1135 stron i 63 dni z najbardziej romantyczną powieścią w dziejach literatury. Do książki przymierzałam się od wielu lat, ale odstraszała mnie malutka czcionka w starym wydaniu. Kiedy tylko dostałam najnowsze wydanie, od razu wzięłam się za czytanie.
"Przeminęło z wiatrem" niewątpliwie można nazwać powieścią ponadczasową, która momentalnie skradła moje serce i teraz to ona jest na pierwszym miejscu listy moich ulubionych książek.
Akcja powieści rozgrywa się w czasach wojny secesyjnej i po jej zakończeniu, a czytelnicy mogą obserwować jak młodziutka, rozpuszczona, egoistyczna Scarlett O'Hara przechodzi metamorfozę. Z podlotka skupionego na adoratorach i pięknych strojach przeobraża się w kobietę interesu, walczącą o utrzymanie rodzinnej plantacji - Tary. Od młodości szaleńczo zakochana w Ashley'u Wilkesie, co rzutuje na jej kolejne małżeństwa i relacje z żoną Ashley'a - Melanią.
Scarlett możemy oceniać na wielu płaszczyznach. Również jako matkę, która stale zapracowana, nie okazuje czułości i miłości dzieciom, które wręcz uciekają przed nią w popłochu - Wade (syn Charlesa) oraz Ella (córka Franka). Jedynie Bonnie (córka Rhetta) nic sobie nie robi z napomnień Scarlett i jest rozpuszczona jak kiedyś jej matka.
Scarlett niewątpliwie można nazwać kobietą silną i zdeterminowaną, idącą po trupach do celu - odbicie narzeczonego siostrze, zabicie Jankesa w obronie Tary. Los w późniejszych latach jej nie rozpieszczał, pochowała dwóch mężów, musiała zmagać się z opinią publiczną i niechęcią sąsiadów.
Jednym z ciekawszych aspektów "Przeminęło z wiatrem" są relacje Scarlett i Melanii. Scarlett okazuje Meli jawną niechęć, zazdrosna o to, że Mela jest żoną jej ukochanego Ashley'a. Jednak to Mela jako jedyna zawsze stoi za Scarlett murem, dając jej siłę do walki i milczące wsparcie. Śmierć Melanii wstrząsnęła mną, a jednocześnie odebrałam ją jako przełomowy moment w życiu Scarlett, która wreszcie uświadamia sobie, że kocha wyidealizowany obraz Ashley'a, a nie samego Ashley'a. Wtedy też dociera do niej głębia uczuć, jakie żywi do Rhetta, który po śmierci Bonnie jest człowiekiem złamanym i wyniszczonym, do czego również przyczyniły się oskarżenia Scarlett.
Urzekały i bawiły mnie rozmowy Rhetta i Scarlett, ich przekomarzania, cięte riposty i podchody, kiedy wyraźnie widać, że coś do siebie czują, jednak żadne z nich nie jest w stanie głośno się do tego przyznać. Rhett, jak Melania zawsze wspierał Scarlett, proponując jej pomoc, gdy tego potrzebowała, docinając by dodać jej ognia do walki lub subtelnie usuwając się w cień. Jedyne o czym marzył to rozkochać to rozpuszczone, duże dziecko w sobie. Romans wszech czasów z brutalnym i ironicznym zakończeniem, bo kiedy Scarlett wreszcie zrozumie, że kocha Rhetta, to jego uczucia do niej zdążyły już wygasnąć. Jak ja rozpaczałam po zakończeniu "Przeminęło z wiatrem"! Scarlett i Rhett są dla siebie stworzeni i nie mogłam przeżyć, że nie będą razem. W dodatku to ostateczne stwierdzenie Scarlett, że pomyśli jutro jak odzyskać Rhetta sprawiło, że zwątpiłam w szczerość jej uczuć.
Na pocieszenie odkryłam powieść "Scarlett" Alexandry Ripley, będącą kontynuacją "Przeminęło z wiatrem" i na szczęście mam niezwykłe wydanie w domu, więc wkrótce zacznę czytać. Jednak ciekawość mnie pokonała i musiałam sprawdzić zakończenie! Odetchnęłam z ulgą, bo ostatecznie moja ulubiona para będzie znów razem!
Dodatkowym apetycznym kąskiem tej powieści są trafne, życiowe uwagi Murzynki Mammy, która trwa przy Scarlett w chwilach strat i życiowych tragedii.
Niesamowita powieść, do której w przyszłości z pewnością powrócę.
Informacje dodatkowe o Przeminęło z wiatrem:
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2008-06-18
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
978-83-7359-650-4
Liczba stron: 880
Tytuł oryginału: Gone with the Wind
Tłumaczenie: Celina Wieniewska
Ilustracje:-
Dodał/a opinię:
dayna15
Sprawdzam ceny dla ciebie ...