Apokalipsa Z. Początek końca. Tom 1

Ocena: 4.6 (5 głosów)
opis
Zombie. Coraz popularniejszy temat powieści, komiksów, filmów i seriali telewizyjnych oraz gier komputerowych. I choć można by sądzić, że nastąpił przesyt rynku tymi mniej lub bardziej zgniłymi tworami ludzkiej wyobraźni, to jeśli o mnie i moje zapatrywania chodzi, to zombiaczków nigdy za dużo. Jednakże kiedy usłyszałam o serii Apokalipsa Z byłam nieco zaskoczona. Wydawało mi się, że wiem wszystko na temat książek w mniejszym lub większym stopniu dotyczących żywych trupów, aż tu nagle dowiaduję się, że jakiś czas temu (książka miała premierę końcem września, ja zaś dowiedziałam się o nich jakiś miesiąc później, już po premierze drugiego tomu trylogii) pojawiła się kolejna książka o zombie, Apokalipsa Z. Początek końca. Jak łatwo jest się domyślić, musiałam ją przeczytać. Bo zombie to moja nieumarła miłość. Myślę, że ktoś otworzył bramy piekła i zaczyna do nas już docierać jego żar. Gdzieś w Dagestanie grupa rebeliantów dokonuje ataku terrorystycznego na starą sowiecką bazę wojskową. Przez kilka dni zdarzenie to jest numerem jeden w ogólnoświatowych wiadomościach. Jednakże wraz z upływem kolejnych dni do opinii publicznej dochodzą coraz bardziej chaotyczne, a przez to tajemnicze wiadomości dotyczące rozwoju sytuacji. Pomimo rosyjskiej cenzury do ludzi dochodzą informacje o coraz poważniejszych zamieszkach w tamtym rejonie, które w krótkim czasie opanowuje całą Rosję, a wraz z nią kolejne rejony świata. Początkowo mówi się o nieznanym filowirusie, który powoduje u zarażonych otępienie na bodźce zewnętrzne i ataki agresji na widok innych, zdrowych jednostek. Z czasem media zaczynają mówić o pandemii, która opanowała cały świat, na którą nikt nie zna lekarstwa... Czyżby nadszedł kres ery ludzkiej? Już tu są. Cholera. Widzę ich z okna. Są ich dziesiątki, setki, tysiące. Są wszędzie. Niech Bóg mnie strzeże. Chryste przenajświętszy, to niemożliwe... Apokalipsa Z. Początek końca to powieść o zombie apokalipsie, w której - co ciekawe - ani razu nie pada słowo zombie. Żywe trupy, Nieumarli, zgniłki - i owszem, lecz w trakcie lektury ani razu nie natknęłam się na najpopularniejsze określenie wyżej wymienionych. Głównym bohaterem, a zarazem narratorem powieści jest młody prawnik mieszkający niedaleko Ponteverdy w Hiszpanii. Na swoim blogu na bieżąco relacjonuje wydarzenia od samego początku dziwnych zdarzeń w Dagestanie. Na podstawie jego opowieści czytelnik dowiaduje się o pierwszych doniesieniach - i ich późniejszych zmianach - na temat przyczyn epidemii (później już pandemii), o postępowaniu rządów krajów na całym świecie, których zamiarem było zaprzestanie rozprzestrzeniania się wirusa, o planach utworzenia Bezpiecznych Stref, które miały odgrodzić zdrowych mieszkańców miast od coraz większych hord zarażonych. Lecz wszystkie starania władz poszły na marne i w ciągu kilku tygodni od incydentu w jednej z republik rosyjskich, Nieumarli opanowali świat, zaś cywilizacja człowieka upadła. Miasto było milczące, ciemne. Martwe. (...) Porzucone samochody z otwartymi drzwiami. Wszędzie wypadki, na które nikt nie zwrócił najmniejszej uwagi. Niektóre lokale pootwierane, inne z zamkniętymi kratami. Tysiące papierów, toreb i śmieci wirujących na pustych chodnikach. Żadnego zapalonego światła, zgaszone semafory, potłuczone latarnie. Wiatr świszczący na wyludnionych ulicach wymarłego miasta. Obraz pustki. Obraz zniszczenia. Obraz apokalipsy. Autor nie wykreował głównego bohatera na herosa, co niczego się nie boi, dla którego zabicie zombie wymaga tyle wysiłku, co splunięcie. Nie, ów ocalały jest przeciętnym facetem, któremu udaje się zachować życie dzięki rozsądkowi. Choć początkowo wie on o Nieumarłych tyle, co nic, to obserwacja oraz bezpośredni kontakt z nimi, poszerza jego wiadomości na ich temat. I trzeba przyznać, że ma chyba nieskończone pokłady szczęścia, gdyż z naprawdę dramatycznych sytuacji udaje mu się wyjść obronną ręką, z jedynie kilkoma siniakami czy stłuczeniami. Gdyby nie to, że facet jest naprawdę rozsądny - przynajmniej w większości przypadków - to powiedziałabym, że ma więcej szczęścia niż rozumu. Jest jednak jeden fakt, który sprawił, że polubiłam głównego bohatera. Było to podejście do jego kota, persa Lukullusa. Kot, jak to kot, rozpieszczony, nieco samolubny, uwielbiający wyrażać swoje zdanie - co wie każdy właściciel jakiejkolwiek kudłatej kulki. I w momencie, kiedy życie bohatera wisiało na włosku, gdy groziło mu niebezpieczeństwo, on... martwił się o kota. Niektórym czytelnikom może to zakrawać na szaleństwo, lecz prawda jest taka, że to właśnie Lukullus stanowił dla niego ostoję normalności, był ostatnią rzeczą, która łączyła go ze starym światem. Gdyby nie on, ocalały prawdopodobnie bardzo szybko by się poddał i stał się jednym z nieumarłych. Rozbawił mnie pomysł modlenia się do Boga w sytuacji, gdy już trafiliśmy do piekła (...). Apokalipsa Z. Początek końca to powieść z naprawdę wartką akcją, gdzie nie ma miejsca na oczywistości i pewniki, gdyż za każdym rogiem czyha żywy trup, który ze śmiertelną skutecznością potrafi zmienić bieg wydarzeń. Książka została napisana prostym, przystępnym językiem. Zachowana harmonia pomiędzy ilością opisów i dialogów sprawia, że czyta się bardzo szybko, wręcz pochłania kolejne strony, jak to było w moim przypadku. Zombie jest w niej sporo, zaś opisy ich wyglądu... powiem tylko, że momentami sprawiały, że ciarki przechodziły mi po plecach, bowiem autor nie bawił się w żadne delikatności i opisywał Nieumarłych różnego rodzaju: młodych i starych, kobiety i mężczyzn, dorosłych i dzieci... Myślę, że niektóre wzmianki szczególnie o tych ostatnich wstrząsną sporą ilością czytelników... Świat już nie należy do nas. Należy do nich. I nie wiem, jak długo potrwa taki stan rzeczy. Książka pana Manela Loureiro, Apokalipsa Z. Początek końca, jest pierwszym tomem trylogii Apokalipsa Z. Dobrze i ciekawie skonstruowana, powinna przypaść do gustu wszystkim fanom mniej lub bardziej zgniłych żywych trupów. http://wiedzma-czyta.blogspot.com/2014/02/manel-loureiro-apokalipsa-z-poczatek.html

Informacje dodatkowe o Apokalipsa Z. Początek końca. Tom 1:

Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2013-09-25
Kategoria: Horror
ISBN: 978-83-7758-474-3
Liczba stron: 413
Dodał/a opinię: Ruda_Wiedzma

więcej
Zobacz opinie o książce Apokalipsa Z. Początek końca. Tom 1

Kup książkę Apokalipsa Z. Początek końca. Tom 1

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Inne książki autora
Ostatni pasażer
Manel Loureiro0
Okładka ksiązki - Ostatni pasażer

Czy młodej dziennikarce uda się wyjaśnić tajemnicę statku widma i odwrócić przeznaczenie? W sierpniu 1939 roku stary angielski węglowiec niemal...

Apokalipsa Z. Mroczne dni (t.2)
Manel Loureiro0
Okładka ksiązki - Apokalipsa Z. Mroczne dni (t.2)

Ocalonym z Apokalipsy Z udaje się dotrzeć na Wyspy Kanaryjskie, jedne z ostatnich miejsc, gdzie można się nie obawiać nieumarłych. Trafiają jednak trafiają...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Paderborn
Remigiusz Mróz
Paderborn
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Kolekcjoner
Daniel Silva
Kolekcjoner
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Miłość szyta na miarę
Paulina Wiśniewska
Miłość szyta na miarę
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Róża Napoleona
Jacobine van den Hoek
Róża Napoleona
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy