelnikowi coś bardzo ważnego – mianowicie, że kiedy już nic nie można zrobić, kiedy wiadomo, że nie ma już nadziei, należy pozwolić odejść w spokoju i z godnością.
To bardzo ważne, ja uczyniłam dokładnie to samo, kiedy żegnałam się z moim tatą…
W „Już nie uciekam” nie zabrakło też zabawnych sytuacji i dialogów. Momentami o mały włos nie dostałam przepukliny ze śmiechu. :)
Autorka niezaprzeczalnie posiada niezwykły dar pisania niesamowitych historii, które są bardzo poruszające, ale żeby czytelnik nie popadał w nostalgię, Ania Sakowicz umiejętnie rozluźnia go i odciąga jego uwagę od trudnych tematów.
Główna bohaterka to Joanna – wolontariuszka w hospicjum, pisarka, matka...kobieta poszukująca spełnienia ale i moszcząca sobie swoje nowe gniazdko na Kociewiu. Nie znałam jej z wcześniejszych części, ale od razu się z nią zaprzyjaźniłam. W jednym bardzo mnie przypomina (poza imieniem oczywiście) – ja, tak jak powieściowa Aśka – wierzę, że trzeba dawać ludziom dobro, że sprawiając komuś choćby drobne radości malujemy nie tylko czyjś uśmiech, czynimy życie piękniejszym. To piękno kiedyś zatoczy koło i wróci do nas.
Ciocia Zosia oraz jej sąsiadka pani Jadzia– to moje ulubienice, nie sposób ich nie polubić, jo? Bardzo przypominają mi moją babcię, kochaną, mądrą, ale idącą z duchem czasu. To takie babki do tańca i do różańca., które mimo swojego wieku wiedzą, jak korzystać z części życia które im zostało. Sytuacja ze „scenką” po prostu zwaliła mnie na kolana. Czytałam ją trzy razy i tyle samo razy śmiałam się w głos.
Koniecznie muszę wspomnieć o Jaromirze, którego nie do końca rozpracowałam oraz o Wiktorze, którego szczerze podziwiam, za to że jest lepszym ojcem zastępczym niż niejeden ojciec biologiczny (oby więcej takich facetów chodziło po tym świecie).
Jak mówi sama Ania Sakowicz – dała bohaterce swej powieści sporo własnych cech charakteru jak i przeżyć. Myślę, że dzięki temu, tak łatwo jest zapałać do niej sympatią. Postać Joanny wykreowana z wielką starannością, zwyczajnie ożyła. Dobra, uczuciowa, niepozbawiona wad i ułomności, dostała od życia po tyłku, ale dzięki wielkiemu szczeremu sercu przetrwała. A w myśl kociewskiego twierdzenia „To się da!”, idzie do przodu za swoimi marzeniami.
Chyba nikogo nie zdziwię jeśli się przyznam, że już podczas czytania „Już nie uciekam” zaopatrzyłam się w dwie poprzednie części. Nie mogłam inaczej...Kociewie...bohaterowie powieści oraz ich losy zafascynowały mnie niezmiernie.
Zachęcam zatem do przeczytania „Już nie uciekam” niezależnie czy sięgniecie po nią "od końca" czy też zaczniecie czytać historię od początku.
Za cudne chwile na Kociewiu – dziękuję najserdeczniej Ani Sakowicz.
Aniu – po prostu, to się da!
Czekam również na kolejne powieści.
Dwójka sąsiadów, sześcioletnia Zosia i siedmioletni Franio mają niezwykłą przyjaciółkę - to ruda jak marchewka wiewiórka Julia...
Jaśminowa Saga to epicka opowieść o kilku pokoleniach rodziny Jaśmińskich, rozgrywająca się na tle epokowych wydarzeń, w jednym miejscu, choć w trzech...