Autor pracował nad tą powieścią 6 lat. To jego dziewiąty już utwór. Głównym bohaterem jest Mevlut, jeden z ostatnich ulicznych handlarzy tradycyjnego tureckiego napoju. Można go nawet nazwać "sprzedawcą nostalgii". Jednak to zajęcie nie zapewnia mu środków do utrzymania rodziny zatem wykonuje także dodatkowe prace. Historia ukazuje lata 1969-2012. Zmieniający się Stambuł widzimy tu oczami Mevluta. Jesteśmy świadkami burzenia i budowania, możemy przyjrzeć się życiu migrantów, obserwujemy ciągłą transformację, przebieg konfliktów politycznych, przewroty wojskowe. A nasz bohater bez względu na wszystko, każdego dnia wyrusza w miasto aby sprzedawać. Stara się zrozumieć otaczający go świat. Rozmyśla nad tym czym jest miłość, czym jest szczęście...
Tempo akcji jest akuratne. Ani za szybkie, ani za wolne. Historia nie jest też nazbyt szczegółowa mimo że występuje tu wiele postaci. Wszystkie elementy wydają się być tu w harmonii. Tempo narracji zdaje się naśladować tempo ukazanego tu życia. Słyszymy historię wielu bohaterów. Samotny, zamknięty w sobie, dobroduszny Mevlut, który doświadcza dziwności w swym umyśle jest moim zdaniem ciekawą postacią. Dlatego ucieszyłam się, gdy pozbawiony cynizmu, inteligentny i spostrzegawczy bohater wziął mnie za rękę i zaczął pokazywać mi swój świat. To właśnie dzięki niemu ujrzałam to co znajome w nieznany, nieraz nawet dziwny sposób. Nie brak tu krytyki. Melvut pragnie być jednocześnie religijny i nowoczesny. Jednak pozostaje wierny sobie mimo że jest "uwięziony" pomiędzy dwoma światami: tradycją a nowoczesnością. Jego postać może być uważana jako antidotum na realizm Turcji. Autor nawet twierdzi w jednym z wywiadów, że "Turcja jest pełna Mevlutów, że wszyscy jesteśmy Mevlutami".
Stambuł tu opisany nie jest bardzo piękny i godny podziwu. Można za to odczuć tu wiele miłości, przywiązania do tego miejsca. Dowiadujemy się co ludzie jedzą, jak pracują, co się dzieje w kuchni czy w salonie. Z kart książki wyczytać można także, że Turcja to kraj skorumpowany. Z ust Mevluta można usłyszeć, że "ktoś, kto jest uczciwy nie może być bogaty" i "że najlepszą rzeczą na świecie jest bycie Turkiem". Dzięki temu, że nasz główny bohater jest otoczony przyjaciółmi zarówno o poglądach prawicowych i lewicowych poznajemy tu ich tak różniące się od siebie przekonania. Dodatkowo trzeba wspomnieć o tym, że książka ta nie idealizuje romantycznej miłości. Skupia się natomiast na ukazaniu związku opartego na wspólnym spędzaniu czasu.
Utwór Orhana Pamuka można odczytywać jako powieść społeczną lub jako rozmowę o Stambule. Miasto staje się tu żywe, prawie jak człowiek. To także jakby kronika przewrotów wojskowych, walk kurdyjsko-tureckich i oczywiście rozbudowy, która zmieniła panoramę miasta. Bohaterowie snują rozważania o tym czym jest życie, co jest w nim najważniejsze. W tle jego proza nawiązuje do wielu problemów społecznych związanych z kulturą czy tradycją. To także jakby rodzaj dziennika, pamiętnika. Styl Pamuka wizualizuje treść. Czułam się jakbym brała udział w filmie. Jego proza jest dowcipna i ironiczna. Książka jest napisana w czasie przeszłym. Większość tej historii jest opowiedziana w narracji trzecioosobowej. Nie ma tu zbyt wiele dialogów. Anegdoty kulturalne są zabawne i interesujące. Dobrze czułam się w towarzystwie Mevluta...
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2015-11-05
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 700
Dodał/a opinię:
Agnieszka Chmielewska-Mulka
Dzieje jednej rodziny na tle burzliwej dwudziestowiecznej historii Turcji. Latem na początku lat osiemdziesiątych troje wnuków odwiedza dziewięćdziesięcioletnią...
Pewnego dnia Gallip, prawnik ze Stambułu odkrywa, że jego żona odeszła. Co znaczy owo tajemnicze zniknięcie? Czy żona opuściła go dla innego mężczyzny...