Komisarz Bordelli z reguły wszystko robi po swojemu. Nie myśli o tym, jaka może być reakcja szefa, lecz o możliwości pomocy tym, którzy często z prawnego punktu widzenia kompletnie na nią nie zasługują. To człowiek, który przyjaźni się zarówno z drobnymi złodziejaszkami jak i emerytowanymi prostytutkami. Jak dotąd nie spotkał jeszcze kobiety swojego życia, dlatego też targa nim często uczucie melancholii zdecydowanie wzmożone dodatkowo wspomnieniami wojennych przeżyć. Na pewno nie prowadzi zdrowego trybu życia- uwielbia jeść, palić jak i nie pogardzi alkoholem.
Nienawidzi papierkowej roboty lecz docenia tych, którzy potrafią ją zrobić idealnie. I gdy którejś nocy, po dniu pełnym rutynowych zadań odbierze telefon, stanie przed wyzwaniem jakiego jeszcze parę godzin wcześniej kompletnie się nie spodziewał. Pytanie czy mu sprosta nie długo mnie nurtowało. Już po kilku stronach wiedziałam, że to osoba, która zdecydowanie znajduje się na właściwym miejscu.
Muszę przyznać, że autor stworzył tak interesującą galerię postaci, że naprawdę trudno kogoś obok Bordellego zdecydowanie wyróżnić. Patolog sądowy uwielbiający swój zawód na równi z zupą fasolową, czy sympatyczny, zwariowany Dante- wynalazca, który co prawda szokuje swoimi pomysłami, lecz jest przy tym niesamowicie barwną postacią. Warto też wspomnieć złodziejaszka z ogromnymi zdolnościami kulinarnymi, który również dba o to aby nie zawieźć turystów (np. gotuje z błotem monety w celu ich postarzenia). Tworzą oni cudowny ornament, spokojnie toczącego się w upalne, sierpniowe dni śledztwa, zdecydowanie wzbogacając i urozmaicając fabułę.
Watek sensacyjny z pierwszy rzut oka wydaje się być prostym, choć ręczę za to, że takim nie pozostaje. Morderca postarał się znakomicie o zatuszowanie śladów, a wszyscy potencjalni zainteresowani posiadają niezbite alibi. Czyżby jakąś rolę mogły mieć faktycznie duchy, których odgłosy słyszały sąsiadki ofiary? Czy ogromny, pozostawiony majątek ofiary ma jakiekolwiek znaczenie czy były to raczej osobiste porachunki?
Uważam, że autor świetnie wprowadza czytelnika w klimat Florencji, jej pustych, spowodowanych upałem uliczek. Zarówno on jak i rodzinne restauracyjki , które zdecydowanie wzmagają apetyt, tworzą realność, w której czytelnik chętnie by się zanurzył i pozostał w niej na dłużej. Lekki humor, umiejętność zaintrygowania oraz podniesienia czytelnikowi ciśnienia, to niewątpliwie atuty tej historii.
Jeśli ktoś jest miłośnikiem klasycznego kryminału, gdzie potrzebna dedukcja i przy prowadzonym śledztwie trzeba troszkę pogłówkować, to jest dla niego idealna powieść. Wszystko toczy się w ciężkim, upalnym klimacie Florencji. Powieść osadzona została w latach 60- XX wieku, w czasie kiedy wciąż aktualne są problemy powojenne. Nie mamy tu elektronicznych gadżetów, niektórzy mają nawet utrudniony dostęp do telefonu. Tu świat wirtualny nie istnieje, mamy porażającą momentami rzeczywistość. I muszę przyznać, że już tęskniłam za taką powieścią sensacyjną, bez tych wszystkich gadżetów i wyszukiwarek google. Kryminałem, gdzie najważniejsze jest prowadzone śledztwo, a główny bohater zaintryguje i da się polubić od pierwszych stron. Komisarz Bordelli tę lukę zapełnił mi w stu procentach.
Informacje dodatkowe o Komisarz Bordelli: Morderca, którego nie było:
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2015-01-21
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
9788378855460
Liczba stron: 288
Dodał/a opinię:
jezyna122
Sprawdzam ceny dla ciebie ...