Ja, Inkwizytor. Kościany galeon


Tom 5 cyklu Mordimer Madderdin
Ocena: 4.36 (11 głosów)
opis
To już (podobno) dziesiąte spotkanie z Mordimerem Madderdinm. Tak przynajmniej wychodzi mi z liczenia książek na półce i z informacji podanych przez Wikipedię, ale głowy za to nie dam, bo coś mogło mi umknąć, jako że wydawca nieco kombinował z tytułami cykli, a i sam Jacek Piekara sprawę zamotał tworząc przeróżne prequele, sequele i spinn offy. W sumie nieważne. Ważne, że kolejny tom przygód inkwizytora po wielu perypetiach (kto zamawiał przedpremierowo, ten wie, o czym piszę) dotarł do rąk czytelników. Muszę się przyznać, że książki Piekary zaliczam do przyjemności, których może się nie wstydzę, ale też nie uważam za szczególny powód do dumy. Coś jak oglądanie dziewiątego sezony ,,Detektywa Murdocha". Oglądam, bo lubię. Czytam, bo lubię. Mogłabym wymienić całkiem sporo wad kolejnych powieści Jacka Piekary, ale po co, jeśli do pewnego momentu dobrze się czytały. A przecież o to głównie chodzi w literaturze popularnej - ma dawać przyjemność, a nie koniecznie ubogacać nas wewnętrznie. Oczywiście nie szkodzi jeśli ubogaci. Może, ale nie musi. Cykl o Mordimerze Madderdinie nie ubogaca, ale dostarcza rozrywki. Kropka. Napisałam, że kolejne tomy cyklu czytały się dobrze do pewnego momentu, bo niestety, gdzieś w połowie poziom zaczął powolutku spadać, a już w przypadku ,,Łowcy dusz" poleciał na pysk. Jeśli chodzi o ,,Kościany Galeon" jest może nieco lepiej, ale do dawnej kondycji autorowi daleko. Powiem szczerze, pewnie nie dobrnęłabym do końca powieści, gdyby nie główny bohater, którego przez te wszystkie lata polubiłam. Ale czy jedna postać może udźwignąć czterystustronicową powieść? Ktoś może się zapytać: ,,Jak to jedna postać? Przecież Mordimer obraca się wśród ludzi, co i rusz kogoś nowego spotyka?". Fakt, spotyka, ale co z tego, jeśli pozostałe osoby są blade niczym personalna z młyna i płaskie jak Wielka Równina Syberyjska. A szkoda, bo niektóre zapowiadały się doprawdy ciekawie. Chociażby żona Van Dijka, doktor Metzengechter, czy obdarzony nadprzyrodzonymi zdolnościami Gunther Gune. Każdy z nich mógłby być bohaterem osobnej opowieści lecz niestety, dane im być tylko mdłym tłem. Choć pojawiają się co i rusz na kartach książki, to nic a nic z tego nie wynika. No, może poza kilkoma rozwleczonymi, nie wnoszącymi wiele dialogami i, w przypadku pięknej Konstancji, paroma przyklejonymi na siłę scenami erotycznymi . Z postaciami jest nie najlepiej, może więc akcja? Uuuuu.... Z tym jeszcze gorzej. Najpierw przez około 250 stron nic się nie dzieje. Muszę się szczerze przyznać, że od pewnego momentu zamiast czytać, po prostu przesuwałam wzrok po kolejnych stronicach, w nadziei, że coś się wydarzy. Co gorsza, w pewnej chwili miałam wrażanie, że ja już to kiedyś gdzieś czytałam. Autor, najwidoczniej z braku lepszego pomysłu, wykorzystuje starą, eksploatowaną wielokrotnie legendę (chociażby przez Andrzeja Pilipiuka w ,,Kuzynkach). Nie, broń Boże, nie zarzucam Piekarze plagiatu - odwołania do legend i bajań to znane rozwiązanie literackie - a jedynie brak świeżego pomysłu. W końcu, gdzieś w okolicach dwóch trzecich powieści, czytelnik zostaje nagrodzony za cierpliwość. Przez chwilę mamy do czynienia z dawnym Piekarą, takim, jakiego pamiętamy z pierwszych tomów cyklu. Scena zemsty na demonie jest naprawdę niezła. Jednakże radość nie trwa długo. Autor kończy historię tak szybko, jak to tylko możliwe, a właściwie nawet jeszcze szybciej. Większość wątków pobocznych (poboczny, to nie znaczny nieistotny!) zostaje zamknięta byle jak, coby nie powiedzieć niechlujnie. Co tak naprawdę stało się z Guntherem Gune? Kim była tajemnicza dama? Z kim rozmawiała? Skąd czerpała moc? Nie wiem. Nie wiem też jaki był zamysł autora. Czy przecenił moją inteligencję (powinnam się domyślić)? Czy ma to być cliff hanger (cobym wydała kolejne X zł na jedenasty tom cyklu)? A może po prostu sam Piekara nie wiedział co z tym fantem zrobić? Żeby chociaż na tym zakończył, ale gdzie tam! Funduje nam jeszcze straaaaasznie długi epilog, przyklejony do całości wyraźnie na siłę. Dla ostatnich pięćdziesięciu stron nie widzę innego uzasadnienia jak tylko nabijanie objętości do której autor zobowiązał się przed wydawcą. Odniosłam wrażenie, że Piekara miał pomysł na niezłe (choć nie wybitne) opowiadanie. Gdyby zdecydował się na krótką formę, ,,Kościany Galeon" mógłby być przyzwoitym tekstem. Niestety, rozdęty do monstrualnych rozmiarów jest niczym owinięte w kolorowy papier, przewiązane kolorową kokardą, wielkie pudło. Zaglądasz z nadzieją do środka, a tam zamiast oczekiwanego prezentu zieje pustka. Podsumowując. Cykl o inkwizytorze nieuchronnie stacza się w dół. Nie wiem dlaczego. Może autor przeżywa kryzys twórczy, a może po prostu wyczerpał potencjał postaci i pomysłu? Jaki by nie był prawdziwy powód, ,,Kościany Galeon" to moje rozczarowanie miesiąca.

Informacje dodatkowe o Ja, Inkwizytor. Kościany galeon:

Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2015-11-18
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 9788379640157
Liczba stron: 400
Dodał/a opinię: nureczka

więcej
Zobacz opinie o książce Ja, Inkwizytor. Kościany galeon

Kup książkę Ja, Inkwizytor. Kościany galeon

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Inne książki autora
Świat inkwizytorów. Płomień i krzyż
Jacek Piekara0
Okładka ksiązki - Świat inkwizytorów. Płomień i krzyż

Płomień i Krzyż to symbole Świętego Officjum, instytucji niosącej w świat ogień jedynej i prawdziwej wiary. Ale to również dwa przeciwstawne sobie znaki...

Przenajświętsza Rzeczpospolita
Jacek Piekara0
Okładka ksiązki - Przenajświętsza Rzeczpospolita

Polska za lat trzydzieści — całkowicie zdewastowane państwo rządzone przez skorumpowanych i zdegenerowanych polityków sterowanych przez mafie...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Paderborn
Remigiusz Mróz
Paderborn
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
The Paper Dolls
Natalia Grzegrzółka
The Paper Dolls
Słowa wdzięczności
Anna H. Niemczynow
Słowa wdzięczności
Zranione serca
Urszula Gajdowska
Zranione serca
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy