Śmiertelne sny
Graham Masterton

"Śmiertelne sny" to bezpośrednia kontynuacja "Wojowników Nocy". Powołani przez Ashapolę, boga bogów, Wojownicy Nocy będą musieli po raz kolejny stawić czoła złu, które pojawia się w ludzkich snach. Springer, który jest posłańcem Ashapoli, werbuje oddział żołnierzy, którzy mają moc niszczenia zła w ludzkiej podświadomości, która jest obudzona podczas snu. Bohaterowie znani nam z pierwszej części występują tutaj jako postacie trzecioplanowe, dzięki czemu mamy zachowaną ciągłość fabularną. Głównym bohaterem jest John Woods, który samotnie wychowuje swojego syna Lenny`ego. Mały chłopiec po śmierci matki w swoich snach zaczyna widzieć zjawę, która z nocy na noc staje się coraz bardziej rzeczywista. Lenny staje się bramą dzięki czemu demon może przedostać się przez niego do świata żywych, aby zebrać krwawe żniwo. Podczas brutalnego oddziaływania świata świata snu na rzeczywistość ginie Jennifer, partnerka Johna, a on sam zostaje okaleczony i sparaliżowany. John zaczyna tracić wiarę w siebie. Wtedy Springer oznajmia mu, że jest Wojownikiem Nocy i wraz ze swoimi przyjaciółmi może powstrzymać demona. Jak już wiecie Wojowników Nocy jest w tej części więcej. Z przykrością muszę stwierdzić, że Masterton zaniedbał niektórych z nich i bardziej skupił się na głównym bohaterze. Znaczenie Kasyxa i Tebulota zostało sprowadzone do minimum, nie ma w ogóle Sienny, którą poznaliśmy w pierwszej części. W moim odczuciu poprzedni wojownicy nocy byli znacznie ważniejsi niż nowi, no ale cóż, taka była decyzja autora. "Śmiertelne sny" mimo wszystko są dobrym sequelem, choć mają kilka wad. Zabrakło tu miejsca na przedstawienie przeszłości nowych Wojowników Nocy, przez co nie można się z nimi do końca zapoznać. Jest to mimo wszystko godna polecenia solidna porcja rozrywki.

Informacje dodatkowe o Śmiertelne sny:

Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2010-02-26
Kategoria: Horror
ISBN: 978-83-7359-965-9
Liczba stron: 368
Tytuł oryginału: Death Dream
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Aleksander Sudak
Dodał/a opinię: