Trzy Rzeźby

Autor: alberto92
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Samo zderzenie było mało ekscytujące, jeśli byłoby oglądane z nagrania kamery na rogu. Jednakże, jak zawsze dla uczestników, był to koszmar. Koszmar po którym w głowie zostają pourywane przez adrenalinę migawki. Chwila, która przyśpiesza adekwatnie do prędkości samochodu. Kasia nie zdążyła nawet przymknąć oczu a już leżała na ziemi czując ciepło krwi, która ogrzewała coraz więcej jej ciała. Wstrząs nie pozwolił nawet na myśl tłumaczącą co się mogło stać. Oczy zachodzące mgłą zdążyły zauważyć pękniętą butelkę, a potem nie widziały już nic. 

Minęło parę chwil zanim kierowca zrozumiał, że jego osobiste problemy straciły znaczenie. Wyskoczył z samochodu, podbiegł do ciała prześlicznej, co tylko pobudziło poczucie winy, dziewczyny. I powiedział najgłupsze, możliwe zdanie.

-Wszystko w porządku?

Rozsądek na szczęście nie kazał mu czekać na odpowiedź, więc zaalarmował karetkę szybko. Było to trudne przy użyciu palców, które mogą być pokryte metaforyczną krwią. 

-Moment... Pozycja bezpieczna... Ale jak w głowę walło to nie... Kurwa, Maria, Jezus.... Jak to było.... Oddycha!... 

Karetka nadjechała w ciągu sekundy, jak zawsze gdy czeka na nią ktoś nie obyty z adrenaliną i gdy próbuje dociskać marynarkę do boku poszarpanej, blond głowy. 

 

 

 

Kac. Bywało gorzej. Dziwny kac. Jakby upiła się tylko prawa półkula mózgu i teraz próbowała zemścić się za zniszczone komórki... Chwila, to nie mój sufit... Bywało. Może to nawet lepiej, ciekawe kto leży obok... Hmmm to się, chyba nazywa respirator. Kurw... Przestane przeklinać. Szlak. Co mi jest... Ała! Zapamiętać, głowy nie podnosimy. Chociaż pomacam. Ała! Ręki też nie podnosimy. Ału... Lewej też nie. Lecz palcami ruszam, nie jest źle. Tylko się rozpłakać, ale to pewnie też boli. Poczekam sobie aż mnie zauważą.

Nie czekała długo, jej życie wewnętrzne zostało uciszone przez miłą pielęgniarkę mówiącą uspokajająco, że pacjentka za niedługo, znów będzie piękna. W tym momencie Kasia oberwała młotem w twarz. Metaforycznym. Gdyby w tym stanie została uderzona prawdziwym, świadczyłby to, że Bóg istnieje i ją nienawidzi, tak mocno jakby Kasia żyła na diecie z czarnych kotów i zakonnic. 

 „Za niedługo!? Co do cholery!?” Zamiast tych słów, wydobył jej się z zaschniętych warg o wiele bardziej wymowny jęk.

-Spokojnie, za dwa tygodnie zdejmiemy szwy...

-Yghr...Khe... Kto... Ci dał... tę prace...

Zemdlała.

 

  

-Puk, puk! Patrz! Żelki!

-Wyrabiasz się z prezentami.

Minęło parę dni, przynosząc ze sobą dary siadania i jedzenia. Nastał czas w pewien sposób cudownego odilozowania i spokoju. Będzie niestety trwał krótką chwilę po której  skończą się wygody osoby poszkodowanej. Zamiast nich nastanie czas opowiadania w kółko jednej opowieści, przeciągania L4 i wołania na każdym kroku „O jak boli!”, żeby tylko jeszcze chwilę poleżeć. 

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
alberto92
Użytkownik - alberto92

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2021-04-12 16:00:56