Król z żelaza


Tom 1 cyklu Królowie przeklęci (7 tomów)
Ocena: 5.04 (23 głosów)
opis
Z pewnością jedno można powiedzieć o tej powieści - takiej historii nie uczą nas w szkołach. Gdyby nie "Królowie Przeklęci" nie wiedziałabym nawet, że ktoś taki jak Filip Piękny był potomkiem rodu Kapetyngów i przez jego działania zaczęto nazywać tę dynastię królami przeklętymi, ba nie wiedziałabym, że w ogóle był ktoś taki. Nie wiedziałam, co się stało z templariuszami, którzy byli, byli, przewijali się gdzieś tam w mojej podświadomości przez karty historii i nagle się ulotnili - teraz już wiem dlaczego. Nie znałam żadnego z nazwisk, które padały w tej powieści, a przecież to postacie historyczne. Nie znałam historii rodu Kapetyngów. Książka pozwoliła mi chłonąć wiedzę o tych ludziach i czasach, w których sprawowali władzę. Tym bardziej cenna była ta lektura, że mogłam uzupełnić te koszmarne braki i luki w historii, których szkoła nie zdołała (a nawet nie chciała) załatać. Dużym plusem (a zarazem niewielkim utrudnieniem) jest język, który pozwala wczuć się w epokę, stworzyć aurę XIV wiecznej Francji. Z drugiej strony sprawił, że książkę (mimo ciekawej fabuły) czytało się dość ciężko - obecna literatura (nieważne czy traktująca o historii) nie jest ani tak pompatyczna ani nie przywiązuje się w niej takiej wagi do pięknych wypowiedzi, do konstruowania zdań, czy specyficznego słownictwa, które teraz wymiera za sprawą kolokwializmów i neologizmów. Czasem stopowała mnie konstrukcja zdań, w której zdarzał się inny szyk niż ten, którego się spodziewałam i do którego przywykłam (np. "Zdawał się niezbyt zachwycony swoją tu obecnością"). Jednak mimo wszystko szalenie wciągnęłam się w tę opowieść (i nie mogę doczekać się kolejnego tomu). Mogłabym się przyczepić do tego, że autor czasem wybiega w przyszłość i nie pozostawia czytelnikowi elementu zaskoczenia, jednak nie jest to coś, co psuje odbiór książki. Dla fana seryjnych morderców i innych krwawych sytuacji opis tortur był "miłym" akcentem w tej "nudnej" (bo niestety wielu ludzi uważa książki historyczne za mdłe i nieciekawe) powieści. Na pewno nie chciałabym być na miejscu Jakuba de Molay, gdy "testowano" na nim hiszpańskie trzewiki czy "wyciąganie", a tym bardziej nie chciałabym być w skórze Gautiera i Filipa d'Aunayów, gdy łamano ich na kole, obdzierano ze skóry i pozbawiano męskości, jednak z zainteresowaniem czytałam do czego zdolni byli książęta, królowie, czy biskupi byle tylko wyciągnąć od człowieka zeznania - nawet jeśli nie miał nic wspólnego z rzeczywistością. "Możecie go także pouczyć, że Małgorzata Burgundzka, wnuczka Ludwika Świętego, królowa Nawarry i przyszła królowa Francji, znajduje się na prostej drodze, aby lud nazwał ją Małgorzatą Kurwą." - jad, który panował w tamtych czasach jest wręcz nie do podrobienia. Na pewno ta "życzliwość" jest czymś, co nieodłącznie kojarzy mi się ze średniowieczem. Czy to w filmach, czy książkach, praktycznie zawsze panowała taka aura "przyjacielskiej nienawiści", gdzie ludzie zakładali maski. Popisując się dobrym wychowaniem, byli uprzejmi, patrząc komuś w twarz z uśmiechem na ustach, a wystarczyła chwila, gdy rozmówca odwrócił się plecami, a z przyjemnością, gdyby tylko mogli, wbiliby mu sztylet w plecy. Ubawiłam się czytając genialny podstęp, którym zabłysnął Robert d'Artois w stosunku do kochanków Blanki i Małgorzaty. Takie intrygi i pomysły zawsze się sprawdzają i pokazują jednocześnie głupotę ludzką (tych, którzy w takie intrygi się wplątują) i inteligencję innych (którzy takie zabiegi z powodzeniem wprowadzili w życie). Z jakim przygnębieniem i melancholią czytałam opis Roberta, który "był prawdziwym mężczyzną, brutalnym i gwałtownym samcem o gorącym oddechu". Kiedyś taki ktoś miał rację bytu, był doceniany przez kobiety, a teraz... teraz taki ktoś "zginąłby" w tłumie "mężczyzn", którzy bardziej przypominają niewiasty niż człowieka pokroju d'Artoisa. Ach to były czasy. Nie ma to jak pocieszyć córkę, której mąż woli mężczyzn, słowami "- Nie wydałem was za mąż za mężczyznę, Izabelo, ale za króla.". W tym zdaniu zawiera się w zasadzie cała gama odpowiedzi i nieszczęścia, które towarzyszyło młodym ludziom w średniowiecznych czasach. Co z tego, że mężczyzna nie kochał kobiety? Co z tego, że niewiasty bez oporów zdradzały swoich mężów? Co z tego, że mężczyzna mógł być sodomitą? Kogo interesowało, czy między małżonkami jest miłość albo chociaż sympatia? Najważniejsza była polityka i wżenienie się w dobrą i znaczącą rodzinę, która zapewniała i tytuł i pozycję i majątek. Chociaż swoją drogą niezły hipokryta z tego Filipa Pięknego. Praktycznie mówi córce, że nie obchodzi go, czy jest szczęśliwa w małżeństwie, bo to tylko polityka, a dalej czytamy " Był to rok śmierci jego małżonki, królowej Joanny, która królestwu wniosła w posagu Nawarrę, a jemu jedyną miłość, jakiej zaznał. Nigdy nie pożądał innej kobiety. Od dziewięciu lat, odkąd umarła, nawet na żadną nie spojrzał. ". To, że on zaznał szczęścia z kobietą, można potraktować jako miły dodatek do polityki i układów i bez problemu obszedłby się smakiem i zgodził się na brzydszą, mniej pociągającą, ale bogatszą kobietę, która by go nie kochała? Sam był szczęśliwy, więc po co jego córka ma podzielić jego los? On dostał aż nadto i wyczerpał limit radości i miłości w rodzinie? "Wszelka wstydliwość między obu księżniczkami a ich kochankami już od dawna została przełamana, przyzwyczaili się w obecności drugiej pary oddawać się wszystkim grom miłosnym. O ile Blanka jeszcze czasem odwracała oczy i chowała własną nagość w cieniu, Małgorzata, na odwrót, pogłębiała rozkosz, patrząc na miłość tamtych i oddając się ich spojrzeniom. " - Niby to takie "normalne" jak na tamte czasy, ale mimo wszystko to przeraża i budzi trochę niesmaku. Wiadomo, że nie umywa się to do orgii, które były chlebem powszednim w Starożytnym Rzymie, ale "gry miłosne" w (tak naprawdę) czworokącie to chyba przesada. No i jeszcze postawa bezwstydnej Małgorzaty... to zdecydowanie prosta droga do tytułu "Małgorzata Kurwa". I mój ulubiony fragment (który oddaje całe okrucieństwo i bezwzglęgność władców w tamtych czasach) "- I cóż, mój bracie? - zapytał ze złośliwym uśmieszkiem Dostojny Pan de Yalois. - Myślę, że jesteście zadowoleni? Filip Piękny odwrócił się. - Nie, bracie - rzekł. - Wcale nie. Popełniłem błąd. Yalois nadął się, gotów zatriumfować. - Naprawdę? Więc przyznajecie się do tego? - Tak, bracie - odparł król. - Powinienem był przedtem kazać im wyrwać języki." Jednym zdaniem polecam i zabieram się za kolejną część.

Informacje dodatkowe o Król z żelaza:

Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2010-09-22
Kategoria: Historyczne
ISBN: 978-83-7515-116-9
Liczba stron: 352
Tytuł oryginału: Le Roi de fer
Język oryginału: Francuski
Tłumaczenie: Adriana Celińska
Dodał/a opinię: Marta Olszewska

więcej

POLECANA RECENZJA

Zobacz opinie o książce Król z żelaza

Kup książkę Król z żelaza

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Inne książki autora
Królowie przeklęci. Tom 3
Maurice Druon0
Okładka ksiązki - Królowie przeklęci. Tom 3

Nowe – trzytomowe – wydanie cyklu Królowie przeklęci. W trzecim tomie znajdziesz powieści: Lew i lilie i Kiedy król gubi swój...

Królowie przeklęci. Tom 2
Maurice Druon0
Okładka ksiązki - Królowie przeklęci. Tom 2

Nowe – trzytomowe – wydanie cyklu Królowie przeklęci W drugim tomie znajdziesz powieści: Prawo mężczyzn i Wilczyca z Francji. „W...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Virion. Legenda miecza. Krew
Andrzej Ziemiański ;
Virion. Legenda miecza. Krew
Kołatanie
Artur Żak
Kołatanie
W rytmie serca
Aleksandra Struska-Musiał ;
W rytmie serca
Mapa poziomów świadomości
David R. Hawkins ;
Mapa poziomów świadomości
Dom w Krokusowej Dolinie
Halina Kowalczuk ;
Dom w Krokusowej Dolinie
Ostatnia tajemnica
Anna Ziobro
Ostatnia tajemnica
Hania Baletnica na scenie
Jolanta Symonowicz, Lila Symonowicz
Hania Baletnica na scenie
Lew
Conn Iggulden
Lew
Jesteś jak kwiat
Beata Bartczak
Jesteś jak kwiat
Niegasnący żar
Hannah Fielding
Niegasnący żar
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy