W miniony weekend po raz kolejny gościłem u siebie prezesa klubu Tęcza Ochódzkiego, cwaniaczka Dąbczaka ,,Jogibabu! Brawo Jasiu" i pomoc domową Marysię. Rzeczy, które wydawałoby się zna się już na pamięc, przy każdym kolejnym seansie rozbłyskają nowym blaskiem. Być może działa tu urok sławetnej reminiscencji tak pięknie zdefiniowanej przez inżyniera Mamonia, co to polskich filmów nie ogląda. Zdecydowanie jednak przeważa bezdyskusyjny geniusz mistrza krzywego zwierciadła jakim był nieodżałowany Stanisław Bareja. By ponownie sięgnąć po filmy z jego dorobku poniekąd zmusiła mnie lektura bardzo dobrej publikacji autorstwa Macieja Replewicza zatytułowana jakże celnie ,,Stanisław Bareja. Król krzywego zwierciadła". Autor pokusił się o przedstawienie biografii reżysera w porządku chronologicznym, od dzieciństwa w cieniu wojny, poprzez lata spędzone w łódzkiej filmówce, aż po trudną drogę niezależnego twórcy. Draga to nie była łatwa, ponieważ gatunek, jaki uprawiał, szczególnie był pogardzany w czasach PRL-u. Nieustanne potyczki z cenzurą, z wrogością środowiska, niestety czasem też kolegów ze szkoły, zmaganie się z permanentnym niedoborem podstawowych rzeczy potrzebnych nie tylko twórcom, ale też zwykłym obywatelom tego absurdalnego ustroju, były codziennością, która stopniowo go wykańczała. I chociaż poległ fizycznie, przypłacając permanentny stres choroba serca i w końcu śmiercią, to jednak duchowy tryumf, którego dowodem jest jego wciąż żywa twórczość, jest bezdyskusyjny.
W publikacji Replewicza prócz skrupulatnie opisanej filmografii Barei, z mnóstwem przepysznych historii i dykteryjek towarzyszących powstawaniu poszczególnych produkcji, znajdziemy też bardzo obszerny materiał dotyczący projektów niezrealizowanych. Co jednak szczególnie cenne i przydatne podczas sensu dzieł powszechnie znanych i wciąż funkcjonujących w obiegu (starczy wspomnieć wyjątkowo częstą obecność ,,Misia" w ramówkach TV), to sceny i całe fragmenty filmów, które zostały poddane brutalnej i prymitywnej ingerencji urzędu cenzury. Wiele rzeczy udało się przemycić i zawdzięczać to możemy nie tylko determinacji samego mistrza, ale też grupy jego zaufanych współpracowników. Takie postaci jak Jacek Fedorowicz, Stanisław Tym, Tadeusz Konwicki i czy nawet sam Andrzej Wajda, żywo dokładały swoje przysłowiowe pięć złotych i broniły wszelkimi dostępnymi środkami filmów, które w niedalekiej przyszłości miały zdobyć status kultowych. A że takimi się stały świadczą chociażby takie publikacje jak ,,Stanisław Bareja. Król krzywego zwierciadła", która spokojnie można polecić zarówno gorącym jego wyznawcom, jaki i całkowitym laikom. Cóż, dla osób urodzonych po '89 roku rzeczywistość przedstawiona w filmach twórcy ,,Misia" może się wydać jeśli nie fantastyczna, to lekko zniekształcona. Dobrze więc, że jest okazja, by mogli dowiedzieć się, że w istocie mają do czynienia z co prawda podaną w komediowym stroju, ale jednak kroniką tamtych czasów.
Informacje dodatkowe o Stanisław Bareja. Król krzywego zwierciadła:
Wydawnictwo: b.d
Data wydania: b.d
Kategoria:
ISBN:
9-788-375-0638-75
Liczba stron: 436
Dodał/a opinię:
benioff
Sprawdzam ceny dla ciebie ...