Iga

Autor: SAbes
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

  MGŁA

Wszystko zaczyna się od początku… Jest i ów początek a jakże by inaczej jest też i koniec. Jest to ten niechlubny czas kiedy trzeba rozpocząć… Uznajmy więc że rozpoczęcie już nastąpiło, a teraz trwa powieść.

Gęsta, biała mgła spoiła miasto, pojawiła się jak zjawa nieproszona i niepytana- zesłana z nieba, a może wydostająca się z podziemi. Idąc po ciemno szarym asfalcie, który w takiej o to scenerii przybierał kolor srebrny, a co jakiś czas gdzie o to bardziej mokra plama od jeszcze nie wyparowanej kałuży wskazywała kolor ciemnoszary- wręcz czarny. Gdy w tak ponury dzień, około godziny piątej nad ranem spaceruje się po alejach miejskich można poczuć woń mistyczną, tajemniczość wkracza jak mgła w nasze nozdrza, wchłania się w płucach i jest w każdej komórce naszego ciała, a potem jakby nigdy nic, wraz z oddechem wydychamy ją z siebie. Lubimy czasem zachłystnąć się takim o to klimatem. W oddali zaczęły pojawiać się proste kreski które początkowo wyglądały jak ramy niezbyt drogiego obrazu, ale im bliżej było tych krech, zaczęły stwarzać wrażenie obrysu jakiegoś przedmiotu, by po chwili można było dostrzec już krawędzie budynku. A nie był to byle jaki budynek. Opustoszony, w pełnym rozgardiaszu, przyjazny zapewne tylko mrocznym zwierzynom które i tak pewnie wolałyby spokojniejsze miejsce. Kiedy oczy postaci zbliżały się coraz bliżej i bliżej, widziały coraz wyraźniej zarysowany trójkąt nad prostą budowlą, bardzo symetryczną, tak identyczną z obydwu stron, że nawet podwójne wejście do budynku było oddalone od siebie o tę samą odległość.
Jesteśmy już zdecydowanie coraz bliżej, sam zarys i kontur budynku w pewnej chwili zaczyna nabierać już koloru… Z jasno mlecznego zaczyna przybierać kolor jeszcze jaśniejszy i zaczynają ukazywać się zarysy okien, które gdyby nie fakt zdemolowania przez niedobre dusze byłyby na pewno takie same i identyczne. Nad symetrycznym prostopadłościanem wznosi się trójkątna część budynku pełniąca rolę dachu. Jednak to co było najistotniejsze w tejże budowli pojawiało się w momencie gdy już zbliżyliśmy się na bardzo bliską odległość. W trójkątnej przestrzeni, między budynkiem a dachem, w centralnym punkcie na szczycie tejże budowli wymalowany był- a nawet nie wymalowany, wyrzeźbiony! O ile można nazwać to rzeźbą, prędzej zdecydowanie płaskorzeźbą- koń, a na nim jeździec który trzymał coś w dłoni… Ciężko w tej mgle dostrzec co to było, ale na pewno bardzo wzbudziło zainteresowanie, głównie dlatego że jest to pierwsza oznaka asymetryczności budynku! Biada temu który o tej godzinie, w tym miejscu i w taką pogodę postanowiłby wkroczyć do budynku, należy na pewno bowiem wspomnieć o fakcie, iż budynek był i jest ogólnodostępny.
- Wejdź tam… - Jakiś głos jak strzała która wybiega z łuku i kieruje się swoim torem prosto w wycelowane miejsce przeszył i tak już bardzo odważną osobę która w tak bliskiej odległości znalazła się owego budynku. Słowo, raczej zdanie to brzmiało jak szum drzew, szum jeziora, łąki które otaczały bardzo gęsto to miejsce, dlatego nie zrobiły większego wrażenia na bohaterze. Podchodzimy więc najbliżej jak to jest możliwe… już przy samych, podobnych do starego kina drzwiach drewnianych próbuje otworzyć prawe drzwi… Na betonowej podłodze widać było gruz kamieni który bardzo szczelnie i skutecznie pełnił rolę zamka- niemożliwe stało się otwarcie prawych drzwi. Podszedł więc do drzwi lewych- te bez trudu otwarły się na oścież i za piwniczną wonią która uderzyła go już z daleka wdarł się do środka. Należy się tutaj mała addenda- ten który tam wkroczył nie pochodzi z tego miejsca, jest tutaj tylko gościem, jako że ciekaw niesłychanie życia nie mógł sobie odmówić tej przyjemności zwiedzenia takiego miejsca. W tym momencie nastąpiła alternacja! Niesamowite zjawisko! Z jednej strony mroczny pokoik z obdartymi ścianami, sypiącym się dachem i powybijanymi szybami w oknach, natomiast za chwilę lekko dostrzegalnie na krótki ułamek sekundy zdawało się widzieć ogrom burżuazji jaka kiedyś tu panowała. Było to jednak słabo dostrzegalne, stop klatki które zapewniały prędzej halucynacje niż prawdziwe zdarzenia. Ciągle podążamy za opisem sytuacji, na pewno można zastanowić się nad przeżyciami afektywnymi tego który tam wszedł. Tak, zdecydowanie jest to odpowiedni moment na to, aby przyjrzeć się bliżej emocjom, które mu towarzyszyły.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
SAbes
Użytkownik - SAbes

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2012-11-01 20:10:34