"Profesor" to powieść napisana jeszcze przed 1847 rokiem jednak wydana została w oryginale dopiero po śmierci autorki w 1857 roku. Dzięki wydawnictwu MG polski czytelnik wreszcie w 2012 roku (po ponad 150 latach) otrzymał szansę zapoznać się z debiutem Charlotte Brontë. Zastanawiałam się dlaczego wcześniej inny wydawca nie zdecydował się w Polsce na druk tej powieści. Czyżby nie była warta poznania? A może obawiano się, że niezbyt wielu odbiorców zdecyduje się na jej zakup. Wszak wiadomo, że żadne z wydawnictw nie prowadzi działalności charytatywnej. Zatem zapewne zastanawiacie się o czym opowiada "Profesor"...
Otóż jest to historia, w której głównym bohaterem jest mężczyzna. William Cromsworth nie boi się podjąć ryzyka i wyrusza do Brukseli. Tam rozpoczyna pracę jako nauczyciel języka angielskiego w szkole żeńskiej i przeżywa uniesienia serca...
Główny bohater wydał mi się zbyt pobożny i protekcjonalny. Dodatkowo dumny, zarozumiały i zbyt pewny siebie. Jego autorytarny ton często mnie irytował. Ryzyko, które był gotów ponieść wydało się nie tak duże ze względu na jego płeć. Natomiast jego odporność na pokusy czasem bardziej wynikała z dumy niż z cnoty. Jeśli chodzi o płeć piękną to bohaterki tu nakreślone niby przechodzą przemianę, niektóre stają się nawet feministkami. Jednak wszystko widzimy z punktu widzenia ksenofoba.
Gdy skończyłam czytać tę powieść poczułam się zdezorientowana. Historia zaczęła się obiecująco, jednak później jest zbyt przewidywalna. Większość powieści toczy się w Brukseli. Tempo akcji nie jest szybkie. Dlatego mogłam spokojnie obserwować postać Cromswortha i jego walkę o uczucie, niezależność, sukces i to jak się zmagał z hipokryzją społeczeństwa. Stworzony tu obraz idealnego małżeństwa jest godny uwagi. Autorka objęła tu obserwacją także belgijski system szkolnictwa. Opinie sączące się z ust głównego bohatera o mieszkańcach Brukseli sprawiają, że historia staje się trochę nieprzyjemna. Nie da się ukryć, że pisarka mocno podkreśliła tu swe uprzedzenia wobec kościoła katolickiego i kultury flamandzkiej. Autorka ukazała tu również skomplikowane relacje pomiędzy różnymi klasami społecznymi. Dodatkowo zbadała wiktoriańską męskość poprzez jej dominację i seksualizm. I ukazała świat naiwnych, krótkowzrocznych ludzi zagubionych wśród nieporozumień. Trzeba przyznać, że Brontë poruszyła tu bardzo wiele wątków, jednak są one tylko z grubsza naszkicowane. Jakby po łebkach.
Jej prozę można nazwać wręcz dziką, pełną chwastów wymykających się spod kontroli. Owijały się one wokół mnie jak bluszcz. Brontë zastawiła pułapkę, z której nie mogłam się uwolnić a historia jest dość przytłaczająca i okrutna. Styl nie zbyt kobiecy lub kwiecisty. Lektura na szczęście jest pozbawiona także dramatycznych scen omdlenia. Sprawia momentami wrażenie wręcz stoickiej. Dziwi także stałe odwoływanie się do fizjonomii (zwłaszcza twarzy) przy ocenie charakteru danej osoby. Muszę również wspomnieć, że odnalazłam tu wiele fragmentów napisanych w języku niemal poetyckim. Byłam pod dużym wrażeniem sposobu w jaki pisarka stworzyła tu aluzje. Jednak odbiór lektury psuje mnogość długich opisów i duża ilość prawie nieskończenie ciągnących się zdań. Ponadto należy podkreślić, że także koniec okazał się rozczarowujący. Gdyby potraktować "Profesora" jako powieść eksperymentalną to nie wypadłaby aż tak źle. Jednak dla czytelnika, który nie zwraca uwagi na tego rodzaju kwestie czas poświęcony na lekturę może okazać się niezbyt dobrze wykorzystanym...
Wydawnictwo: MG
Data wydania: 2012-10-03
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 320
Dodał/a opinię:
Agnieszka Chmielewska-Mulka
Borykający się z przeciwnościami losu młody przedsiębiorca, Robert Moore, sprowadza do swej fabryki nowoczesne maszyny, czym naraża się lokalnej ludności...
Charlotte Brontë jest bez wątpienia autorką trzech niezwykłych książek: "Jane Eyre", "Shirley" i "Villette". Do dziś nie wyjaśniono, czy pozostałe...