Przeczytałam ostatnio zdanie pewnej młodej mamy o macierzyństwie: "lukrowane macierzyństwo spotyka się tylko w reklamach". To proste stwierdzenie stało się dla mnie kwintesencją powieści D. Lessing .
Dzieje rodziny Lovattów na początku nie przedstawiają się dramatycznie. Harriet i David poznają się w burzliwych latach 60-tych, czyli w czasie, gdy świat cenił sobie seksualną swobodę... Ale nie oni... Harriet i David byli konserwatywni, a centrum ich świata miała być rodzina. Kupili ogromny dom
w małym miasteczku pod Londynem i zaplanowali dużo dzieci. Sielanka trwała. Dzieci rodziły się jedne po drugim i pomimo zmęczenia matki wszyscy byli szczęśliwi. Dom zawsze był otwarty, ciągle było w nim pełno gości i gwaru dziecięcych zabaw.
Wszystko zmieniło się, kiedy Harriet po raz piąty była w stanie błogosławionym. Ta ciąża, jak żadna inna, była dla niej trudna, dziecko ją męczyło. Po urodzeniu okazało się, że Ben jest inny niż wszyscy. Jest jak mały potworek. I pomimo, że w badaniach lekarskich "nie odbiegał od normy" wszyscy wiedzieli, że nie jest to zwyczajne dziecko. To dziecko odrażało,
Narodziny piątego dziecka były przełomem dla rodziny Lovattów. Dom stawał się coraz bardziej pusty, bo nikt nie chciał już tam spędzać czasu. Ben był aspołeczny. Starsze dzieci bały się brata, co skutkowało tym, że izolowały się od rodziny. Sielanka rodzinna rozpadła się na kawałki...., rodzicielstwo przestało być cukierkowe.. Tylko matka trwała uparcie przy Benie, wciąż pokonując jego inność...
Książka przerażająca - jak dla mnie - niekonwencjonalna, ale też na wskroś prawdziwa. Nie kończy się zdaniem "...i żyli długo i szczęśliwie..." Warto przeczytać! A ja niedługo zabieram się za drugą część!
Informacje dodatkowe o Piąte dziecko:
Wydawnictwo: PIW
Data wydania: b.d
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
978-83-06-03122-5
Liczba stron: 0
Dodał/a opinię:
Elia
Sprawdzam ceny dla ciebie ...