"BIEGACZKA"

Autor: konkon
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

 

   Zamknięta  w czterech ścianach potrzebowałam oddechu. Dusiłam się. Byłam pewna, że znajdę pretekst, aby zostać w tym lochu bez światła. Jednak nie. Nie zastanawiając się wstałam, wyciągnęłam sportowe buty, machinalnie sięgnęłam po przygotowane wcześniej rzeczy do biegania i przebrałam się, ciągle walcząc z lenistwem. Wzięłam klucze, telefon (musiałam sprawdzić czas) i spojrzałam w lustro. Ależ byłam z siebie dumna. To już coś, skoro stałam gotowa do wyjścia w bielusieńkich butach. Gdy tylko zamknęłam za sobą drzwi, wiedziałam, że wygrałam.
      Słońce oślepiło mnie jasnym promieniem, zimne powietrze podziałało pobudzająco. Kofeina przy tym wymięka. Głęboki oddech i w drogę. Och, jak mi się lekko szło. Tak rześko i energicznie. Mijałam ludzi, którzy serdecznie uśmiechali się do mnie. Jaki świat jest piękny.
     Głęboki oddech.... Odkąd zacząć biec? Hmmm, tylko minę te domki i ruszę przed siebie. Oj, postępy robię, a to dodaje skrzydeł. Pierwszy sus, drugi, trzeci...Ja biegnę! Rozpływam się w tej błogości. Poczułam niesamowitą wolność. Miałam świadomość, że mogę wszystko. Czasami nachodzi mnie intensywna myśl przeżywania chwili. Tej chwili, teraźniejszości. Ale to TERAZ zdaje się być, jak sen.
      Nie, to nie jest sen. Jestem tutaj, słyszę swój oddech, widzę obłok pary wydobywającej się z moich ust, czuje lodowate powietrze, które zachłannie wciągam do obolałych coraz bardziej płuc. Taka rzeczywista nierzeczywistość. Uwielbiam takie wewnętrzne doznania. Rozkoszowanie się  jedną chwilą. Nie tym, co było pięć minut temu, nie tym, co będzie za moment, ale teraz, w tej chwili.
     Czasami zachowuję się bardzo infantylnie. To znaczy, moje myśli takie są.  Aż muszę się roześmiać. Głośno. Obrót głowy do tyłu, żeby sprawdzić czy nikt nie słyszy. Tak sobie biegnę i myślę. Jak wyglądam z zewnątrz? Jak widzi mnie pani, która prowadzi na smyczy swojego pieska? Kiwam głową na dzień dobry z lekkim uśmiech.  Biegnę dalej. Tchu mi brakuje. Chyba muszę zrobić przerwę. Ale tak,  żeby nikt nie widział, że maszeruje. W końcu jestem super biegaczka.
     Szybki krok i ponownie zmuszam nogi, żeby znowu zaczęły biec. Oj, czuje, że one mają sie świetnie. Gorzej z moim oddechem. Skupiam się na nim i próbuje dostosować  do biegu. O tak, właśnie. Lepiej, zdecydowanie lżej. No dobra. Skoro oddech wyrównany mogę wrócić do pani, którą mijałam. Pewnie przypomniała sobie czasy młodości, gdy ona tak rześko płynęła przez oszroniony las. Ja bym o tym pomyślała i zatęskniłabym. Tyle, że ja mam ten moment teraz, tutaj, czuje go. Może się zastanowiła , jaka to ja skupiona jestem, wyciszona? Gdyby ta staruszka wiedziała, jaki huragan zbiorowy mam w głowie, to jej śmiech obudziłby ten rozleniwiony, cichutki las. Podoba mi się świadomość tego, że nikt nie może wkraść się w moje myśli.
      Idzie pan. Jakiś młody. Chyba coś mruczy pod nosem. Poczułam się nieswojo. Moja wyobraźnia ruszyła pędem przed siebie. Tego akurat nie znoszę. Zaraz go minę. Patrzy na mnie. Ja zerkam czasami na niego. Już napisany mam nawet scenariusz ,co może się stać. O ja niepoważna. Ale to silniejsze. Mijam go i mam wrażenie, że on się odwraca. Czekam tylko na moment, kiedy poczuje na plecach jego ciężką rękę. Czekam i czekam. Najwyżej zacznę krzyczeć. Ktoś mnie znajdzie. No i co? Czekam. Dobiegnę do następnego drzewa i się odwrócę.
      Uff nie ma go. Jeszcze tylko jeden ruch głowy dookoła. Co za ulga.
      I znowu jestem na siebie zła. Czy nawet spokojnie nie mogę się zrelaksować  biegając? Czy od razu muszę wydziwiać i rysować chore sytuacje? Ileż to już drepcze? Siedem minut od ostatniej przerwy. Koszmar. Płuca mi

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
konkon
Użytkownik - konkon

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2012-11-03 00:38:40