Nie, nie, panie Sparks. Tak się nie bawimy. Pan ma mieć same wspaniałe książki, a nie jakieś gnioty czy coś podobnego, rozumiemy się? Więc tę książkę zjadę- jak mogłabym się o to nie pokusić?- ale zapominam o niej później i jedziemy dalej. Może być? Musi, panie Sparks, musi.
Zaczynało się ciekawie, nie powiem, że nie. Ciągle czekałam aż się rozkręci, zaciekawi mnie, wciągnie. I przeczytałam, nie mogąc doczekać się jakiegoś ostrego zwrotu akcji 10 stron, 20, 30, 50, 90, 147, 185, 193, 210... I doczekałam się. Cóż, ciężko byłoby napisać książkę, w której przez całe 382 strony nic by się nie działo.
Pozostałe 100 parę stron jak najbardziej podobały mi się.
Kolejna sprawa, tyle że to już raczej nie broszka Pana, panie Sparks. Ogromnie nie podobało mi się wyrażenie „niestety jednak”. Co to, u licha, ma znaczyć? Irytujące niezwykle.
Ale... były i plusy. Postać Doris cudowna! Ciekawie odmalowany był też burmistrz i Alvin. Na temat głównych bohaterów nie będę wypowiadała się tak pochlebnie. Przesłodzeni, wyidealizowani do bólu, panie Sparks. Nie, nie, nie.
A fabuła... Najpiękniejsza! Pomijając fakt, że kiedy byłam na 193. stronie, napisałam karteczkę. Z pozoru niepozorna- że tak się wyrażę- ale zawierała w sobie tajemnicę... Złożony papierek dałam Patrycji, która usychała z ciekawości, o co może chodzić. Powiedziałam jej, że wyjaśnię, gdy przeczytam książkę i kategorycznie zabroniłam, by przeczytała. Na karteczce było zakończenie książki. Tak naprawdę przeczytałam powieść po to, żeby dowieść swego, bo- o dziwo- moje przepowiednie się sprawdziły. Jednak było w tej do bólu przewidywalnej książce coś nieprzewidywalnego. Ostatnia strona rozwiązuje tajemnicę i... jest pięknie.
Wie Pan co, panie Sparks? Tym zakończeniem mnie Pan kupił totalnie. Na Pańskim miejscu napisałabym tę książkę raz jeszcze albo pozwała do Sądu Najwyższego tłumacza za działanie na szkodę dzieła. A jeśli owe działanie nie było celowe- zamknęłabym w psychiatryku. Proszę rozpatrzeć pozytywnie moją prośbę i cóż... Pozostaje mi tylko życzyć bardziej udanych powieści. Jak reszta.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2011-09-09
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 384
Tytuł oryginału: True Believer
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Zychowicz Elżbieta
Dodał/a opinię:
asza
Nowa powieść mistrza literatury obyczajowej. Przejmująca historia o miłości. A także o tym, że dla spełnienia wielkich marzeń warto jest zaryzykować wszystko...
W najnowszej książce króla romansów pt. "The Return" poznajemy historię lekarza-ortopedy, biorącego udział w wojnie w Afganistanie, gdzie...