Książkę tą czytałam z wypiekami na twarzy i pewną dozą niedowierzania (historia w niej przytoczona zdarzyła się naprawdę - samemu autorowi). Cieszyło mnie to, że Indie (bo właśnie tam rozgrywa się akcja powieści) zostały pokazane w jak najbardziej prawdziwym świetle (a nie jak w bollywoodzkich produkcjach) jako miasto, w którym bogaci pławią się w luksusach, a biedni (wbrew pozorom nie nieszczęśliwi) starają się przeżyć w slumsach i właśnie te osoby wzbudziły mój podziw i sympatię, bo tworzyły wspólnotę, w której każdy każdemu pomagał jak mógł.
A sam główny bohater Lin - no cóż, wpada z deszczu pod rynnę, bo po brawurowej ucieczce z australijskiego więzienia i trudnej aczkolwiek skutecznej aklimatyzacji w Bombaju zaczyna współpracować z mafią (co było oczywiste od kiedy poznał Kadirbaja ale mimo wszystko zastanawiałam się chwilami czy facetowi brakuje adrenaliny czy inteligencji)
Jednak dla mnie najlepszą i najbardziej wartościową postacią w owej książce jest Prabu (najlepszy przyjaciel głównego bohatera). Czytając można było śmiało sobie wyobrazić jego uśmiech rozświetlający drobną twarz młodzieńca, a widząc jak wielkie ma serce (mimo niewielkiego wzrostu) i, że za Linem jest w stanie wskoczyć w ogień, samemu chciałoby się mieć tak oddanego przyjaciela.
Informacje dodatkowe o Shantaram:
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 2011 (data przybliżona)
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
9788367262989
Liczba stron: 800
Dodał/a opinię:
just_monca
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Istnieje taki rodzaj szczęścia, który polega głównie na znalezieniu się w odpowiednim miejscu we właściwym czasie, rodzaj natchnienia, który podpowiada tylko, jak zrobić właściwą rzecz w odpowiedni sposób,i to wszystko przychodzi jedynie wtedy, gdy oczyszcza my serce z ambicji, celów i planów, kiedy poddajemy się bez reszty temu szczęśliwemu, opatrznościowemu momentowi.
Więcej