Sławne siostry Anne Brontë, a mianowicie Charlotte, autorka „Jane Eyre” i Emily z „Wichrowymi wzgórzami”, zostały umieszczone na „Liście 100 książek, które należy przeczytać” wg BBC. Czy, tak jak powyższe dzieła, „Lokatorka Wildfell Hall” może pretendować do miana klasyka literatury kobiecej?
„Lokatorka Wildfell Hall” została wydana po raz pierwszy w języku polskim dopiero w 2012 roku (tak, jak i inna jej powieść „Agnes Grey”), pomimo tego, że napisana została w 1848 roku.
Tytułową lokatorką jest Helen Graham, która jako wdowa wynajmuje część niezamieszkałej posiadłości. Mieszka z nią jedynie 5-letni synek Arthur i wierna służąca. Pani Graham staje się obiektem zainteresowania okolicznych mieszkańców, tym bardziej, że nie jest wylewna i jej przeszłość jest owiana tajemnicą. Przyjacielem stara się dla niej być właściciel pobliskiego majątku Gilbert Markham. Sąsiadki znudzone swym nieciekawym życiem, zaczynają wymyślać różne możliwe historie o niej i na tej podstawie wydają niepochlebną opinię. Dodatkowo jej niechęć do tłumaczenia się komukolwiek staje się zgrzytem na wzajemnym zaufaniu z panem Markhamem, który nie przyznaje się rodzinie do przyjaźni z osobą nie mającą poszanowania w społeczności. Tajemnica pani Graham odkrywana jest powoli za pomocą jej pamiętnika, który stanowi około połowy treści książki. Okazuje się, że jej młodzieńcze życie było bogate i w pozytywne, i w bardzo złe emocje oraz zdarzenia.
Pomimo tego, że powieść zawiera zbyt długie opisy stanów emocjonalnych, myśli i rozważań bohaterów, to niesamowicie wciąga w swój świat. I pomimo tego, że bohaterka momentami wydaje się wręcz święta, to nie odpycha od siebie, ponieważ czytelnik mając możliwość dokładnego wczucia się w jej sytuację, kibicuje bohaterce.
W powieściach z epoki wiktoriańskiej zawsze zachwycała mnie sztuka konwersacji. Umiejętność ta w dobie, gdy ludzie komunikowali się jedynie za pomocą pisma i słowa mówionego, erudycja, inteligencja, refleks i takt były niezwykle pożądanymi cechami. Do tego dochodziła mowa ciała i mimika twarzy, którą w większym niż obecnie stopniu porozumiewali się nasi przodkowie. Odnoszę wrażenie, że wyczulenie na sygnały wysyłane mimowolnie lub celowo przez wyraz twarzy i owa sztuka konwersacji zanika w miarę pojawiania się kolejnych środków elektronicznej komunikacji. Wielka szkoda, bowiem było to pięknym, subtelnym przekazywaniem uczuć i emocji. Umiejętność bawienia rozmową była wynikiem wyuczenia się tego, intelektu i zainteresowań. Na tej podstawie łatwe było ocenienie wartości duchowej drugiego człowieka.
Powieść „Lokatorka Wildfell Hall” jest rozważaniem na temat małżeństwa. Przedstawia różne postawy w takiej relacji, wnioski jednak pozostawiając czytelnikowi.
Są na świecie specjaliści, którzy twierdzą, że autorką wszystkich książek sióstr Brontë, jest najstarsza Charlotte. Dowodem na to mają być wyniki analizy stylu pisarskiego, m.in. budowy zdań itp. Być może tak było, jednak na chwilę obecną nie ma na to twardych dowodów.
Potwierdzam, że „Lokatorka Wildfell Hall” dorównuje „Wichrowym wzgórzom” i „Jane Eyre”. To naprawdę piękna książka. Polecam. Jest to powieść dogłębnie psychologiczna, na wysokim poziomie intelektualnym, choć nie pozbawiona cech moralizatorskich, właściwych dla literatury tamtej epoki, zamkniętej w okowy konwenansów i dbałości o właściwe postrzeganie i opinię w towarzystwie.
Wydawnictwo: MG
Data wydania: 2018-03-19
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 528
Tytuł oryginału: The Tenant of Wildfell Hall
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Magdalena Hume
Dodał/a opinię:
violabu
Pierwsze polskie wydanie. Co znaczyło być guwernantką - inspirowana prawdziwymi przeżyciami autorki opowieść o trudach i upokorzeniach doświadczanych...