Przy pierwszym podejściu poczułam zniechęcenie już od pierwszego akapitu, ponieważ autor- po anglistyce i podobnie jak bohater, nafaszerowany poezją Szekspira- tworzył 'prozę' brzmiącą tak górnolotnie że sam się zapędzał, coś w rodzaju: "Z belek starego ganku rozsypywało się próchno, jak bloki piaskowca wbudowane w gmach piramidy Cheopsa, gdy chłoszcze je wiatr pustynny przynosząc zapach tataraku..." itp. /Mój ulubiony cytat brzmi: "Ocean był okraszony pelikanami" (sic!)/ Zraziło mnie to doszczętnie, bo na grafomanię jestem bardzo wyczulona. Ale wypożyczyłam tę powieść ze względu na opis fabuły zamieszczony na okładce, wydawała mi się bardzo wartościowa (fabuła, nie okładka!) więc uznałam że przebrnę, przynajmniej kawałek dalej- moja matka powiedziała kiedyś że niektórym książkom trzeba dać się 'rozpędzić' a osądzić można je po 1/3 treści.
Chociaż wydawało mi się to marnowaniem czasu i atłasu, postanowiłam spróbować i początkowo mozolnie, jednak czytałam dalej, wzdychając z udręczeniem. Tymczasem niespostrzeżenie książka się 'rozkręciła' i przerodziła w coś, może nie wybitnego jak się spodziewałam jeszcze w bibliotece, ale dobrego, z przesłaniem.
Toteż jednak nie żałuję, a nawet zakwalifikowałabym autora do dziedziny którą nazywam ~z braku Sparksa~.
Informacje dodatkowe o Kiedy płaczą świerszcze:
Wydawnictwo: WAM
Data wydania: b.d
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
9788375052626
Liczba stron: 432
Dodał/a opinię:
Kora-Anastazja Rozmarynowska
Sprawdzam ceny dla ciebie ...