Coraz bardziej przekonuję się do fantastyki! Dwa pierwsze tomy serii Inni Anne Bishop trochę musiały poczekać na regale, zanim po nie sięgnęłam, a teraz nie mogę się doczekać, żeby zacząć czytać ,,Morderstwo wron". ,,Pisane szkarłatem" to jak na razie najlepsza książka, która przeczytałam w tym miesiącu, wywarła na mnie ogromne wrażenie i sprawiła, że chętnie zapoznam się z kolejnymi książkami tej autorki.
Początkowo trochę nie ogarniałam tych wszystkich nazw: Wilcza Straż, Jastrzębia Straż, Niedźwiedzia Straż, Wronia Straż i masa innych, uznawałam terra indigena i Innych za dwie odrębne frakcje, a dopiero kiedy policjant Kowalski wyjaśnił to Montgomery'emu załapałam, że to wyrażenia stosowane zamiennie. Jednak po jakimś czasie wszystkie imiona i nazwy układają się w głowie, a fabuła całkowicie zaprząta umysł i nie sposób się od książki oderwać.
Główną bohaterką serii jest Meg Corbyn, cassandra sangue, czyli wieszczka krwi, która ucieka od swojego Kontrolera i w śnieżnej zamieci dociera na Dziedziniec Lakeside, zamieszkany przez zmiennokształtnych, czyli terra indigena. Meg spotyka przywódcę Simona Wilczą Straż, który proponuje jej pracę łącznika z ludźmi, a poszukująca schronienia kobieta chętnie propozycję przyjmuje. Jednak początki jej znajomości z Simonem nie należą do najprzyjemniejszych, on zarzuca jej, że cuchnie i stale grozi, że ją... zje! Przekomarzania tej dwójki są doskonałą rozrywką i budzą pozytywne emocje.
Meg rozpoczyna pracę łączniczki, kurierzy ją uwielbiają, a w biurze łącznika wreszcie panuje ład i porządek. Meg jest o tyle nietypowa, że nie wie jak się zachowywać, wyrusza do kwater wampirów z zaległymi dostawami i zyskuje sympatię patriarchy rodu Sanguinatich, zaprzyjaźnia się z dziewczynką znad jeziora Zimą, która później otacza Meg opieką. Jednak najzabawniejsze wydarzenia rozgrywały się w pracy Meg, kiedy słodkie kucyki o nietypowych imionach (Grom, Huragan i inne) przyjeżdżały po pocztę do rozwiezienia, a nasza wieszczka karmiła je marchewkami i cukrem, po czym tłumaczyła im, że cukier dostaną tylko w poniedziałki.
Jednak życie uciekinierki to nie sielanka, a jej Kontroler rusza na poszukiwania swojej cennej zdobyczy i rozsyła za nią list gończy. Simon musi wyjechać, żeby wyjaśnić zamieszki w innych częściach kraju, gdzie dochodzi do walk między terra indigena i ludźmi, dowiedzieć się, co wywołuje szaleństwo. Pozostawia małego Wilczka - Sama, swojego siostrzeńca pod opieką Meg, a ta naraża się Wilkom, prowadzając małego na szelkach. Ale to właśnie Meg sprawia, że Sam wreszcie opuszcza klatkę, w której ciągle przebywał po zabójstwie matki, karmi go ciastkami i wznawia rozwój Wilczka, będąc równocześnie przyczyną pierwszej przemiany Sama w chłopca. Możemy być świadkami nietypowej przyjaźni rozwijającej się między Wilkami a ludźmi, którzy wcześniej byli traktowani wyłącznie jako smakowity kąsek.
Na terenie Dziedzińca wciąż kręci się Azja Crane, podstępna tajna agentka, która planuje porwanie Sama i oddanie Meg Kontrolerowi. Knuje intrygi, wścibia nos w nie swoje sprawy i jest idealnym czarnym charakterem o nieziemskiej urodzie.
Jednocześnie na straży porządku staje nowy policjant w mieście - Montgomery, któremu zależy na utrzymaniu poprawnych stosunków z terra indigena, jak się przekonujemy później idzie mu to całkiem nieźle.
W końcu Dziedziniec zostaje zaatakowany przez intruzów - ludzi, którzy przybyli odzyskać cenną skórę Meg i pojmać Sama, a tym samym przepowiednia wieszczki się sprawdza. Szaleje zamieć, ginie jeden z kucyków - stary Huragan, a Ferus Wilcza Straż zostaje zastrzelony. Doprowadzone do ostateczności Wilki, wampiry, Żywioły, Zima i inni zmiennokształtni bronią swojego terenu i stają do walki z ludźmi. Meg znów musi uciekać w śnieżycy, jednak ratuje Sama, a sama ledwo uchodzi z życiem. Ostatnie 100 stron to dynamiczna, ciągła akcja, która mknie z prędkością lawiny śnieżnej i po kartkach dosłownie się przeskakuje. Przy okazji w końcu odkrywamy tajemnicę Tess, która była dla mnie jedną z najbardziej zagadkowych postaci i stale zastanawiałam się, jaką posiada umiejętność i co oznaczają dziwne zmiany koloru jej włosów i ich skręty, bowiem Tess jest ,,żniwiarzem życia", a jej spojrzenie zabija.
Powieść jest dla mnie niezwykła odskocznią od książek, po które dotychczas sięgałam i widzę, że już czas rozszerzyć swoje czytelnicze zainteresowania o fantastykę. Bishop wykreowała magiczny świat, w którym żądne krwi Wilki i wampiry są tak naprawdę tymi dobrymi, a chciwi, żądni kontroli ludzi, pragnący zapanować nad wszystkim co inne, tymi złymi. Fascynujący świat zamkniętej społeczności Wilków, którzy powoli uznają Meg za członka Wilczej rodziny i część swoich pracowników otaczają opieką wciągnął mnie na długie godziny.
Informacje dodatkowe o Pisane szkarłatem:
Wydawnictwo: Initium
Data wydania: 2013-09-25
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
978-83-62577-36-1
Liczba stron: 560
Tytuł oryginału: Written in Red
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Monika Wyrwas-Wiśniewska
Dodał/a opinię:
dayna15
Sprawdzam ceny dla ciebie ...