"Wściekły pies" Roberta Ziółkowskiego to świetna powieść kryminalna ukazująca różne oblicza policjantów, którzy dla dobra sprawy potrafią nagiąć regulamin.
Głównym bohaterem jest Sebastian Zimny zwany Kosą, nadkomisarz z wielkopolskiego Zespołu Poszukiwań Celowych. Jest ceniony w środowisku, ma nawet kilka orderów i odznaczeń za akcje, w których uczestniczył. Praca jest dla niego najważniejsza, przez co jego małżeństwo się rozpada. Wkrótce jego zawodowa passa również się kończy. Zimny znajduje się w złym miejscu i czasie, przez co zostaje posądzony o zabójstwo. Staje się zwierzyną, wściekłym psem, którego najlepiej uśpić. Akt oskarżenia i medialny proces to tylko kwestia czasu. Jest kozioł ofiarny, więc po co szukać dalej?
Kosa jednak nie zamierza się poddać i chce walczyć o swoje dobre imię. I choć jest policjantem z zasadami, będzie je musiał nagiąć niejeden raz. Na szczęście może liczyć na przyjaciół oraz byłych żołnierzy GROM-u, którzy znają się na swoim fachu...
Zauważyłam, że pojęcie glino-pisarz jest ostatnio modne. Najpierw na rynku wydawniczym pojawił się Aleksander Sowa, którego "Era Wodnika" - powieść kryminalną i thriller w jednym przypadła mi do gustu. Dwa lata później w jego ślady poszedł Robert Ziółkowski. I to właśnie jego "Wściekły pies" utwierdził mnie w przekonaniu, że policjanci radzą sobie lepiej z pisaniem kryminałów niż niejeden pisarz. To kwestia doświadczenia i większej wyobraźni, gdyż na co dzień stykają się z tego typu sprawami. Robert Ziółkowski przez 16 lat służył w policji. Przez ostatnie lata w wielkopolskim Zespole Poszukiwań Celowych, o którym pisze w swojej powieści. Jego zespół zajmował się poszukiwaniem ukrywających się zabójców, bandytów, gangsterów, handlarzy narkotyków oraz porywaczy dzieci.
Robert Ziółkowski jest świetnym obserwatorem, potrafi z dystansem opisać swoje środowisko. Autor świetnie scharakteryzował swoje postacie, opisał ich, często tragiczne, historie. Z kolei przy opisie rzeczywistości, zmienia tylko niektóre szczegóły. I tak matka Madzi, która zamordowała swoje dziecko, staje się matką Krzysia, a w śledztwo zaangażowany jest nie Krzysztof Rutkowski, tylko Marcin Dydkowski. Z kolei Nasza klasa zamienia się w Naszą szkołą. Ale i tak wiadomo, o co chodzi.
Autor wprowadza także zabawne nazwiska i ksywki bohaterów - m.in. Sebastian Zimny "Kosa", Sławomir Kościuk "Chudy", Andrzej "Gruby", Miron Skupiony, Krzysztof Mieczysław Jarecki, Maksymilian Wolant (jak w "Mistrzu i Małgorzacie" Michaiła Bułhakowa) oraz Mirek Dalekoszewski. To tylko przykłady, jest ich znacznie więcej.
"Wściekły pies" jest jedną z lepszych polskich powieść kryminalnych, jakie czytałam. Jest pełna nagłych i zaskakujących zwrotów akcji, które zmieniają perspektywę o 180 stopni. Dodatkowym plusem jest wiarygodność opisywanych wydarzeń.
Powieść czyta się szybko, jest napisana lekkim, ale nie pozbawionym szorstkości i wulgaryzmów, językiem. Ale skoro ma to być wiarygodna historia o "polskich policjantach, jakich nie znacie", jak głosi slogan na okładce, to nie może być inaczej. Nie brakuje także mocnych, brutalnych opisów tortur podczas przesłuchań - zdecydowanie nie dla wrażliwych czytelników. Ja jednak do nich nie należę, więc były one dużym walorem tej lektury. Zakończenie jest zaskakujące, choć pozostawia czytelnikowi pole manewru. Musi on sam dośpiewać sobie dalszą część. Wolałabym zakończenie zamknięte, a nie takie zawieszenie, z którym pozostawia nas autor.
Powieść polecam miłośnikom powieści kryminalnych, glino-pisarzy oraz Roberta Ziółkowskiego. Teraz chciałabym przeczytać jego debiut - "Łowcy głów" i porównać z tą książką.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2013-10-14
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 280
Dodał/a opinię:
Noelka
Robert Ziółkowski w swojej najnowszej książce ukazuje kolejny fragment męskiego świata. W ,,Łowcach głów" i ,,Wściekłym psie" były to dylematy, jakie...
W wyniku brutalnego gwałtu, w Kilonii ginie siostra pruskiego militarysty, pułkownika von Wussowa. Z ofiary zostaje zdarty rodowy piętnastowieczny medalion...