Muszę przyznać, że losy Jeremy’ego i Lexie opisane przez Nicholasa Sparksa w „Prawdziwym Cudzie” trochę mnie wzruszyły. Chyba nie byłabym prawdziwą kobietą, gdybym tak zupełnie obojętnie przeszła obok wątku miłości pomiędzy kobietą i mężczyzną, szczególnie jeśli uczucie to jest prawdziwe i szczere. Niemniej jednak nad książką nie rozpaczałam, jak to robią moje czytelniczki. Po prostu przeczytałam fajną, lekką powieść i na tym się skończyło. Kiedy zabrałam ją z powrotem do pracy, żeby móc udostępnić egzemplarz innym czytelnikom, moja kierowniczka zasugerowała mi przeczytanie „Od pierwszego wejrzenia”. Powiedziała, że jest kontynuacją „Prawdziwego Cudu”. Jakoś tak niechętnie zabrałam książkę do domu, zważywszy że na mojej półce czekały na mnie bardziej ambitne pozycje, na przykład biografia Mieczysławy Ćwiklińskiej, którą od kilku miesięcy chciałam przeczytać, gdyż wiedziałam, że była to dość barwna postać, a w dodatku okres przedwojennej Polski bardzo mnie interesuje.
Oczywiście, jak zawsze najpierw książkę wzięła moja mama. Po jej przeczytaniu była nieco wzruszona, więc odłożyłam na później losy pani Ćwiklińskiej i leżąc na swojej ulubionej kanapce zaczęłam czytać. Tak bardzo się wciągnęłam, że przeczytałam powieść w jeden wieczór.
Czytając „Od pierwszego wejrzenia” przekonałam się jak wiele człowiek może poświęcić dla miłości i drugiego człowieka. Choć powieść jest czystą fikcją literacką, nie zaszkodzi pomarzyć o takim uczuciu mającym miejsce w rzeczywistości. Jak już pisałam przy „Prawdziwym Cudzie”, Jeremy Marsh jest znanym dziennikarzem mieszkającym i pracującym w Nowym Jorku. Dla Lexie Darnell decyduje się porzucić prestiżową posadę i przenosi się z tętniącego życiem miasta do Bonne Creek w Północnej Karolinie, gdzie nie ma perspektyw na karierę, gdyż miasteczko jest niewielkie. Razem z Lexie, która spodziewa się dziecka Jeremy’ego przygotowują się do ślubu. Ich miłość jest tak wielka, że promieniuje na wszystkich, którzy się z nimi spotykają. Pewnego dnia Jeremy znajduje na swojej poczcie internetowej wiadomość poddającą w wątpliwość jego ojcostwo. Od tej chwili toczy ze sobą wewnętrzną walkę. Nie wie już czy nadal może ufać narzeczonej. Jego myśli kierują się ku osobie Rodney’a Hopper’a, miejscowego szeryfa, który od dzieciństwa zakochany jest w Lexie. Jeremy jest zmęczony, czuje się źle w nowym środowisku, a praca zupełnie mu nie idzie. Jednak nie wie, że najgorsze jeszcze przed nim.
Przyznam, że nie poleciała mi łezka, ale zakończenie powieści naprawdę może wzruszyć. Mnie akurat wzruszyło nie tyle to, co Nicholas Sparks opisał w książce, ale to, że przypomniała mi bardzo podobna historia, którą niedawno usłyszałam, a która wydarzyła się naprawdę. Natomiast wracając do powieści to chcę dodać, że czytało mi się ją niezwykle płynnie. Zawsze podkreślam, że na płynność języka zwracam szczególną uwagę, dlatego ogromne brawa dla pani Elżbiety Zychowicz, która odpowiedzialna była za tłumaczenie. Naprawdę świetna robota.
Myślę, że dla tych mniej wymagających czytelników powieść jest jak najbardziej odpowiednią lekturą na wiosenne wieczory. Zachęcam do sięgnięcia po książkę, mimo że ja już raczej do niej nie wrócę.
Informacje dodatkowe o Od pierwszego wejrzenia:
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2011-06-16
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
9788373595453
Liczba stron: 352
Tytuł oryginału: At first sight
Tłumaczenie: Elżbieta Zychowicz
Ilustracje:-
Dodał/a opinię:
Sprawdzam ceny dla ciebie ...