Nie wiem skąd wzięła się tendencja nazywania książek sensacyjnych ,,kryminałami". Prawdą jest, że dla niektórych osób, każda książka, w której pojawia się trup jest kryminałem. Jednak dla mnie kryminałem jest powieść/opowiadanie/nowela (niepotrzebne skreślić), której istotą jest rozwiązanie zagadki. Może to być morderstwo, kradzież, tajemnicze zniknięcie - nieważne. Istotna jest kolejność zdarzeń. Najpierw zbrodnia - przy czym zbrodnia jako fakt dokonany, a potem żmudne dociekanie. Gdy znamy przestępcę, a fabuła zasadza się na pytaniu ,,czy uda się złu zapobiec", to nie jest kryminał. To sensacja.
,,Czerwone gardło" jest więc sensacją. W zasadzie nie lubię sensacji.
Akcja powieści Jo Nesbo toczy się dwutorowo: współcześnie i w okresie II wojny światowej. W zasadzie nie czytuję powieści wojennych.
I tak oto wpadła mi w ręce książka będąca połączeniem dwóch gatunków, za którymi, mówiąc oględnie, nie przepadam. A jednak nie tylko przeczytałam powieść od deski do deski, lecz zrobiłam to niemalże za jednym zamachem. Ani się obejrzałam jak akcja wciągnęła mnie na dobre. A potem był już poranek dnia następnego.
,,Czerwone gardło" jest jak ogr. Albo jak cebula. Ma warstwy. Pierwsza, zewnętrzna to, oczywiście, warstwa fabularna. Kto? (Tego dowiadujemy się w miarę szybko). Dlaczego? (Na odpowiedź musimy chwilę poczekać). Co? (To wcale nie jest takie oczywiste). Czy mu się uda? (Czy jak kto woli ,,czy mu się nie uda").
Pod spodem tkwi sobie warstwa druga - rozliczeniowa. Ciekawe, że pół wieku po wojnie Norwegowie nadal nie potrafią zakończyć historycznych obrachunków. Dla Polskiego czytelnika (szczególnie tego starszego lub w średnim wieku) nowością jest spojrzenie na blokadę Leningradu z drugiej strony. Niby nic odkrywczego - w każdej wojnie są dwie strony, ale zawsze to jakaś ciekawostka.
Jeszcze głębiej, warstwa trzecia - socjologiczna, opowiadająca o ludziach oszukanych przez ideologię, o radykalizacji postaw, o odradzaniu się ruchów nacjonalistycznych.
A jeszcze głębiej, w samym sercu ogra (cebuli), tkwi człowiek, z jego marzeniami, ideałami, porażkami i sukcesami.
Jedna rzecz mi się nie podobała. Polski tytuł. ,,Czerwone gardło" to po polsku ,,Rudzik". Rozumiem oczywiście symboliczny wymiar takiego tłumaczenia, ale ,,Rudzik" podoba mi się bardziej.
Opinia pochodzi z blogu http://polekturze.blogspot.com/
Informacje dodatkowe o Czerwone gardło:
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: 2006-09-15
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
978-83-271-5924-3
Liczba stron: 424
Tytuł oryginału: Marekors
Język oryginału: norweski
Tłumaczenie: Iwona Zimnicka
Ilustracje:-
Dodał/a opinię:
nureczka
Tagi: bóg
Sprawdzam ceny dla ciebie ...