OGRODNICZKA.Pożegnanie.Od 18 lat.

Autor: kkodik
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Ogrodniczka Iwa już wybiegała za nim , ale zorientowała się ,iż w szpilkach i naga  wzbudzi tylko sensacje wśród tutejszej fauny i flory. Szybciutko cofnęła się do domku za lasem i ubrała przez głowę kusą sukienkę , którą umieszczała jako punkt stały w opisie na portalach randkowych.

W momencie gdy sukienka zaczynała zakrywać jej pośladki usłyszała szybkie kroki na schodach .To Kniaź zasuwał jak sprinter łyżwiarski do środka. Tyle w jego ruchach było niezaprzeczalnego uroku.

- co się stało mój miły? – zapytała , myśląc jednocześnie , że Adamus , Andreus postanowił zostać.

- nic- muszę stolec oddać przed podróżą- wyjęczał zaciskając usta i szybko wchodząc do pokoju gdzie czekała ceramiczna maszyna odlewnicza.

- o jej , no tak .przepraszam, idź szybciutko – uśmiechnięta powiedziała panienka.- jaka ja głupiutka , ojej, hihi, hoho., huhu, haha, przeciez to naturalne przed podróżą .

Z za drzwi słychać było jęki , bąki, wzdychanie i dźwięk uderzającego o ceramiczną maszynę twardego materiału.

Ogrodniczka czekała w napięciu ,aż Kniaź wypróżni się całkowicie.

Nie było to proste . półtora kilo chipsowej substancji to nie byle co.

A że Andreus , Adamus dbał o linię więc cierpliwie czekał aż wszystko znajdzie ujście na zewnątrz.

Wyszedł i od razu skierował się z domku za lasem do swojego unikatowego rumaka. Ogrodniczka jak przystało na jedną z Haremowych żon , podążyła za Nim z uśmiechem na buzi i łzami w oczach  ,że taki Kandydat już musi odjechać

Czuła wciąż motyle w brzuszku a jej meszkowy dołek wciąż czuł dyszel Panicza.

Kniaź wpełzł do auta , na boczne siedzenie rzucił torbę podrózną , podrapał się po wielkich jajcach szarpiąc worek  i był gotów do odpalenia czarnego ksenona.

- Otwórz bramę- rozkazał milutko.

Ogrodniczka z rozwianymi warkoczykami podbiegła jak  na rozkaz ,szeroko otworzyła żelazną bramę i z coraz większym potokiem łez patrzyła jak Kandydat odpala auto.

Coś zabuczało, zatrzeszczało, tył się podniósł , spawy zawyły, z rury wydechowej coś pierdnęło i wyleciało. Ogrodniczka Iwa zauważyła że to żywe stworzonko ,które musiało się w nocy tam zalogować. Ale ocalałe,  nieco tylko przypalone uleciało  szybciutko w pietruchy.

Rumak ruszył powoli , ale w miarę stabilnie. Mijając bramę przyhamował. Kniaź wychylił się przez okienko i rzekł.

- fajnie było, fajnie się bzykasz, ale nauczę cię jeszcze kilku sztuczek i  wrócę budować bazę ..- o tak naucz  , o tak  buduj , remontuj , będę czekała – szlochając odrzekła Ogrodniczka .wpadając w spazmy.

Kniaź ruszył, wziął ostry zakręt i powoli znikał z oczu Panience.

Ona stała jak zaczarowana , w dłoni trzymała chusteczkę i wymachiwała jak tancerki z tutejszego zespołu regionalnego „Mezo- wszanki”.

Nadleciały ptaszki, papużki , kolibry, cietrzewie, bażanty , które jeszcze w żołądkach czuły skurcze .

- ojej jesteście, chciałyście pożegnać Andreusa ? – moje kochane jakie to miłe.

Ptaszki uniosły się w górę ,. Wypięły pazurkowane łapki i pokazały nieznany Ogrodniczce znak paluszkami , co po latach odczytano jak Facka.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
kkodik
Użytkownik - kkodik

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2017-04-03 11:14:56