Wojna starców

Autor: hitsujin
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

lepiej będzie od razu skierować
się do obozu, w którym znajdował się sztab główny i tam zapytać o ojca jego
niegdysiejszej gospodyni, jak również możliwość przejścia na drugą stronę.
Tak też uczynił.
Mii wiedział co prawda, że stolica jest zrujnowana, jednak nie spodziewał
się, że aż do tego stopnia. Zaledwie co piętnasty budynek miał
jakikolwiek sufit, żaden zaś nie miał dachu. Idąc czymś w rodzaju dawnej
głównej ulicy, ze zdumieniem oglądał się na sterczące w górę kostropate
fragmenty ścian, z ziejącymi otworami pustych okien i portyków drzwi, w obie
strony prowadzących na zewnątrz. Słońce świeciło wyjątkowo mocno i kiedy
nie zakrywały go przelotne chmury, wszystko – ściany, ulica, porozrzucane
cegły i fragmenty kolumienek – tonęło w jaskrawej bieli. Rozgrzane powietrze
zdawało się drżeć, jedynie wzmagając wrażenie iluzoryczności. Mii podniósł
dłoń do czoła, osłaniając oczy przed blaskiem – i w tym momencie spostrzegł
siedzącego w samym środku tego nierealnego krajobrazu starca, spokojnie
zajmującego się czyszczeniem jakiegoś podłużnego przedmiotu.
– Bywaj – rzekł bardzo już leciwy mężczyzna. – Chyba trochę się
pospieszyliśmy…? Dobrze ci radzę, zawróć póki możesz, młodziku.
Mii potrząsnął głową.
– Mam tu jedynie coś do dostarczenia – stwierdził.
– Do dostarczenia? – Starzec uniósł białe, krzaczaste brwi wysoko do
góry. – To ktoś tam jeszcze o nas pamięta? Któż to jest tym szczęśliwcem?
Choć tuszę, że nie ja… – spytał, wskazując jednocześnie miejsce obok siebie. To
dzielenie się siedziskiem w postaci sterty kamieni i cegieł było może nieco
komiczne, Mii jednak przyjął zaproszenie z pełną powagą. Wymienił nazwisko
ojca niegdysiejszej właścicielki koca i maści na reumatyzm.
Starzec ponownie uniósł brwi, tym razem jeszcze wyżej niż poprzednio.
Westchnął cicho.
– Spóźniłeś się, chłopaczku – rzekł melancholijnie, ponownie zabierając
się za polerowanie metalowej lufy. – Gdybyś był tu może ze dwa dni wcześniej,
jeszcze byś go pewnie spotkał, ale teraz… widzisz, wczoraj mieliśmy tu bitwę,
z tych większych, co już nam się rzadko zdarzają. Rozumiesz, ani im, ani nam
nie bardzo się chce… – ponownie westchnął. – No, ale jak przybędą jacyś pełni
energii młodzi rekruci, to już zupełnie inna mowa… Miałeś dla niego coś
ważnego?
– Nie, tylko maść na reumatyzm i koc.
Starzec gwizdnął przez zęby.
– Koc i tak by zabrali, ale maść na reumatyzm to nie byle co – stwierdził
z podziwem. – Sam chciałbym mieć taką córkę. A tak właściwie, to nie
zostawiłbyś mi jej? Tobie i tak na nic się nie przyda.
Mii zawahał się.
– Co racja to racja – przyznał w końcu, podając mu małe zawiniątko. –
A koca by pan nie chciał?
– Niby na co? Jak już mówiłem, to cudownie niepraktyczny prezent.
Mamy równość, nikomu nie wolno mieć lepszego wyposażenia niż innym. Tę
ślicznotkę też pewnie niedługo mi odbiorą – dodał z żalem, spoglądając na
leżący na jego kolanach przedmiot.
Mii też skierował wzrok w tę samą stronę. Był to rodzaj dość długiego
metalowego kija, z jednej strony zakończonego otworem, z drugiej drewnianym,
wygiętym uchwytem.
– Mamy się przerzucić na oszczepy. Są mniej skuteczne, więc druga
strona nie będzie miała pojęcia o postępach naszych zbrojeń. Oczywiście, oni
zrobią to samo. A mi odbiorą moją strzelbę… – Starzec podniósł rzeczony
przedmiot na wysokość oczu, mierząc do niewidzialnego wroga. – Nie
przechowałbyś jej może? – nieoczekiwanie zwrócił s

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
hitsujin
Użytkownik - hitsujin

O sobie samym: Absolwentka japonistyki (świeżo upieczona), niespełniony pisarz (zapewne), chorobliwie nieśmiała (mimo woli), raczej „małomądra” (gdyby użyć eufemizmu). Autorka "Opowieści o końcach światów"
Ostatnio widziany: 2013-03-14 20:40:39