M. - wiersz

Autor: kasia11091996
Czy podobał Ci się ten wiersz? 0

Gdy atramentem oblewa noc zamglone okno

A ramion ostoja zamyka samotnie

Wśród bieli zanika wyrzeknięte słowo

Wraz z płaszczem utonie w bezlitosnym mrozie
Gdy obłoku kurtyna spadnie za horyzont

jak w spektaklu zakrywając zczerwieniałe twarze

odwracasz oblicze by ukryć zdziwienie

że ten raz ostatni był ostatnim razem 
I dziwisz się wciąż, zastanawiasz przeciągle

Że słowa w biel rzucone nie bolą tak samo

Choć czujesz je w płucach i duszą twój umysł

Wciąż żyjesz i możesz uśmiechać się nadal
A cisza przeklętym zamyka cię kołem

druzgocąc wnętrzności niewidzialną pięścią

Oddechu brak, powietrza i jego widoku

serce wyrywa się choć nie wie w którą ma biec stronę
Lecz usta zamknięte nie rzekną ni słowa

łez koralom pozwalają sznur układać miękki

dłoniom zmarzłym poszukiwać wszędzie ciepłej dłoni

krórej dotyk rozpuści syberyjskie lody
Sen zbawieniem, sen kłamstwem i przekleństwem twoim

Za zasłoną powiek tylko jego oczy

nutą agrestu wabią, kuszą tchnieniem wiosny

rujnują zapalczywie budowane fosy

każdej nocy







Inne wiersze tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeśeli jeszcze go nie posiadasz.

Reklamy
O autorze
kasia11091996
Użytkownik - kasia11091996

O sobie samym: Nastoletnia dziewczyna bez pomysłu i siły na życie. Ze złamanym sercem.
Ostatnio widziany: 2020-06-25 05:43:54