Przyznaję, jest tu nadal klimat z Trylogii Czarnego Maga, ale reszta pozostawia wiele do życzenia. I w tym miejscu uprzedzam: uwaga - będą SPOILERY. Po pierwsze - bohaterowie; Lorkin nie ma za grosz charakteru i tajemniczości swojego ojca. Ot, taki sobie, nawet nieco zniewieściały, można by rzec. Sam nie wie, co ma robić w życiu i nagle wpada na najgłupszy pomysł na świecie - wepchanie się do krainy, gdzie jego ojciec narobił sobie wielu wrogów.
Sonea - jakaś taka bez życia, ale nie jest to nawet związane z utratą Akkarina, a jeśli jest, to niezbyt dobrze opisane. W ogóle co do wątku całej rodzinki Akkarina, Sonei i Lorkina - gdzie jest jakakolwiek wzmianka o wychowywaniu Lorkina, jakakolwiek pamięć o ojcu, którą przekazałaby mu Sonea. No zaprzepaszczone strasznie.
Dannyl - jak do tej pory, to cierpiał strasznie z powodu orientacji i uczucia do Tayenda, teraz - osiadł spokojnie z Tayendem i "aaa nudy, spadam na jakąś wyprawę". No i cały związek w ... I jeszcze się dziwi, że Tayend go znienawidził.
Cery - do tej pory zakochany w Sonei i umilający sobie życie z Savarą, nagle ojciec, rozwodnik, mąż. No ludzie kochani...
Pomijając bohaterów, wątek szukania Łowcy Złodziei jest już oklepany. Bo znowu jest jakiś wróg i szukamy go, bo robi jakieś rozróby na mieście. Nic ciekawego. Nawet gdy okazało się, że nowa dzika jest spoza dotychczas poznanych krain.
A jeszcze ten wątek handlu nilem... Magowie tacy potężni, król taki mocny, a wytępić cholerstwa nie mogą raz dwa? Śmieszne trochę i naiwne.
Jednak pomijając wszystkie wady, wciąż przyjemnie się czyta. Akcja płynie w swoim tempie, ma to ręce i nogi i kończy się zachęcająco.
Informacje dodatkowe o Misja Ambasadora:
Wydawnictwo: Galeria Książki
Data wydania: 2013 (data przybliżona)
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
978-83-621-7002-9
Liczba stron: 576
Tytuł oryginału: The Ambassador's Mission
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Agnieszka Fulińska
Dodał/a opinię:
Vilsa
Sprawdzam ceny dla ciebie ...