Zezia, a tak naprawdę Zuzia Zezik, ma 8 lat i zaczęła nosić okulary. Gdy brat zobaczył ją w szkiełkach po raz pierwszy, powiedział: "Zezia" i tak już zostało. Z kolei 5-letni Czarek ma kłopoty z chustką do nosa i katarem, dlatego został nazwany Gilerem. Pierwsze rozdziały przedstawiają całą rodzinę, kotkę Idźstąd, sąsiadów, koleżankę Zezi. To opisy. I są one oczywiste, gdy kogoś lepiej chcemy przedstawić. Jednak na tym się nie skończyło... Wszystkie rozdziały to opisy! A jak wiadomo opis jako forma wypowiedzi jest statyczny. To właśnie przede wszystkim spowodowało, że w tej książce dla dzieci brak typowej, dynamicznej akcji! A szkoda, wielka szkoda...! Przyznam szczerze, że się trochę nudziłam właśnie z powodu źle dobranej formy wypowiedzi i braku fabuły, braku akcji. Nie wiem, jak odbierają tę książkę dzieci. Ja jestem zawiedziona. A może nie powinnam być, skoro na tylnej okładce opinie znanych celebrytów zachwalają książkę pod niebiosa?
Co mnie jeszcze raziło? Zapis... czasami tylko jeden akapit był na stronie, choć czcionka i interlinia odpowiednie dla dziecka. Kompletny brak dialogów, od czasu do czasu tylko w cudzysłowach pojawiały się przytoczone wypowiedzi z różnych sytuacji. Narracja niby 3-osobowa, choć świat przedstawiany jest z punktu widzenia 8-latki. Składnia momentami też kulała. Trochę jakby stylizowana na dziecięcą. A z drugiej strony zdania były... zbyt wielokrotnie złożone, a nawet źle rozpoczynane (No więc...). Niezbyt bogate słownictwo autorki, wiele powtórzeń, a Zezia Zezię Zezią poganiała... Dziwne zakończenie, a właściwie jego brak. Po prostu skończył się kolejny rozdział i skończyła się książka. Tak mogło by się stać po każdym rozdziale. Nic by się nie straciło.
A co mi się podobało? Na pierwszym miejscu ilustracje Marka Bogumiła. Czarno-białe, klasyczne w linii, bez udziwnień i dobrze dopasowane do treści. Nazwy własne bohaterów: Babcia Jasnowłosa, Babcia Ciemnowłosa, Wujek Rolnik, Pani Artystka, Straszny Pan, Czarna Pani, Pan Trampek, Pani Tyka, Pani Modelka. Poczucie humoru autorki, choć był ono bardzo przytłoczone formą wypowiedzi i tyko z rzadka się przebijało. Niektóre pomysły bohaterki na zabawy, bo każde zadanie dało się zamienić w zabawę. I tak czyszczenie sztućców to walka rycerzy z rozbójnikami w obronie księżniczek i ich córek, zaś obieranie ziemniaków to zabawa w fryzjera w koszarach.
Co mnie zaskoczyło? Na mikołajki dzieci ustawiają buty na parapecie (u mnie koło łóżka). I to, że 8-latka obiera wielka gar ziemniaków na obiad i myje kaloryfery szczotką na druciku! Na podstawie opisów Zezi dałabym bohaterce co najmniej 10 lat, tak więc i postacie nie są do końca dobrze stworzone.
Zezia i Giler według mnie to spostrzeżenia małej dziewczynki zamknięte w opisach poświęconych różnym tematom (Łikend, Nocne Łałaki, Święta, Wakacje itd.). Rozdziały ułożone zostały tematycznie w dowolnej kolejności, tak więc jakiegoś planu, konstrukcji w powieści brak, pomysłu na książkę tak naprawdę też. Czytajcie na własną odpowiedzialność. Wiele czasu Wam to nie zajmie. Ja do tej pory nie wiem, jaki był zamysł Agnieszki Chylińskiej na tę powieść, co piosenkarka chciała w niej przekazać...
Informacje dodatkowe o Zezia i Giler:
Wydawnictwo: Pascal
Data wydania: 2012-11-07
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
9788376420899
Liczba stron: 120
Język oryginału: Polski
Ilustracje:Marek Bogumił
Dodał/a opinię:
martucha180
Sprawdzam ceny dla ciebie ...