Dwie wcześniejsze książki Edyty Świętek nieszczególnie przypadły mi do gustu, mimo to postanowiłam dać autorce jeszcze jedną szansę.
,,Cienie przeszłości" to takie połączenie powieści obyczajowej z romansem, w które wpleciona jest historia kryminalna, a całość rozgrywa się w Krakowie. Młoda kobieta zostaje napadnięta w ciemnej uliczce przez trzech oprychów, kiedy upada i uderza się w głowę, pozostawiają ją wśród śmieci i szczurów przekonani o jej śmierci. Kiedy kobieta wybudza się w szpitalu zdaje sobie sprawę, że nic nie pamięta, a przy jej łóżku czuwa tajemniczy Wiktor, zapewniający ją o sile swoich uczuć i deklarujący bycie jej partnerem życiowym. Ofiara napadu - Karina - musi teraz dojść do siebie, uporządkować własne sprawy, odzyskać pamięć i znaleźć sprawcę. Jej mieszkanie wygląda jak po przejściu trąby powietrznej, ogrom zniszczeń przytłacza, w tle kręci się przystojny Adam, który pociąga Karinę, ale nie chce mieć z nią więcej nic wspólnego.
Kiedy Karina próbuje wyrwać się z nadopiekuńczych ramion Wiktora, ten faszeruje ją lekami i więzi w domu. Jednak kolejna próba ucieczki okazuje się zwycięska, a dziewczyna cudownym trafem przypomina sobie hasło do skrzynki mailowej i przegląda całą, erotyczną korespondencję z Adamem. Nutki tajemnicy dodaje niespodziewane rozstanie pary i oskarżenie Adama o molestowanie, co jak się okazuje jest kompletną głupotą (Adam chciał się oświadczyć, a Karina rzuciła go i doprowadziła do jego zwolnienia). W Walentynki para schodzi się i odnawia swój związek. Wkrótce potem policja ujmuje zleceniodawcę napadu na Karinę, a w mieszkaniu kobiety dochodzi do ostatecznego rozstrzygnięcia między Wiktorem a Kariną.
Motyw przetrzymywania kobiety z amnezją w domu od razu skojarzył mi się z książką ,,Zanim zasnę" S.J. Watsona. Tam Christine była przetrzymywana przez byłego kochanka, który chciał ją zamordować, co doprowadziło do utraty pamięci, a jako że pamięć jej się resetowała w nocy to nie była w stanie zapamiętać tego, czego dowiedziała się o nim w ciągu dnia. Tu Karina ma przebłyski pamięci, ale daje się nabrać Wiktorowi, który ma obsesję na jej punkcie od czasów szkolnych. Ubrania w szafie, wspólne zdjęcia, tylko serca oszukać się nie da, bo nasza bohaterka nic przy Wiktorze nie czuje.
Czego mi zabrakło w tej książce? Podrasowania wrednej - ciemnej strony Kariny. Z opowieści innych osób wynika, że Karina była podłą harpią, dyrektorką wysokiego szczebla w międzynarodowej korporacji, bezwzględną, idącą po trupach do celu, pomiatającą ludźmi. Ale wypadek ją zmienia i staje się potulną owcą, która tylko czasem wystawi pazurki. Jak ja bym chciała przeczytać książkę, w której główna bohaterka będzie od początku do końca podłym babsztylem, miotającym słowami jak mieczem! Karina z opowieści jest o wiele ciekawsza od tej nowej, odmienionej Kariny.
Na plus można jej zaliczyć przygarnięcie dwóch małych kociaków, takie rzeczy zawsze mnie rozczulają w książkach.
Parsknęłam śmiechem, gdy do Kariny zadzwoniła policjantka - Edyta Świętek! Autorka po raz kolejny nadaje swoje nazwisko jednej z mało znaczących postaci, co jest dość zabawne.
Książka jest na tyle ciekawie napisana, że jej drobne mankamenty nie odbierają przyjemności z czytania. Na pewno milej spędziłam przy niej czas niż przy dwóch poprzednich, to pewnie zasługa tego wątku kryminalnego i przyspieszenia tempa akcji. Tym razem autorka trafiła w mój czytelniczy gust i ,,Cienie przeszłości" to pierwsza książka Świętek, którą mogę z czystym sumieniem polecić innym.
Informacje dodatkowe o Cienie przeszłości:
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2014-07-08
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
9788376742977
Liczba stron: 364
Dodał/a opinię:
dayna15
Sprawdzam ceny dla ciebie ...