Czarownica cz. 1

Autor: Moleque
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

     — Nie, panie rektorze. Mówi, że w sprawie pracy.

     — Pracy? — myślał rektor. — Wszyscy dobrze wiedzą, że nie zatrudniamy kobiet.

     Sir Randall był wyraźnie wzburzony.  Zastanawiał się, jak kulturalnie pozbyć się petentki, bez konieczności rozmowy z nią.

     — Jak się nazywa? — zapytał rektor swojego sekretarza.

     — Niejaka Prudence Hale. Skończyła nasz Uniwersytet w tym roku. Ma dyplom z historii magii i...

     — Alchemii. Byłem recenzentem jej prac — westchnął zrezygnowany sir Randall.

     Nadzieje rektora na szybkie i bezbolesne pozbycie się kandydatki spełzły na niczym. Znał bardzo dobrze panna Hale i wiedział, że tak szybko nie da za wygraną. Będzie musiał ją grzecznie przyjąć i wytłumaczyć, że nie ma tu dla niej miejsca. Nie ma mowy, żeby zatrudnił na uczelni jakąś kobietę, zwłaszcza tę kobietę!

     — Poproś ją, ale najpierw przekaż jej, że mam spotkanie za pół godziny.

     — Tak jest, proszę pana — odpowiedział pokornie Philips i zniknął za drzwiami.

     Sie Arthur przygotowywał się do bitwy.

     Drzwi otworzyły się ponownie.

     — Dzień dobry, panie rektorze — przywitała go Prudence.

     Panna Hale, jak zwykle, była nienagannie ubrana. Ciemnozielona marynarka i długa spódnica od kompletu. Swoje rude włosy upięła w misterny kok z tyłu głowy — była bez kapelusza.

     — Witam, panno Hale — odparł rektor starając się ukryć zniecierpliwienie w głosie. — Już zatęskniła pani za uczelnią?

     — Owszem, zawsze czułam się tu jak w domu. Ale przejdźmy do rzeczy, przecież ma pan spotkanie.

     Rektor wskazał jej krzesło by usiadła, sam zajął miejsce za biurkiem.

     — W rzeczy samej. Jak mniemam ubiega się pani o posadę wykładowcy?

     — Jak najbardziej, zresztą sam pan wie, że mam do tego świetne kwalifikacje.

     Była pewna swego, rektor wyczuł to w jej głosie.

     — Jak pani wie, nasza uczelnia nie zatrudnia kobiet. Ta zasada jest nadal aktualna. Dlatego też nie rozumiem, dlaczego pomyślała pani, że...

     — Że dostanę tę posadę? – dokończyła za niego Prudence.

     Sir Randallowi się to nie podobało.

     — Ta kobieta nigdy się nie zmieni. Pewna siebie i nieokrzesana, jak zawsze — myślał rektor.

     — Cóż, pomyślałam, że czas... hym... zerwać z tradycją — ciągnęła panna Hale. — Poza tym, jak już wspomniałam, mam świetne kwalifikacje by tu uczyć.

     — I owszem, jednakże jestem zmuszony pani odmówić — powiedział sir Randall tonem nieznoszącym sprzeciwu.

     Prudence zrobiła zasmuconą minę. Sięgnęła do torebki i wyjęła z niej gazetę.

     — Przeczuwałam, że tak potoczy się nasza rozmowa, ale cóż... przygotowałam się na to. Proszę to przeczytać.

     Prudence rozłożyła gazetę i podała ją rektorowi.

     — Co to jest? — zapytał zdezorientowany rektor.

     — Wieczorne wydanie „Londynu Paranormalnego”. Strona druga — rzuciła obojętnie Prudence.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Moleque
Użytkownik - Moleque

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2014-12-15 19:10:50