W trakcie lektury bezustannie dziwiłam się, dlaczego polscy autorzy nie są zbyt popularni w swoim kraju. I nadal nie wiem. Bo weźmy na przykład takiego Jakuba Ćwieka, który jest bardzo dobrym pisarzem, polskim w dodatku, po polsku tworzącym. Udowadnia Czytelnikom, że, nie uwierzcie w to, młode blogerki, że akcja książki może dziać się w Polsce, a nasze ojczyste imiona nie muszą brzmieć śmiesznie, zastąpione jakimiś Brianami czy Liamami.
Powieść zaczęłam zaraz po przeczytaniu Okaleczonego Oka i skończyłam tego samego dnia. 282 strony luźnej lektury, rozśmieszającej, pełnej przekleństw i śląskiej gwary (denerwującej na prawie każdej kartce).
Rycha "Dreszcza" polubiłam, choć gdybym spotkała takiego kolesia w rzeczywistości, to raczej bym się z nim nie zaprzyjaźniła. Ulubioną postacią stał się Benjamin, z jednej strony ułożony i przedsiębiorczy, logicznie myślący, a z drugiej fan komiksów, mający marzenie zostać Alfredem Ryśka.
Jestem ciekawa, czy w następnej części zmieni się charakter Zwierza, czy złapią Mimikrę. Chętnie po nią sięgnę, kiedy tylko pojawi się w bibliotece. Polecam dla tych, którzy chcą się odprężyć przy czytaniu, nie zawracając sobie głowy jakimiś ciężkimi zagadkami.
Informacje dodatkowe o Dreszcz:
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2013-03-20
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
978-83-7574-846-8
Liczba stron: 296
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
Dodał/a opinię:
Nikola Maciejczyk
Sprawdzam ceny dla ciebie ...