nagość róży - wiersz
Weszłam do niezwykłego ogrodu
pełnego kwitnących róż.
Każda z nich, choć podobne, inna,
różnił je kolor, zapach i szept.
Jedna z nich szczególną zwróciła uwagę,
mamiąc melodią swych słodkich słów.
Płatki jej były czarne, lśniące,
stała dumnie wśród traw.
Jej bliskość przenosiła mnie w inny świat.
Zapach otępiał moje zmysły,
wprowadzał w szaleńczy stan,
w którym nic nie miało znaczenia - oprócz nas.
Lecz kiedy maska czarnych płatków opadła,
ukazał się ostrych kolców rząd.
Głupia, zamiast się uwolnić,
raniłam swoje palce.
Z przyjemnością.
Pozostał organizm
zanurzony w czarnych płatkach róży
ociekający gorącą krwią.
Odeszłam zanim zniszczyliśmy wszystko.
Choć zraniliśmy i tak zbyt mocno.
Wielokrotne pożegnania, bo uzależnienie
nie tak łatwo pokonać.
Nigdy więcej nie odwiedzę Cię w tym ogrodzie,
bo wiem, że zbyt łatwo zadaję sobie rany.