W 2009 roku powieść Linusa Reichlina otrzymała prestiżową nagrodę za najlepszą niemieckojęzyczną powieść kryminalną. Nie byłabym sobą gdybym jej nie przeczytała. Ale już na wstępie Wam powiem, że zawiodłam się bardzo, ale po kolei.
Hannes Jensen to policjant pasjonujący się fizyką kwantową. Mężczyźnie zostało już dosłownie kilka dni do przejścia na upragnioną emeryturę, odliczał godziny. Pewnego jednak dnia przychodzi do niego mężczyzna, który mówi mu, że ktoś mu grozi. Hannes bagatelizuje sprawę, bo ma do czynienia z pijakiem. Wkrótce jednak ten facet umiera, a nasz pan policjant zaczyna mieć kłopoty. Na ciele zmarłego nie można znaleźć żadnej rany, śladu wypadku czy morderstwa. Dziwna sprawa, prawda? Są jeszcze dzieci denata, które zniknęły
Ta książka to nie jest zwykły kryminał, chociaż na początku taka może się wydawać. Mamy trupa, policjanta i sprawę do rozwiązania, ale potem wszystko się zmienia. Według mnie na gorsze, ale czytałam kilka opinii i wiem, że innym akurat się do podobało. Ale o gustach się nie dyskutuje. Książka zamienia się w literaturę moralistyczną, jest mnóstwo przemyśleń bohaterów, ale dla mnie to wszystko było jakieś takie nudne.
W dodatku denerwowała mnie Annick OHara niewidoma towarzyszka naszego głównego bohatera. Strasznie mnie ona irytowała, nie potrafiłam jej polubić. Wydała mi się miejscami samolubna. Hannes również miejscami mnie denerwował, nudził swój osobą i przemyśleniami. W sumie dobrze do siebie pasowali.
Informacje dodatkowe o Tęsknota atomów:
Wydawnictwo: Niebieska Studnia
Data wydania: 2011-03-09
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
978-83-60979-19-8
Liczba stron: 304
Dodał/a opinię:
agnik66
Sprawdzam ceny dla ciebie ...