Z książkami Marcina Ciszewskiego spotkałem się kilka lat temu, kiedy na rynku księgarskim pojawiła się pierwsza powieść, rozpoczynająca cykl ,,www". Od tamtej pory nasze spotkania przeżywały wzloty i upadki. Pamiętam, że nie byłem zachwycony powieściami kończącymi wspomniany cykl", zaś ,,Wiatr", który był ostatnim tomem cyklu pt. ,,Jakub Tyszkiewicz", powalił mnie na kolana swoją infantylnością i nagromadzeniem pomysłów zaczerpniętych z kina akcji typu ,,zabili go i uciekł". No cóż, widocznie mój gust czytelniczy ewoluował i od chwili kiedy pierwszy raz zetknąłem się z bohaterami tworzonymi przez Marcina Ciszewskiego, moje wymagania dotyczące literatury, po którą sięgam, znacznie wzrosły.
Pomyślałem sobie jednak, że przecież także Marcin Ciszewski staje się coraz bardziej dojrzałym człowiekiem, a co za tym idzie, być może coraz lepszym autorem. Nie rozstając się z tą myślą, ale cały czas też mając w pamięci złe zdanie o powieści ,,Wiatr", skusiłem się i zakupiłem najnowsze dziecko tego autora, rozpoczynające całkiem nowy cykl opowiadający o losach Wilhelma Krügera.
Szybko okazało się, że nowa powieść posłużyła Marcinowi Ciszewskiemu do wyprodukowania kolejnych super bohaterów, których to wątpliwymi przygodami, usiłuje on zainteresować swoich czytelników. Poczułem się zawiedziony i trochę oszukany, ale natychmiast zdałem sobie pytanie czegóż ja od Marcina Ciszewskiego oczekiwałem? Doszedłem do wniosku, że autor robi to, czego oczekują od niego jego wierni fani. Konstruuje właśnie takich super bohaterów i raczy ich przygodami spragnionych taniej sensacji czytelników. W żadnym wypadku nie chciałbym aby fani Ciszewskiego poczuli się w tym momencie urażeniu, każdemu przecież może podobać się coś innego. Zapewniam, że nikogo nie zamierzam obrażać i z nikogo się naśmiewać. Osobiście odniosłem wrażenie, że nowa powieść została skierowana do starszych, tych mniej grzecznych gimnazjalistów, którzy będą czerwienić się podczas czytania opisów miłosnych amorów młodocianych bohaterów, lub nawet wstrzymają oddech, kiedy dotrą do części książki opowiadającej o walkach pomiędzy polskimi i ukraińskimi żołnierzami, które autor umiejscowił w mieście Lwów. Ostrzegam, znajdą się w książce także bardziej brutalne opisy, które mogą wpłynąć negatywnie na rozwój młodej tkanki mózgowej. Należy zatem uważać i w odpowiednim momencie zamknąć oczy.
Najnowsza powieść Marcina Ciszewskiego pt. ,,Kruger. Szakal" okazała się dla mnie prosta i wyblakła zupełnie tak, jak mdli i przezroczyści są jej bohaterowie. W żadnym wypadku nie zainteresowałem się stworzoną na potrzeby książki fabułą i w trakcie lektury, nie mogłem pozbyć się ze swych myśli pytania, jak wiele stron pozostało do końca? Tym akcentem, raczej definitywnie zakończyłem moje spotkania z Marcinem Ciszewskim i jego nowym cyklem. Po lekturze tej książki, wcale tego nie żałuję.
Informacje dodatkowe o Krüger. Szakal:
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2014-10-23
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
978-83-240-2608-1
Liczba stron: 384
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Isgenaroth
Sprawdzam ceny dla ciebie ...