Ludmiła Gold jest dziennikarką w swoim rodzinnym mieście, w Mrągowie.
Jest samotna - jej rodzice dość wcześnie umarli, jej związek z Jackiem się rozpadł.
Praca oraz grono przyjaciółek nadaje jej życiu sens.
Kiedy wiosną zmienia się w gazecie szef - Ludmiła jeszcze nie wie, że i jej życie ulegnie zmianie.
Podczas zbierania materiałów do jednego z artykułów, Ludka poznaje pewnego Niemca, fotoreportera, Martina Ritkowskiego. Niewiele później znów się natknie na przystojego Martina, i tak zacznie się ich znajomość (i wielkie uczucie).
W tym czasie w redakcji, pod rządami nowego naczelnego źle się dzieje.
Jedna z dziennikarek, Baśka, nie wytrzymuje zmian i składa wypowiedzenie.
Ludmiła podziwia odwagę koleżanki - sama jednak jest w takiej sytuacji, że nie może (ale też i nie chce) zrezygnować z tej pracy.
Zupełnie przypadkiem dowiaduje się, że naczelny chce ją wyrzucić z pracy i wtedy budzi się w spokojnej dziennikarce lwica.
Zbiera dowody przeciwko naczelnemu i pokazuje je wydawcy - co i tak nic nie zmienia; Ludmiła nie chce pracować w takiej atmosferze i sama rezygnuje z pracy.
Jakby tego było mało, okazuje się, że jej ukochany Martin "zapomniał" jej powiedzieć, że jest żonaty i Ludmiła ma wątpliwą przyjemność poznać panią Ritkowsky...
Na szczęście jedna z przyjaciółek Ludmiły proponuje jej produkcję rękodzieła i jest to strzał w dziesiątkę. Sprzedaż rękodzieła idzie jej tak dobrze, że decyduje się na otwarcie swojego sklepu internetowego.
Ludmiła wikła się z związek ze swoim kolega z redakcji, Piotrem.
I ten wątek w ogóle nie przypadł mi do gustu - dlaczego Ludmiła jest taka bezwolna? Dlaczego taka nieasertywna? Dlaczego pozwala facetom robić to, co chcą? Wprowadzają się do jej mieszkania, niemalże nie pytając właścicielki mieszkania o zgodę.
Ona ciągle się tłumaczy, ciągle kogoś przeprasza...
Wszystkie wątki (no, może poza wątkiem Artura) kończą się happy endem.
Ludmiła wreszcie nie jest samotna; odnalazła siostrę, o której istnieniu nie wiedziała, wytłumaczyła sobie wszystko z Martinem i oczekują na dziecko, zacieśniła też znajomość ze swoimi sąsiadkami.
Mnie najbardziej ujęły opisy Mrągowa. Bo znam i lubię Mrągowo - to miasto o szczególnej magii. I czytając o Jeziorze Czos czy Jeziorku Magistrackim, o ulicy Królewieckiej, którą tyle razy jeździłam, o ratuszu i innych miejscach - ocierałam łezkę z oka, bo tęsknię za Mazurami, za Mrągowem.
Są w tej książce takie zdania, które zrozumieją tylko Mazurzy (jak chociażby to, że dla Niemców Mazurzy byli Polakami, a dla Polaków - Niemcami).
I chociaż Ludmiła nie przekonała mnie do siebie, to cała reszta książki - jak najbardziej.
Informacje dodatkowe o Prowincja pełna marzeń:
Wydawnictwo: MG
Data wydania: 2009-07-01
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
978-83-61297-25-3
Liczba stron: 368
Dodał/a opinię:
enigma1
Sprawdzam ceny dla ciebie ...