Restaurator

Autor: klaudiuszlabaj
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- Co się tak cieszysz? Rzuciła się na ciebie Sharon Stone i oświadczyła że cie adoptuje? – odpowiedział zdziwionym wzrokiem. No tak! Nie to pokolenie. Nie wie o kogo chodzi.

Wskazał na swoje buty. Trochę trwało zanim się zorientowałem o co mu chodzi. Głowę miałem zapchaną śmieciami z gazety. Martwiłem się również o brak klientów, niezapłacone rachunki, grzechy za jaki przyjdzie mi zapłacić po śmierci i inne bzdury o które młodzież się nie martwi.

- Aha, nowe adidasy. No to pokaż Michael co potrafisz.

Michael Jackson wiecznie żywy. Zorientował się o kogo chodzi i zaskakując mnie zaczął wybijać rytm pstrykając palcami, równocześnie przekładając nogami po śliskich kafelkach. Wykrzyknął sopranem głośne „wow” i wykonał tak szybki obrót, że nie byłem pewien ile razy się obrócił. Zatrzymał się, wystrzelił prawą ręką w górę z palcem wskazując sufit tak jakby chciał ją wyrwać ze stawów. Lewą chwycił się za krocze ściskając najcenniejszy skarb mężczyzny. Nie śmiałem się tak od wieków.

Chłopak miał potencjał. Stwierdziłem to nie tylko ja ale i klienci którzy stali w drzwiach. Wcześniej nie było nikogo i Marcin rozbrykał się nie świadom, że jest obserwowany przez kilku studentów stojących w drzwiach..

- Przepraszamy, czy oprócz kursu tańca dostaniemy tu coś do zjedzenia? – ktoś wybuchnął głośnym śmiechem. Marcin skrył się na zapleczu czerwony jak burak, ale uśmiech nie zniknął mu z twarzy. Silny chłopak w każdym słowa tego znaczeniu.

Klienci wnieśli sporą dawkę życia do środka mojej knajpy, przy pomocy hałaśliwego śmiechu i przyjacielskich kłótni. No i ta Blondynka. Przyglądała mi się dłużej niż powinna, chyba mnie obserwowała wtedy kiedy wybuchłem śmiechem na widok tańczącego białego Michaela Jacksona. Oczywiście w przeciwieństwie do oryginału, Marcin był biały od urodzenia.

Dziwna sprawa z tymi dziewczynami. Mają skłonność do inwestowania uczuć w nieodpowiednich mężczyzn. W miłości brakuje im wiedzy na temat osobnika a oddają mu serce bez gwarancji na zwrot. Ale co ja opowiadam, mężczyźni robią to samo.

Byłem nastolatkiem. Przerwa na szkolnym korytarzu. Każdy zna tą atmosferę pierwszych przepychanek społecznych w biegu do bycia najlepszym, najpiękniejszym, najbardziej popularnym.

Piąłem się do góry jak każdy. Z tym że ja, używałem schodów aby dostać się na piętro do znienawidzonej sali z napisem „Fizyka”. Nagle poczułem jak ktoś mi podcina nogę, ledwie co złapałem równowagę padając na lewą stopę, naciągając mięsień i nadwyrężając kolano. Pomyślałem pieprzony skurczybyk, jakiś szkolny oprych chce się dowartościować gnębiąc młodszego. To się zdziwi, może i wyglądałem na pięknisia co nie potrafi się bronić. Ale tylko głupi myśli płynąc w oceanie, że trafi tylko na mniejsze ryby. Nie byłem mięczakiem jak się obrócę i mu przypier… Za plecami zobaczyłem dziewczynę z najpiękniejszym uśmiechem jaki kiedykolwiek widziałem. Wtedy i do końca życia.

Nie wiedziałem o co jej chodzi. Czego chciała zaczepiając mnie. Może po prostu był to dziecinny wybryk, bo dorośli nie byliśmy na pewno. Wiedziałem natomiast, że muszę się od niej trzymać z daleka. To była moja druga myśl po chwilowym zauroczeniu. Na zewnątrz nie zdążył się przebić na moją twarz uśmiech aby przynajmniej podziękować za ten najpiękniejszy obraz jaki mam w pamięci. Obróciłem się na pięcie i odszedłem bez słowa.

Dziewczyna miała pecha zaczepiając akurat mnie. Poznaliśmy się kilka lat później. Byliśmy w tej samej klasie. Po maturze poprosiła mnie o moje zdjęcie. Spytałem dlaczego? Odpowiedziała, że chciała mieć zdjęcie najprzystojniejszego chłopaka w szkole. Inni byliby wniebowzięci i wykorzystaliby sytuację. Kochali się w niej wszyscy. Znów nie podziękowałem uśmiechem tylko podałem bez słowa zdjęcie i odszedłem.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
klaudiuszlabaj
Użytkownik - klaudiuszlabaj

O sobie samym: Kim jestem? Ojcem pięcioletniej Weroniki, pisarzem, robotnikiem, kucharzem, melomanem, kinomanem, samotnikiem, rowerzystą, pasażerem autobusu 672 Wesoła-Katowice. W skrócie ale prawdziwie.
Ostatnio widziany: 2013-06-19 08:52:35