Tytułowa bohaterka Heaven nie ma łatwego życia. Jest sierotą, która w ramach buntu wobec świata mieszka na zacumowanej łódce. Chodzi do szkoły, ma znajomych, stwarza pozory normalności.. dopóki nie spotyka złych ludzi, którzy wycinają jej serce. Dziewczyna mimo to przeżywa i ucieka jak najdalej od miejsca zdarzenia. Od tej pory jej życie diametralnie się zmienia, a na swojej drodze poznaje Davida, który podobnie jak ona - nie mieszka z rodziną. Ich znajomość powstaje w sposób przypadkowy, ponieważ właśnie on znajduje ciemnowłosą Heaven na dachu. Oboje uwielbiają spędzać w ten sposób swój czas, obserwując niebo, na którym gwiazdy pojawiają się i znikają. Okazuje się, że zabieg ten nie jest przypadkowy, a po ziemi chodzą osoby, które w ogóle nie powinny się na niej znaleźć. Na domiar złego, w całą tajemniczą sytuację zamieszana jest główna bohaterka, która razem z nowym towarzyszem stara się rozwikłać sekret, który dotyczy rodziny oraz jej specyficznych narodzin. Dokładnie w tym dniu niebo się zmieniło a jej najbliższe osoby stały się tajemnicze. Coś jest nie tak, lecz nikt nie wie co.
Heaven i David to bohaterowie o wyraziście zarysowanych charakterach, które nie zawsze są łatwe i często fundują im spore problemy. Jednakże gdy dwie podobne osoby spotykają się ze sobą, zmieniają się i odnajdują wspólny język. Tak stało się i w tym przypadku. Wspólna siła i porozumienie umożliwiają bohaterom odnajdywanie się w wielu niekorzystnych i trudnych sytuacjach życiowych. Są w stanie sobie pomagać i razem, za wszelką cenę, rozwiązać tajemnice kryjące się w ich codzienności. A gwarantuję, że nie domyślicie się do samego końca, o co tak naprawdę chodzi.
"Wszyscy wiążemy z życiem wielkie nadzieje. A można po prostu żyć."
Sam pomysł na fabułę bardzo mi się spodobał, choć obawiałam się, że w powieści znajdę tytułowe wielkouche, skaczące elfy. Na szczęście ten wątek i rodzaj stworzeń nie ma nic wspólnego ze znanym powszechnie obrazem. Autor stworzył całkowicie nową koncepcję owych postaci i zgrabnie wprowadził je na karty powieści, która przesiąknięta jest opowieściami, legendami, tajemnicami, magią oraz historiami związanymi z niebem.
Musze również wspomnieć o okładce, która od razu skradła moje serce. Piękna, wyżłobiona brama (która oczywiście ma znaczenie w przedstawionej historii), widok Londynu z dachu oraz perfekcyjnie wyprofilowany tytuł. Książki nie ocenia się po oprawie, ale ta jest jedyna w swoim rodzaju i idealnie oddaje klimat panujący w powieści. Bohaterowie przemieszczają się po dachach, obserwują wielkie miasto oraz udają się do pewnego miejsca, które poniekąd również znajduje się okładce. Jest piękna, a zamieszczona w niej opowieść jeszcze piękniejsza.
"Heaven. Miasto elfów" to książka, jakiej od dawna brakowało mi w biblioteczce. Tematyka jest oryginalna, wciągająca i jak dla mnie dość różnorodna. Nie przepadam za typową fantastyką, gdzie roi się od smoków i tym podobnych stworzeń, nie potrafią mnie do siebie przyciągnąć. Natomiast w tym przypadku autor nie przesadził z motywami fantastycznymi i stworzył powieść z gatunku urban fantasy, który nie jest przesadzony. Czytelnikowi towarzyszy aura tajemnicy oraz magii, która każdego chwyta w swe objęcia i prowadzi do niesamowitego, nieco zaskakującego zwieńczenia historii. Nie jest zbyt ciężka ani lekka, idealna równowaga to duży atut.
Informacje dodatkowe o Heaven. Miasto elfów:
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2016-06-08
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
978-83-287-0114-4
Liczba stron: 336
Dodał/a opinię:
livingbooksx
Sprawdzam ceny dla ciebie ...