Zwyczajnie - miłość (XIX) Rozstanie

Autor: zielona
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Tamtego dnia znów Dawid większość czasu spędził poza mieszkaniem, a gdy wrócił Magdy nie było. Udała się do szpitala. Trafiła na moment, gdy przy łóżku Piotra nikogo nie było. Posiedziała przy nim przyglądając się jego bladej twarzy i jasnym dłoniom z długimi, smukłymi palcami. Jakże były inne od silnych dłoni Dawida. Smukła sylwetka Piotra była diametralnie różna od wysportowanego ciała jej męża, ale to akurat nie miało znaczenia. To sposób patrzenia, dotykania, poruszania działał inaczej, a nie sama budowa ciała. Piotr nigdy nie wyzwolił w niej takiej namiętności i pasji, jaką wyzwalał Dawid. Była z Piotrem, bo lubiła jego towarzystwo, a kiedy po dwóch latach spotykania się, wychodzenia na wspólne spotkania towarzyskie i kulturalne powiedział, że chce, aby została jego żoną, ona uznała, że to dobry pomysł, tak jak potem stwierdziła, że wypada oddać mu się ciałem. Przecież narzeczeni w obecnych czasach uprawiali ze sobą seks. Nie znała pary, która by tego nie robiła. Zdecydowała się na to świadomie, ale nigdy nie było fajerwerków, wulkanu namiętności i tego wszystkiego, co się z nią działo w ramionach Dawida. Tylko z drugiej strony – seks to była tylko jedna strona wspólnego życia. Tylko dopasowanie biologiczne. Przynajmniej ona teraz była święcie przekonana, że tak było. Uległa biologii, instynktom pierwotnym i to dla niej było teraz tłumaczenie całego związku z Dawidem. Trzymała Piotra za rękę i mówiła do niego przez łzy, gdy w drzwiach pojawiła się dziewczyna, ubrana w spodenki i zapinaną koszulkę w grochy. Zatrzymała się i już otworzyła usta, aby coś powiedzieć, ale powstrzymała się słysząc cichy głos Magdy.
- Nie zasłużyłam ani na ciebie, ani na twoją miłość. Jestem płytka, głupia i beznadziejna. Powiem ci, że masz szczęście, że się ode mnie uwolniłeś. Każda inna dziewczyna kochałaby cię z całej siły i potrafiłaby cię docenić. Durna jestem i tyle – pocałowała jego dłoń. – Przepraszam Piotruś.
- Teraz to już chyba trochę za późno. – odezwała się dziewczyna w drzwiach. – Trzeba było myśleć wcześniej. Wynoś się stąd teraz. Nie mogę na ciebie patrzeć.
- Iza? Przepraszam. – Magda wstała – Ja naprawdę nie chciałam tego co się stało.
- Nawet nie chcę tego słuchać. Nie ma dla ciebie żadnego tłumaczenia. Nawet nie przypuszczałam, że jesteś zdolna do czegoś takiego. Wynoś się. – wskazała jej kierunek palcem i Magda zabrała swoją torebkę leżącą w nogach łóżka i wyszła.
Dzień, Dawid spędził na mieście. Zrobił zakupy, przygotował posiłek, zjadł i wyszedł do klubu. Magdzie znowu serce na moment zamarło z lęku, aby nic mu się nie stało, ale była bezradna. Zespół jeszcze nie zarabiał. Nie mieli szansy inaczej zdobyć pieniędzy, a za życie trzeba było płacić. Kiedy wrócił nad ranem krzątał się długo gdzieś pomiędzy łazienką i kuchnią. Kiedy wchodził zobaczyła, że ma opatrunek na ramieniu. Położył się ostrożnie obok. Nie poruszyła się. Udawała, że śpi. Dopiero rano poszła po apteczkę. Musiała zobaczyć co mu się stało i nie mogła tak tego zostawić. Spał na brzuchu. Ranne ramię miał zwieszone, więc przyklęknęła na podłodze i zaczęła je ostrożnie odwijać. Obudził się i spojrzał na nią. Nic nie mówił. Ona też nic nie powiedziała. Odwinęła bandaże, zdjęła opatrunek. To była nierozległa, ale wyglądająca na głęboką, rana najwyraźniej kłuta. Pewnie zadana nożem. Obok widocznych było dużo zasinień. Miała rację wypowiadając swoje ostrzeżenia, choć o tym nie wiedziała. Dawid zaszedł w klubie za skórę paru gangsterom, którzy zaczaili się na niego pod klubem. Mieli noże i kastety. Nie miał szans. Ich agresję potęgował jeszcze fakt, że jest muzułmaninem, a

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
zielona
Użytkownik - zielona

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2019-07-21 10:48:39