Limeryki o zawodach - wiersz
Odważny strażak z Polski południa
Gasił pożary od stycznia do grudnia
Zapałki kupował
Podpalał od nowa
Taki interes - bezdenna studnia
Warszawscy księża, posłańcy Boga
Rozmawiali czasami o ludzkich nałogach
Zawsze cieknie mi ślinka
Na kielich mszalnego winka
Po którym ledwo się trzymam na nogach
Kielecki złodziej u ślubnego kobierca
Przyrzekł wybrance wiernośc ze szczerego serca
Wielkie zdziwienie było
Gdy skończyła się miłość
Mąż zniknął, wraz z nim biżuteria kobieca
Elektryk od prądu fachowiec najlepszy
Do kieliszka i do gniazdka zawsze sięgał pierwszy
W całym bloku prąd padł
Gdy wódką zalał kontakt
"Cholera! Ja zawsze muszę coś spiepszyć!"
Sprzątaczka gotowa była się odgrażać
Gdy właściciel domu nie dał się wykazać
W silnej, ślepej złości
Pozbawiła dywany perskości
I już tej zbrodni nie dało się wymazać
Wiejski zapaśnik nieziemską miał krzepę
Bez wysiłku podnosił pełną przyczepę
Lecz gdy coś gruchło kościach
Musiał zostać na włościach
Zamiast medali rwie teraz rzepę
Pewien kłusownik chciałbym zaznaczyć
Grubego zwierza pragnął osaczyć
Zobaczył niedźwiedzia
Co robić nie wiedział
Postanowił już więcej nie dziwaczyć
Pewien murarz , fach wspaniały
Zawsze szukał dziury w całym
Choć w chińskim murze
Mowy nie ma o dziurze
Obejrzał go całego, człowiek wytrwały
Młody optyk w Białymstoku
Dostrzegł belkę w czyimś oku
Teraz za dolary
Kup pan okulary
Bo już nie masz super wzroku
Pewien polityk z Pułtuska
Miał dziwne polityczne gusta
Był dobrym liberałem
Stał ponad prawem
Tkwiło w nim pół kaczora i pół Tuska
Kat spod Olsztyna zdziwił się wielce
Gdy dwaj skazani wzięli się za ręce
Dziwna historia
Krótko skwitował
I obydwóm łeb uciął na prędce
Pewien strażnik miejski z górnego śląska
Koniecznie chciał się wymigać od wojska
Służbę zastępczą argumentował
Tym, że teraz jest moda nowa
Lepiej leży pałka niż czapka majorska
Pewnego drwala z okolic Brzezina
Strasznie irytowała kosodrzewina
Lecz gdy walczył z nią siłą
Wtem coś go przypiliło
I pozwolił jej rosnąć tam gdzie powinna
Pewien rolnik spod Lidzbarka
Z dumą zbierał kurze jajka
Kogut mocno się wkurzył
A że wśród kur żył
Rozbijał jajka, toć cała bajka
Pewien kelner, pochodzenie nieznane
Chciał mieć wszystko na tacy podane
Lecz po stolikach
Porozstawiał kielicha
Później sprzątał , bo wszystko zalane
ABC - powtarzał nauczyciel w Polanie
Kluczem do wiedzy jest abecadła poznanie
Tylko to nie jest rak
By czytać na wspak
Gdy to zrobicie, sami wiecie co powstanie
Wszyscy wiedzą w starej Galicji
Zarówno Ci z władz jak i z opozycji
Że w pewnej chwili
Ten bił a tamtego bili
Dziś obydwaj pracują w policji
Pewien rzeźnik z Raciborza
Nigdzie nie ruszał się bez noża
Dopóki zręcznośc pozwoli
I świnie i tort pokroi
I jeleni żony pozbawi poroża
Pewien kominiarz z dzielnicy Ursynów
Za komunizmu czyścił dziury kominów
Tak z gołębia białego
Skromnego, niewinnego
Wyłoniła się czarna WRONa, z kłebów dymy
Krakowska piosenkarka cięzko to wyznać
Od lat zachowywała się jak mężczyzna
Otóż nim była
Kastrację przebyła
Lecz teraz ciężko się do tego przyznać
Raz pewien fryzjer, biedota ze wsi Kościuki
Chiał bardzo zapracować na nowe Suzuki
I ścinał włosów krzty
Zanim zagnieździły się wszy
I dorabiał robiąc z nich piękne peruki
Doświadczony sędzia ze Szczecina
Wiedział, że Temida jest sprawiedliwa
Z uczciwym sumieniem
Szafował więzieniem
Dla tych, których grosz się nie imał
Stary rybak z braku pomysłów
Został pospolitym łowcą głów
Płaca dużo gorsza
Kiedy nie wolno łowić dorsza
Na taki stan rzeczy brak mi słów
Najstarszy zawód świata jest spokojny
Dla starej wyjadaczki z Ustrzyk Dolnych
Klientów nie brakuje
Czasami popracuje
Taka jest zaleta zawodów wolnych
Każdy pracuje w różnych zawodach
Od zawsze panuje powszechna niezgoda
Jeden zarabia lepiej
Drugi biede klepie
Nie chcą rozmawiać o żadnych ugodach