Zdjęcie

Autor: zielona
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

 

Młodość. Czas wielkich emocji, pierwszych poważnych życiowych decyzji, pierwszych wielkich zakochań i hormonalnego rozchwiania, które nic nie ułatwia. Młodość. Kiedy ją wspominamy zwykle uśmiechamy się i do tych wariactw, które dostarczyły tyle radości i tych głupot, które popełniliśmy i tych błędów i rozczarowań, które nas tyle nauczyły o nas samych. Ważny czas i właściwie – wcale niełatwy. To będzie krótka historia jednego dnia z życia pewnego młodego człowieka. Coś o początku, który miał być, gdyby był, ale nie było, bo… młodość to duże i silne emocje. Z resztą. Jeśli przeczytacie, zobaczycie.

Naszym bohaterem jest Łukasz. Uczeń liceum. Lat osiemnaście. Smukły szatyn wcale nie ostatniej urody. Dość wysoki, krótko ostrzyżony i tylko pryszcze pojawiające się wciąż na czole denerwują go niemiłosiernie. Znów coś wycisnął, przemył, przykrył nie za długą grzywką.
 - No czego tu chcieć? Jestem całkiem, całkiem… - mówił przeglądając się w lustrze łazienki. Pogładził wąsik, który drobno puścił się pod nosem. – Ogolić, czy nie?... Eee. Trzeba ogolić. To nie w modzie. A może nie…?. Mój własny image. A co?…
 - Pośpiesz się człowieku! – rozległ się łomot do drzwi -  Do pracy się spieszę. Ileż można…?!
 - Już mamo. Już. Tylko się ogolę.
Golił się pospiesznie, jeszcze szybciej się ubrał, a wrzucając na ramię plecak na chwilę znieruchomiał uśmiechając się do swoich myśli, sięgnął do kieszonki plecaka i wydobył zdjęcie. Trójka młodych ludzi na wycieczce, a pośród nich ona – ta wymarzona, wyśniona – dotknął palcem fotografii – ta z którą miał się spotkać po lekcjach. Poprosiła go o pomoc z fizy. To musiało coś znaczyć. Z fizy był niezły. Teraz miał zamiar jej zaimponować. Znali się tak sobie, czasami zamienili słowo. Jakoś tak się zgadali wczoraj na temat polaryzacji i poprosiła go o pomoc - o spotkanie po lekcjach – sama. Mieli iść do niej.
            Dzisiaj wiatr nucił same romantyczne melodie, a mżawka dodawała animuszu. Było  pięknie. Dziarsko maszerował przez kałuże. Nawet nie zauważył kumpla, który wpadł na niego z boku.
 - Imbecyl. – Dla rozjaśnienia szarych komórek zsunął mu na oczy czapkę. Szturchnęli się nawzajem
 - Jesteś przygotowany do sprawdzianu z hiry?
 - Kurwa. Sprawdzian z hiry. Zapomniałem. – wypowiedział z lekkim przerażeniem, ale w głowie pojawiła się myśl o popołudniowym spotkaniu -  Pieprzę to – wypowiedział zaraz potem ustawiwszy na właściwym miejscu priorytety. Chociaż – jak dostanie pałę to poleci mu średnia, a to klasa maturalna. Chciałby mieć dobrą średnią, bo miał już upatrzoną uczelnię. Musiał się dostać. – Powtórzę sobie przed lekcjami. Coś tam przecież wiem. Nie?
- Dasz ściągnąć jakby co?
- Człowieku. Sam nic nie wiem...Dobra. Jak chcesz to zrzynaj moją niewiedzę. Nie ma to jak dzielić się czymś czego się nie ma.
Dotarli do szkoły. Dzień jak co dzień. Wypatrywał swojej wybranki na przerwach, ale jakby pod ziemię się zapadła. Musiał przecież

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
zielona
Użytkownik - zielona

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2019-07-21 10:48:39