Myślałam, że po dramacie piśmienniczym, którym popisała się James w trylogii Greya, nie sądziłam, że może się jeszcze bardziej pogrążyć - póki nie sięgnęłam z głupoty po Greya oczami Greya (takie piękne masło maślane...).
Jeśli w 50 Twarzach i tych innych język był okropny, prymitywny, fatalny i na poziomie gimnazjum... ten był... bez komentarza. Koszmarnie przedstawiony wizerunek Greya, płytkie myślenie jak na tak (teoretycznie) inteligentną, oczytaną i radzącą sobie w życiu osobę. Trochę przypomniał mi się Cosmopolis, który wywarł na mnie bardzo złe wrażenie. Podobnie jak Eric, Christian daje popis bezsensownych przemyśleń, rozmyśleń i opierania świata tylko na jednym celu. Niby po Christianie można się tego spodziewać - w końcu jest dewiantem seksualnym, jednak... niesmak zbyt duży by można to było wytrzymać.
Co do samej treści rzecz jasna nie ma się co rozpisywać, bo przecież to w większości kopiuj-wklej z pierwszego tomu trylogii, rozbudowana o "przemyślenia" Greya i ukrócona (na szczęście!) o wynurzenia Steel. W sumie nie wiem co gorsze... czy Ana i jej "wewnętrzna bogini", od której robiło mi się niedobrze, czy wręcz burakowaty Grey (chociaż wydaje mi się, że James specjalnie uczyniła go takim palantem, żeby kobiety, które zachwycają się ich historią zostały sprowadzone na ziemię).
Informacje dodatkowe o Grey:
Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: 2015-09-10
Kategoria: Inne
ISBN:
978-83-7999-450-2
Liczba stron: 680
Tytuł oryginału: Grey
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Paweł Korombel/Katarzyna Petecka-Jurek
Dodał/a opinię:
Marta Olszewska
Sprawdzam ceny dla ciebie ...