Książkę chciałam przeczytać już od jakiegoś czasu, ponieważ zachęcił mnie opis: tajemnice rodzinne i dramat z przeszłości to jest mój ulubiony motyw, do tego piękna okładka. Sporo czasu musiałam czekać na książkę w bibliotecznej kolejce, jednak w końcu się udało.
Wydarzenia o rodzinnej tragedii stopniowo poznaje się dzięki retrospekcjom,można się dowiedzieć jak każdy bohater widzi sytuacje. W czasie lektury nasuwają się pytania na które trudno znaleźć odpowiedź: Co by było gdyby każdy z członków rodziny postąpił inaczej? Czy mały Alfie by nie zaginął? Irytowało mnie to, że Helen o dramatyczne wydarzenie obwinia córki, ale siebie już nie. A przecież wiadomo jako matka też była odpowiedzialna za synka, nie tylko Dora i Cassie.
Właściwie jej też współczułam,bo nie czuła się nigdy do końca szczęśliwa mieszkając w posiadłości Clifftops,jednak poświęciła się dla rodziny. Książka pochłania, jednak uważam za niepotrzebny i wrzucony na siłę wątek homoseksualny, fragment gdzie Cassie zaczynająca studia jest określana jako "dziewczynka". Bardzo raził mnie ten fragment, bo to w końcu już młoda kobieta oraz nieco rozwlekły ostatni rozdział. Męczyłam się niesamowicie,myślę, że jakby autorka skróciła pewne opisy to akcja byłaby szybsza. Książka o tym jak kłótnia niszczy rodzinę i pokazuje, ze tylko zgoda może być szansą na nowe i lepsze życie. Mimo tych wad książka mi się podobała, tym bardziej, że to debiut autorki i liczę, że niedługo ukaże się jej kolejna książka. Pozycja warta przeczytania o której tak szybko się nie zapomina.
Informacje dodatkowe o Dom na szczycie klifu:
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2012-05-22
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
978-83-7839-155-5
Liczba stron: 560
Dodał/a opinię:
Deutschland191
Sprawdzam ceny dla ciebie ...