Siedem ogrodów - antologia miłości niechcianej

Autor: Serena1975
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Obudziłem się pierwszy. Z początku nie bardzo potrafi­łem określić, gdzie się znajduję, dopiero spojrzenie na Grażynę oprzytomniło mnie. Spała na brzuchu, mocno zaciskając ręce na poduszce. Włosy bezładnie oplatały jej głowę i ramiona. Wyglą­dała uroczo. Wysunąłem się dyskretnie z łóżka, pozbierałem swoje ciuchy i wymknąłem się do łazienki. Zerknąłem na zega­rek, dochodziła szósta. Doszedłem do wniosku, że pojadę stąd prosto do pracy. Pewno dostanę od Marka, opierdziel, za to, że nie zadzwoniłem do niego. Umyłem się i ubrałem w rekordo­wym tempie i wszedłem do sypialni. Grażyna obudziła się, gdy pochylałem się nad nią. Przywitała mnie delikatnym pocałun­kiem.

Wstałeś już? Mogłeś mnie obudzić – powiedziała, przeciąga­jąc się tak ponętnie, że znów poczułem niepokój.

Wychodzę już Grażynko, bo spóźnię się do roboty. Zamkniesz za mną drzwi?

Poczekaj, zrobię ci śniadanie.

Zerwała się i szybkim krokiem, narzucając na siebie krótki szla­frok, poszła do kuchni. Zaprotestowałem.

Kupię sobie coś po drodze. I tak jestem już spóźniony. – zełga­łem, wypijając łyk zimnej wczorajszej kawy. Jakaś dziwna siła, wprost wypychała mnie z jej mieszkania. Spojrzała na mnie ba­dawczo. Zrobiłem niewinną minę i pocałowałem ją w policzek. W drzwiach odwróciłem się jeszcze raz w jej stronę, nie bardzo wiedząc co mam powiedzieć, więc siląc się na uśmiech, szepną­łem cicho.

Dziękuję.

Odetchnąłem rześkim powietrzem. Czułem się dziwnie. Byłem niewyspany i zmęczony, bo ta noc obfitowała w szaleństwa, ale...coś uwierało. Moralny kac? Tak, to chyba właściwe okre­ślenie stanu, w jakim się znajdowałem.

Po drodze do pracy kupiłem sobie kilka bułek i jogurt. W warsz­tacie był już Paweł. Zdziwiony moim wczesnym przyjściem, za­gaił zaciekawiony.

A co ty taki ranny ptaszek dzisiaj?

A, jakoś nie mogłem spać – mruknąłem niewyraźnie, tłumiąc jednocześnie potężne ziewnięcie.

Paweł uśmiechnął się pod wąsem.

Po trzeciej kawie stanąłem na nogi, chociaż kofeina spo­wodowała lekki ból głowy. By go uśmierzyć, łyknąłem szybko dwie aspiryny z zakładowej apteczki. Grzebałem właśnie w sil­niku BMW, gdy nieoczekiwanie poczułem uderzenie w plecy i ktoś mi wrzasnął do ucha.

Ty palancie, zidiociałeś do reszty?

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Serena1975
Użytkownik - Serena1975

O sobie samym: Piszę od wielu lat, ale dopiero teraz znalazłam w sobie odwagę by opublikować swoje wiersze i zaowocowało to tomikiem wierszy, wydanym nakładem Radwana.http://www.youtube.com/watch?v=dJ3lxK9hs9U
Ostatnio widziany: 2016-04-25 20:42:51