Miejsce, gdzie przez większość czasu panuje sroga zima. Prawdziwy zakątek na końcu świata. Idealnie wybrane na brutalne morderstwo. Inspektor Vaara musi zmierzyć się z mordercą, który bezlitośnie skrzywdził młodą kobietę. W śledztwo zamieszani są "wybitni" ludzie, a wszystkie drogi prowadzą do...kochanka jego byłej żony. Jak zachować powinien się w takiej sytuacji policjant? Czy nie będzie "konfliktu interesów"? I czy faktycznie to casanova jest wszystkiemu winien? Historia o zacofanej prowincji, gdzie tolerancja jest słowem obcym i odległym. Jak głosi napis na ciele dziewczyny:"Murzyńska dziwka" zostaje zamordowana, więc automatycznie skandal wybucha pod kątem rasistowskim. Czy aby na pewno to jest powodem jej śmierci? Koniecznie musisz to przeczytać!
James Thompson odwalił kawał dobrej roboty pisząc "Anioły śniegu". Muszę przyznać, że nie spodziewałam się takich nagłych obrotów. Miałam swoje podejrzenia, ale się nie sprawdziły. Za każdym razem, kiedy już myślałam, że wszystko jasne, to nagle pojawiały się nowe ślady. Kiedy ostateczna wersja doszła do głosu to byłam już pewna, że bohater trafił w samo sedno! Aż tu nagle... bum! Szok nie tylko dla bohaterów. Jestem pewna, że sięgnę po następne dwie części o inspektorze Vaara, bardzo go polubiłam! I cieszę się, że ma tak cudowną żonę, która go we wszystkim wspiera! Szczerze powiedziawszy nawet ją przez chwilę podejrzewałam, ale puknęłam się w głowę i zapomniałam o tym! I gratuluję mu cierpliwości do ludzi!
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 2012-05-08
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 336
Tytuł oryginału: Snow Angels
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Maciej Nowak-Kreyer
Ilustracje:Małgorzata Cebo-Foniok/Eduardo Ripoll/bigniew Foniok
Dodał/a opinię:
Klaudia Nadolna
Inspektor Kari Vaara nie pracuje już w helsińskim wydziale zabójstw - został oddelegowany do kierowania tajną jednostką do walki z przestępczością...
Mój dom, Finlandia. Dziewiąty, najgłębszy krąg piekieł. Jezioro zamarzniętej krwi i win, powstałe z łez Lucyfera, zamienione w lód podmuchem jego skórzastych...