Recenzja również na: http://bookparadisebynatalia.blogspot.com/
Temat uchodźców w XXI wieku przewija się codziennie w mediach, jest teraz o tym głośna, no bo przecież napływają oni do Europy, masowo, całymi rodzinami, ponieważ u nich jest duże bezrobocie i wojny, którym ciężko zapobiec.
Wielu ludzi się sprzeciwia, bo po co oni nam tutaj, innych to nie obchodzi, kolejni są za przyjęciem... Ja swojego zdania nie mam, jednak mogę tylko się domyślać, jaka jest to ciężka sprawa dla obu stron.
A co by było, gdyby przedstawić świat z perspektywy obcokrajowca, uchodźcy?
Tak zrobiła Nadia Hashimi. Jak wyszło?
Feriba została naznaczona podczas swoich narodzin, kiedy jej matka zmarła przy porodzie. Od zawsze czuła się za to winna. Jej brat nigdy nie przejmował się przeszłością, nic go nie obchodziło i jako pierwotny syn chciał wszystkiego, tym samym spychając siostrę w cień. Mijały lata, czuła się samotna, chociaż miała przyrodnie siostry i macochę. Brakowało jej matczynej opieki.
Przyszedł czas zamążpójścia, Ferbia wzięła ślub z Mahmudem, powiła mu trójkę dzieci... i stało się, przyszła wojna. Mąż został zabrany, żona została sama z trójką dzieci. Choroby i śmierć były jak plaga, epidemia, ludzie padali jak muchy.
I co tutaj robić? Czekać na śmierć, aż przyjdzie i ich zmiecie, czy może uciekać?
Feriba postanowiła uciec ze swoimi dziećmi, z rodziną, aby znaleźć lepsze życie. Wybór padł na Turcję, a stamtąd chciała pojechać do Anglii. Niby to nic takiego, jednak surowa kara czeka tych, który zostaną przyłapani na ucieczce z kraju.
Udało się. Trafili do Turcji. I co z tego? Pieniędzy brak, praca by się przydała.
Syn Feriby, Selim, postanawia pójść do pracy. Jak wiadomo, uchodźca to tania siła robocza, jednak młody 15-latek nie poddaje się i pragnie zadbać o swoją rodzinę, chociaż niewiele zarabia.
Ale nie liczy się ilość, tylko gest.
Młody, silny, odważny, tak jak jego matka. Chłopak, który nie poddaje się w trudnych chwilach.
Odwieczny strach o życie, pieniądze, których może zabraknąć w każdej chwili, najgorsze myśli, które ciągle krążyły wokół życia rodziny Afgańskiej.
"Kiedy księżyc jest nisko" to nie jest zwykła książka. Przenosi nas do innego świata, z nową kulturą. Świata pełnego emocji, obaw, lęku. Kiedy zobaczyłam, że jest to książka o wezyrach, kraju Afgańskim, kulturze Arabskiej, wiedziałam, że muszę ją mieć. Uwielbiam czytać książki o sułtanach, wezyrach, padyszachach, kobietach, które są silne, surowym prawie i zasadach, których nieprzestrzeganie jest karane.
Nastawiłam się na historię o wezyrach, a dostałam coś innego, lepszego, ciekawszego.
Poznawanie innego świata i kultury jest czymś niesamowitym i nie zabrakło mi tego podczas czytania tej książki. Nadia Hashimi niesamowicie pisze. W swoją książkę stopniowo wprowadza, objaśnia wszystko, abyśmy mogli zrozumieć historię jak najlepiej. Cała historia przedstawiona jest z perspektywy Feriby i jej syna Selima, pozwala nam to się w nią lepiej wgryźć, zrozumieć tamten świat.
Jestem bardzo zadowolona ze sposobu przedstawienia książki i wyjaśnień. Poznałam nowe zwroty i nazwy - Kohl, Asad, Asz, Nazar i mnóstwo innych, które nadały charakteru, wyjątkowości i klimatu.
Te emocje, które wylewają się ze stron, szczerość, pokazywanie świata bezpośrednio takim, jaki jest - coś niesamowitego i wyjątkowego.
Ciężko jest opisać wszystko, co towarzyszy podczas czytania tej książki, emocji jest mnóstwo, od smutku, poprzez łzy, do radości.
Jednak jedno wiem na pewno, po tę książkę należy sięgnąć, nigdy się jej nie zapomina, a okładka jest przecudowna i z pewnością do tego zachęca.
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2016-04-28
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 420
Dodał/a opinię:
Natalia Zaczkiewicz
Poruszająca opowieść o dwóch kobietach, Rahimie i Szekibie, które podzielił czas, ale połączyły te same marzenia i ta sama odwaga dająca im siłę do...