opowiadanie, które nie ma jeszcze tytułu :P

Autor: ffiona902
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

-       Wszystko w porządku?

-       Tak, przepraszam. Uratowałeś mi życie. Gdybym nie odnalazła tego wisiorka, to nie wiem, co bym zrobiła. Jestem twoją dłużniczką. – powiedziała Annie ocierając łzy.

Zaskoczyło ją, gdy chłopak uśmiechnął się tajemniczo. W końcu powiedział:

-       W takim razie zapraszam na obiad.

-       Przykro mi, nie mogę. Muszę już iść, bo nie mogę spóźnić się na kolejne zajęcia.

-       Będziesz się tu uczyć? – spytał zaciekawiony.

-       Tak. Mam nadzieję, że poznam tam kogoś chociaż w połowie tak miłego, jak ty.

-       Na pewno. – odpowiedział i znowu się uśmiechnął. Annie miała wrażenie, że zaraz zemdleje. – Może cię odprowadzę? – zaproponował.

-       Nie trzeba. I tak już straciłeś przeze mnie sporo czasu. Nie chcę zawracać ci głowy.

-       Zapewniam, że możesz zawracać mi głowę cały czas. – odparł bez wahania.

Annie spojrzała na niego zaintrygowana. Nie mogła w to uwierzyć. Taki chłopak z nią flirtował. To było zbyt piękne, żeby było prawdziwe. I właśnie w tym momencie przypomniała sobie, dlaczego tu przyjechała. Opuściła rodzinne miasto nie po to, żeby poznawać chłopaków, tylko po to, żeby się uczyć. Mimo to nie miała serca mu odmówić.

-       Wszystkim dziewczynom to mówisz? – zapytała w końcu.

-       Ty jesteś pierwsza. – odpowiedział z figlarnym uśmiechem.

-       Szczęściara ze mnie. – odparła. Chłopak uśmiechnął się i nie tracąc fasonu powiedział:

-       Możesz to potraktować jako ratę zapłaty za moją pomoc.

-       Myślałam, że twoja pomoc jest bezcenna.

-       Owszem, ale zrobimy mały wyjątek. Chyba mi nie odmówisz. Nie mam nic innego do roboty, a poza tym idziemy w tym samym kierunku, więc będzie nam raźniej.

-       Masz rację. – powiedziała Annie, a chłopak uśmiechnął się. Znowu. Jak tak dalej pójdzie, to dostanie palpitacji serca.

-       Mam na imię Luke. – usłyszała.

-       A ja Annie. – odpowiedziała i wzięła od niego wisiorek. – Idziemy? Naprawdę nie chcę więcej tu stać.

-       Tym razem to ty masz rację. Musimy wyglądać zabawnie. – odparł Luke i wziął ją za rękę. Lekko speszona poszła za nim.

Szkoła była ogromna. Już sam jej widok przyprawiał o zawrót głowy. Annie nie mogła uwierzyć, że będzie mogła się tu uczyć. Gdy weszła do środka, przywitał ją tłum rozchichotanych dziewczyn, które co chwilę zerkały w lusterko, żeby poprawić i tak idealną fryzurę. Po drugiej stronie stała grupka mięśniaków, którzy ćwiczyli na korytarzu grę w rugby popisując się tym samym przed plastikowymi lalkami. Oprócz nich były jeszcze dziewczyny ubrane w strój cheerleaderek tulące się do chłopaków, którzy też należeli do szkolnej drużyny rugby. Wszyscy wydawali się być bardzo szczęśliwi. Nic dziwnego. Z daleka czuć było od nich zapach drogich perfum, wszyscy lśnili w niezbyt tanich ubraniach i w najnowszych gadżetach. Można było puścić pawia na ich widok. Annie też pochodziła z bogatej rodziny, ale tutaj w Los Angeles panowały zupełnie inne realia, niż w jej niedużym miasteczku.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
ffiona902
Użytkownik - ffiona902

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2014-12-01 20:14:47